| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Łukasz Janoszka zostanie pożegnany przez kibiców Ruchu Chorzów przed meczem z Legią Warszawa. To legenda klubu i symbol odbudowy od 3. ligi. W trzy lata zrobił trzy awanse. Jego marzenie się jednak nie spełniło. Nie było mu dane ponownie wystąpić z ukochaną drużyną na najwyższym szczeblu. – Mimo tego, że sytuacja w klubie nie była zbyt ciekawa, to ogromnie wierzyłem, że uda nam się to osiągnąć. Na pewno nie zakładałem, że zrobimy to tak szybko i finalnie nie zagram jednak w tej Ekstraklasie – powiedział w rozmowie dla TVPSPORT.PL.
Maciej Rafalski, Dominik Pasternak, TVPSPORT.PL: – W piątek zostaniesz oficjalnie pożegnany przez kibiców Ruchu na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Jest trochę żal, że już nie jako zawodnik Niebieskich?
Łukasz Janoszka: – Na pewno szkoda, że nie będzie takie możliwości, by pożegnać się jako zawodnik Ruchu. Emocje jednak i tak będą ogromne, bo czuję się silnie związany z klubem. Dzisiaj jest już jednak łatwiej, ponieważ od rozstania z Ruchem minęło pół roku. Gdyby doszło do tego wcześniej, na przykład tuż po zakończeniu współpracy, byłoby mi zapewne zdecydowanie trudniej.
– Serce mocniej zabije, gdy wyjdziesz na boisko i stadion zacznie wykrzykiwać twoje nazwisko?
– Trudno będzie stłumić te emocje. Na pewno to chwila, której nie zapomnę do końca życia.
– Wróciłeś do Chorzowa i wywalczyłeś z Ruchem trzy kolejne awanse, po czym postanowiono rozstać się z tobą, gdy klub pojawił się w Ekstraklasie. To musiało być wielkie rozczarowanie.
– Wtedy smutek był naprawdę duży, lecz gdy kurz opadł, poukładałem to sobie w głowie. Nadal uważam jednak, że mógłbym pomóc drużynie w rundzie jesiennej. Niestety, nie dowiemy się już, co by się stało, gdybym został w drużynie. Było mi przykro, ale wiem, że klub również nie może kierować się sentymentem. Takie trudne decyzje są wpisane w profesjonalny sport i trzeba się z tym pogodzić.
– Kto zadecydował o nieprzedłużeniu kontraktu? Ówczesny trener Jarosław Skrobacz czy władze klubu?
– Oficjalna wersja była taka, że to była wspólna decyzja. Wydaję mi się jednak, że nigdy nie dowiem się prawdy, bo w rozmowach z różnymi ludźmi z klubu słyszałem odmienne wersje. Nie chcę już tego roztrząsać. Klamka zapadła pół roku temu.
– Złość już jest mniejsza?
– Minęło trochę czasu, więc na pewno jest inaczej. Nigdy nie ukrywałem, że moim marzeniem było zagrać ponownie z Ruchem w Ekstraklasie. Przeszliśmy drogę od 3. ligi. Niestety, odpadłem na jej samym końcu, nad czym mocno ubolewam. Do tej pory nie do końca to rozumiem.
– Pierwszy mecz Ruchu po powrocie do Ekstraklasy oglądałeś… z sektora kibiców gości w Lubinie. Jak się tam czułeś?
– Z jednej strony było mi przykro, bo wolałbym przebywać z zespołem, a z drugiej było to nowe, bardzo ciekawe doświadczenie. Byłem pod wrażeniem atmosfery i tego, jak zorganizowani są kibice.
– Kibice byli zdenerwowani po nieprzedłużeniu z tobą kontraktu?
– Większość osób nie mogła się z tym pogodzić. Dostałem mnóstwo informacji w mediach społecznościowych i też w normalnych rozmowach na ulicy. Powiem tak, nikt mi w oczy nie powiedział, że klub podjął dobrą decyzję. Miał jednak do tego pełne prawo.
– To budujące, gdy kibice doceniają piłkarza, którego nie chce klub.
– Na pewno tak. Trafiłem do Ruchu w 3. lidze, a mogłem grać wyżej, bo miałem oferty. Poświęciłem się i odnieśliśmy sukces. Patrząc teraz, po pół roku funkcjonowania tej drużyny w Ekstraklasie, jeszcze bardziej uważam, że nieprzedłużenie kontraktu było złą decyzją. Myślę, że przydałbym się tej drużynie, jeśli nie na boisku, to na pewno w szatni.
