| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Kibice Legii Warszawa liczyli na nowego piłkarza w ostatnich dniach okna transferowego. Stołeczny klub przez ostatnie tygodnie pracował nad wzmocnieniem rywalizacji w drugiej linii, ale nie chciano też zawodników, co do których nie było przekonania. Przy Łazienkowskiej podjęto ryzyko czy właśnie je zminimalizowano?
Legia Warszawa ma za sobą trudne chwile. W tym roku stołeczna drużyna wygrała raptem jeden z pięciu meczów. Pożegnanie z Ligą Konferencji Europy i remisy z Puszczą Niepołomice oraz Koroną Kielce wzbudziły złość kibiców. Media społecznościowe płoną, a krytyka spada na piłkarzy, trenera Kostę Runjaica i osoby zarządzające Wojskowymi. Fani chcieli wzmocnień, ale stanęło na dwóch graczach pozyskanych już wcześniej. Jednocześnie kibice wciąż liczą na to, że Legia będzie do końca walczyła o mistrzostwo Polski.
Transferowego zaskoczenia nie ma. Legia "nie odpaliła" się na rynku
Warszawski klub nie był najaktywniejszy na rynku transferowym. Na Łazienkowską trafiło zimą dwóch zawodników. Na początku roku kontrakt podpisał Ryoya Morishita, który zwiększył rywalizację na wahadłach. Pozyskanie Japończyka było planowane od dawna. Legia nie zakładała większych ruchów na rynku w trakcie zimowego okna. Takie słowa i przekonania płynęły już od kilku tygodni, a wręcz miesięcy. – Przede wszystkim szykujemy się na lato – słyszeliśmy w obozie wicemistrzów Polski.
Ile transferów dokonały kluby PKO BP Ekstraklasy w zimowym oknie transferowym:
0 – Lech, Pogoń, Zagłębie
1 – Górnik, Piast, Warta
2 – Jagiellonia, Legia
3 – Korona, Stal
4 – Cracovia, Puszcza, Widzew
5 – ŁKS
6 – Radomiak, Raków, Śląsk
8 – Ruch
W styczniu z Legią pożegnał się Bartosz Slisz. Legia zarobiła trzy miliony dolarów na transferze piłkarza do Atlanty United. Ruch był słuszny, bo reprezentant Polski i tak nie planował przedłużenia wygasającego za rok kontraktu. Pewne kłopoty pojawiły się na początku okresu przygotowawczego. Problemem była kontuzja Jurgena Celhaki, który przez ostatnie miesiące rozwijał się i był przygotowywany do zwiększenia swojej roli w drużynie. Albańczyk na koniec lutego wrócił na boisko, ale potrzebuje jeszcze chwili, by dojść do optymalnej formy.
W trakcie okresu przygotowawczego dział sportu jeszcze raz przejrzał listę zawodników, którzy byli już obserwowani i ocenieni. Rozważano różne opcje w kontekście pozyskania nowych zawodników. – Nie da się zastąpić Slisza w skali 1:1 – podkreślał Runjaic. Ostatecznie Legia zdecydowała się na zakontraktowanie Qendrima Zyby. 23-latek jest nieco bardziej ofensywnym zawodnikiem od Polaka, choć statystyki wskazują, że może uzupełniać drugą linię w kwestiach destrukcji. Reprezentant Kosowa i uczestnik europejskich pucharów jest graczem, który wciąż musi się rozwijać i zaadaptować do polskiego futbolu. Niemiecki trener szybko rzucił pomocnika na głęboką wodę i dał mu zadebiutować w podstawowym składzie w meczu w Molde (1:2).
Legia minimalizuje ryzyko czy wręcz przeciwnie?
Punktem zwrotnym w kontekście okna transferowego Legii wydaje się sprzedaż Ernesta Muciego. Turecki Besiktas zapłacił 10 milionów euro za Albańczyka, który jesienią błyszczał przede wszystkim na arenie międzynarodowej. Wojskowi otrzymali ofertę, której nie dało się odrzucić. Takie propozycje mogą zdarzyć się raz i niekoniecznie muszą się powtórzyć. Od razu pojawiły się pytania dotyczące zastępstwa.
