Katastrofalna sytuacja w polskim kolarstwie. Artykuł Tomasza Kalemby na portalu Interia Sport potwierdził, że z powodu ogromnych problemów finansowych zagrożony jest występ naszych kolarzy torowych w igrzyskach olimpijskich w Paryżu.
Według przedstawionych informacji w Polskim Związku Kolarskim nie ma finansowania zarówno dla zawodników, jak i pracowników. Polski Komitet Olimpijski i Wielkopolski Związek Kolarski, które są pośrednikami w przekazywaniu środków finansowych, "nie chcą mieć nic wspólnego z zarządem PZKol".
Kolarze torowi, którzy mają szanse medalowe na igrzyskach, mogą mieć problemy z wyjazdem do Paryża. Nie dość, że brakuje im środków na wyjazdy, to nie są też ubezpieczeni. Kadra sprinterów musiała zrezygnować z wyjazdu na Puchar Narodów do Hongkongu. Jedyną nadzieja na kwalifikacje olimpijską są zawody w Kanadzie.
– Start w Kanadzie nie jest wciąż pewny pod kątem finansowym. Nie wyobrażam sobie jednak, że nie pojedziemy tam. Oczywiście, jeśli PZKol będzie tak uprzejmy i zgłosi nas do tych zawodów. Jeżeli ten warunek zostanie dotrzymany, to stanę na rzęsach i zrobię wszystko, żebyśmy tam wystartowali. Reprezentacja sprinterów to jest tylko i wyłącznie mój projekt. Nikt tak naprawdę nie dba o to od merytorycznej strony. To jest niestety problem, że to wszystko wisi na jednostkach. Wystarczy, że jedno ogniwo pęknie i cały łańcuch się rozsypuje. Nie jestem jednak w stanie poddać się na kilka miesięcy przed igrzyskami, po tym, jak wiele lat pracy włożyliśmy w to, co robimy. Obiecuję, że wystąpimy w Kanadzie, wywalczymy kwalifikację w pełnym składzie i pojedziemy na igrzyska – czytamy na stronie Interia Sport.
Problemy PZKol zaczęły się już w 2017 roku. Wówczas nie została rozliczona działalność ze ten rok i później za kolejne lata. Po postępowaniu komorniczym środki finansowe do związku nie płynęły z ministerstwa sportu i turystyki, a przez wspomnianych wcześniej pośredników.
1 marca ministerstwo wydało oświadczenie, w którym zapewniło o znalezieniu rozwiązania, dzięki któremu uruchomione zostaną środki dla kolarzy. Jak przekazał Interii prezes PZKol Rafał Makowski, wciąż nie wiadomo jednak, jaką drogą pieniądze będą trafiały do kolarzy. Dodatkowym problemem związku jest rosnące zadłużenie związku, wynoszące obecnie ponad 20 milionów złotych.
– Uważam, że nie gryzie się ręki, która nas karmi, a nasz zarząd pokazał, że nie szanuje pomocy PKOl, WZKol oraz nie szanuje ciężkiej pracy zawodników, trenerów, obsługi i na samym końcu pracowników biurowych – przekazał Interii jeden z pracowników Polskiego Związku Kolarskiego.