– Jak duża część twojego życia to Ruch Chorzów?
– Bardzo duża. To że byłem w innych klubach, nie oznaczało, że nie interesowałem się wtedy losami klubu. Gdy tylko mogłem, kibicowałem i byłem w ciągłym kontakcie z ludźmi z klubu. Jakby nie patrzeć, to Ruch jest ogromną częścią mojego życia, jak nie nawet całym moim życiem.
– Najpiękniejsze wspomnienie?
– Trochę się tego zebrało. Ale chyba najmilej wspominam tę drogę od 3. ligi do Ekstraklasy. Nie wiem, czy kiedykolwiek ktoś dokonał czegoś podobnego. W trzy lat trzy awanse.
– Gdy przychodziłeś do Ruchu w 3. lidze, to naprawdę wierzyłeś, że jeszcze zagrasz w Ekstraklasie? Miałeś już wtedy 33 lata.
– Mimo tego, że sytuacja w klubie nie była zbyt ciekawa, to ogromnie wierzyłem, że uda nam się to osiągnąć. Na pewno nie zakładałem, że zrobimy to tak szybko i finalnie nie zagram jednak w tej Ekstraklasie.
– Co okazało się kluczowe w tak szybkiej odbudowie Ruchu?
– Postawienie na ludzi związanych z klubem i regionem. Im najbardziej zależało, by odbudować Ruch. Poświęcili bardzo dużo czasu prywatnego i też środków.
– Miałeś trochę przebłyski z czasów, gdy Ruch grał w Ekstraklasie i walczył o najwyższe miejsca? Znów pojawiła się taka rodzinna atmosfera?
– Gdy odchodziłem z Ruchu do Zagłębia, to atmosfera w szatni była podobna do tej, którą zastałem po powrocie już do 3. ligi. Wszyscy byli ze sobą bardzo zżyci. Nikt nie przychodził do klubu jak do pracy, tylko jak do drugiego domu. Na tym zbudowaliśmy zespół, który później rozpoczął marsz po Ekstraklasę.
– W nowej szatni Ruchu byłeś jednym z liderów. Ciekaw jestem, od kogo nauczyłeś się cech przywódczych?
– Gdy wchodziłem do szatni, to podpatrywałem Mariusza Śrutwę i Krzysztofa Bizackiego. To były wtedy dwa bardzo ważne ogniwa. Później z kolei taką postacią był Rafał Grodzicki. Miał cechy przywódcze.
– Z nim złapałeś szczególnie dobrą relację.
– To prawda, przyjaźnimy się do teraz.
– Nie chciał wyciągnąć cię do Jutrzenki Giebułtów po odejściu z Ruchu?
– Były jakieś rozmowy, ale wolałem być bliżej domu i mojej rodziny.
– Słyszałem plotkę, że w trakcie obozu właśnie ty i Rafał mieliście największe pokoje. Z czego to wynikało?
– Może dlatego, że u nas zawsze przebywało najwięcej osób (śmiech). Często siedziała u nas nawet połowa szatni. Trzeba więc było ich gdzieś pomieścić.
– I chyba też ten pokój był jak najdalej od trenerów (śmiech).
– Dziwnym trafem zawsze tak się przydarzało (śmiech). Kierownik drużyny wiedział, gdzie nas ulokować. Jeśli kiedyś napisałbym książkę o wspomnieniach z Ruchu, to ten rozdział mógłby być ciekawy.
– Jest szansa na to, że Łukasz Janoszka w przyszłości będzie szkolił młodych graczy Ruchu lub znajdzie się w sztabie szkoleniowym pierwszej drużyny?
– Chciałbym pracować w klubie na jakimś stanowisku i wrócić do działania na rzecz Ruchu, ale jeszcze nie wiadomo, jak miałoby to wyglądać. Jestem otwarty na każdą propozycję. Chcę dalej być związany z klubem, w którym spędziłem większość piłkarskiego życia.
– Obecny sezon nie ułożył się jednak po myśli Ruchu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Niebiescy wrócą do 1. Ligi. Co wpłynęło na tak nieudaną rundę jesienną?