– Nie znam trenera, który powie "nie" w kontekście wzmocnień. Straciliśmy Muciego i Slisza, który odgrywał wielką rolę. Jego zastąpienie było niesamowicie trudnym zadaniem. Jeśli chcemy włączyć się do walki o tytuł, to przydałoby nam się jedno wzmocnienie. Jeśli tak się nie stanie, to trzeba będzie lepić z tego, co już mamy – powiedział Runjaic po rewanżowym meczu z Molde.
Czy Legia rozważała pozyskanie nowego piłkarza po sprzedaży Muciego? Tak. Warszawski klub otworzył kilka tematów dotyczących wyselekcjonowanych wcześniej zawodników. Mówiono o 13 milionach euro pozyskanych zimą, ale jednocześnie zapominano, że sam Besiktas informował o tym, że płatność za Muciego będzie rozłożona na raty. Finalnie dyskutowano o wirtualnych środkach, które w większości dopiero trafią do klubu. Dodatkowo 10 procent kwoty dostanie KF Tirana.
Dlaczego Legii nie udało się pozyskać gracza mogącego występować w środku pola czy w roli "dziesiątki"? Powodów było kilka. Docierały do nas słuchy, że zdarzyło się, że pewna oferta została odrzucona, bo klub nie chciał się osłabiać. Niektórzy piłkarze wolą poczekać do lata i końca sezonu (podobnie było z Morishitą pół roku temu). Do jeszcze innych zawodników mogło nie być przekonania. Aktywnie działali też agenci, pojawiały się kandydatury z ciekawym CV, co nie oznaczało, że tacy piłkarze byli w ogóle gotowi do rywalizacji.
Legia nie chciała podejmować ryzyka i ściągać piłkarza czy zawodników, do których nie było przekonania. W przeszłości zbyt rozkosznie wydawano pieniądze na graczy, którzy nie byli w pełni sprawdzeni. Przykłady Lirima Kastratiego czy Ihora Charatina są przestrogą dla obecnych władz Wojskowych. Ten ostatni pożegnał się z Warszawą dopiero zimą i uwolnił część mocno obciążanego przez niego budżetu płacowego.
Warszawski klub zakończył okno transferowe z dwoma nowymi zawodnikami. Pole manewru w drugiej linii i ofensywnie nie jest gigantyczne, choć wciąż istnieje. Być może Legia ograniczała ryzyko na rynku. Z perspektywy kibiców wspomniane ryzyko zostało zwiększone, bo nie pojawił się choćby następca Muciego. Kolejne mecze będą weryfikacją myśli i koncepcji. Jeśli Wojskowi wyjdą z dołka i zaczną punktować na miarę oczekiwań, wszyscy szybko zapomną o ostatnich tygodniach.
W tej chwili kluczowe dla Legii jest odbicie się po ostatnich meczach. Runjaic ma zapewniony spokój ze strony władz klubu. Niemiec nie musi martwić się o posadę. Przed sobą ma raptem 12 meczów do zakończenia sezonu. To co najtrudniejsze, walka na trzech frontach i 39 rozegranych spotkań, zostaje już w ramach przeszłości.
Piłkarze Legii wciąż mają walczyć o mistrzostwo Polski. Runjaic ma pracować z zespołem, rozwijać graczy i maksymalizować szanse w rywalizacji o tytuł. Dział sportu ma przed sobą letnie okno transferowe. Komfort pracy będzie większy, choć oczekiwania dotyczące nowych zawodników mogą być niebotycznie zwiększone. Czas na ocenę wszystkich cegieł tworzących Legię przyjdzie szybciej, niż wielu się wydaje. PKO BP Ekstraklasa zakończy się już w maju, a wyniki będą doskonałym papierkiem lakmusowym.
Legia Warszawa w zimowym oknie transferowym:
Przyszli: Ryoya Morishita (Nagoya Grampus, wypożyczenie), Qendrim Zyba (KF Ballkani, wypożyczenie)
Odeszli: Makana Baku (OFI Kreta, wypożyczenie), Ihor Charatin (DAC Dunajska Streda), Jakub Jędrasik (Bruk-Bet Nieciecza), Gabriel Kobylak (Radomiak Radom, wypożyczenie), Cezary Miszta (Rio Ave, wypożyczenie), Ernest Muci (Besiktas), Robert Pich (Othellos Athienou), Lindsay Rose (Aris Saloniki), Bartosz Slisz (Atlanta United), Patryk Sokołowski (Cracovia, koniec kontraktu), Igor Strzałek (Stal Mielec, wypożyczenie).