– Doszło do sporych zmian, które odbiły się na tym, co stanowiło o sile zespołu – atmosferze i zgraniu zawodników. Dzisiaj można też już powiedzieć, że sporo letnich transferów okazało się nietrafionych. Wszystko to złożyło się na to, że Ruch jest przedostatni w tabeli Ekstraklasy.
– Trudno jednak mówić chyba o tym, że atmosfera wokół klubu "siadła". Ruch sprzedał już ponad 30 tysięcy biletów na mecz z Legią.
– Wśród kibiców ta wiara wciąż jest. Moda na Ruch trwa i to bardzo cieszy, bo kibice są motorem napędowym klubu. Większym problemem może być odtworzenie atmosfery w szatni, bo to coś, nad czym zawsze pracuje się dość długo.
– Zwolnienie Jarosława Skrobacza było błędem?
– Trudno mi to ocenić. To decyzja klubu. Nie wiem, jak to wyglądało od środka. Mogę tylko spojrzeć na tabelę. Wyniki nie były zadowalające, więc nie pozwalały trenerowi myśleć o spokojnej posadzie. Teraz można już tylko gdybać.
– Co sądzisz o nowym szkoleniowcu Ruchu?
– Nigdy nie pracowałem z trenerem Niedźwiedziem, ale widać, że to szkoleniowiec z wynikami. Awansował do pierwszej ligi z Górnikiem Polkowice, a później wprowadził Widzew do Ekstraklasy i dość spokojnie utrzymał drużynę w elicie w pierwszym sezonie. Rozmawiałem z niektórymi zawodnikami i wiem, że teraz panuje większa dyscyplina, a trener kładzie nacisk na wyprowadzeniu piłki od tyłu i utrzymaniu się przy niej.
– W 2023 roku Niebiescy grali aż na trzech stadionach. To również przełożyło się na rezultaty?
– Nie powiem, że było to kluczowe, ale na pewno zmiany stadionów nie są komfortowe. Na stadionie przy ul. Cichej znaliśmy każdy kąt, każdy kawałek murawy… Zmiany wiążą się z koniecznością przyzwyczajenia do nowych warunków, co zawsze zajmuje trochę czasu.
– Ruch do bezpiecznego miejsca traci obecnie sześć punktów. To dużo czy mało?
– Gdyby udało się złapać serię zwycięstw, to jest to strata do odrobienia. Gdy jednak spojrzymy na to szerzej, to sytuacja się komplikuje, bo inni też nie chcą spaść i będą zdobywać punkty. Optymizmem napawają mnie zimowe działania klubu. Mam na myśli zatrudnienie Janusza Niedźwiedzia i transfery, które wydają się naprawdę dobre jakościowo.
– Co zrobić, by w piątek sprawić niespodziankę i pokonać Legię?
– Kluczowa będzie uważna gra w obronie i uniknięcie błędów indywidualnych, które jesienią przydarzały się zbyt często. Niezbędna będzie również skuteczność pod bramką Legii, bo sytuacji nie będzie zbyt wiele. Trzeba będzie wykorzystać okazje, które się pojawią. Warto zwrócić uwagę na terminarz Ruchu. Dwa pierwsze mecze odbędą się w Chorzowie. Jeśli mój były zespół zremisowałby z Legią, a potem pokonałby Wartę, to byłby solidny kapitał na początek rundy. Takie wyniki mogłyby napędzić drużynę i dodać wiary w realizację zadania.
– Ruch pozostanie w Ekstraklasie?
– Mimo trudnej sytuacji, nie widzę innej możliwości. To bardzo ważne także ze względu na dalsze funkcjonowanie klubu. Nie wiadomo, jak wyglądałaby sytuacja finansowa, spadek wiązałby się zapewne z poważnymi zmianami personalnymi w zespole i wszystko znów trzeba byłoby budować od nowa. Wierzę, że wiosną Ruch spisze się znacznie lepiej i pozostanie w elicie.
– A gdyby Ruch spadł do 1. ligi i przyszła do ciebie oferta, to podjąłbyś się jeszcze gry?
– Potrzebowałbym trochę czasu, by sprawdzić, czy dałbym radę fizycznie. Wciąż gram w piłkę, ale nie na takim poziomie. Podjąłbym rękawicę, bo nie boję się wyzwań, ale nadal mocno wierzę, że Ruch pozostanie w Ekstraklasie.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (982 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.