Ekipa Montpellier pokonała w jedynym piątkowym spotkaniu Ligue 1 OGC Nice 2:1. W bramce gospodarzy cały mecz rozegrał Marcin Bułka, który nie miał większego wpływu na przebieg tego starcia.
Nie minął jeszcze kwadrans spotkania w Nicei, a kibice zgromadzeni na trybunach Allianz Riviera już obejrzeli dwa trafienia. Strzelanie rozpoczął Jean-Clair Todibo, który skierował jednak piłkę do własnej bramki. Rzut rożny wykonywał piłkarz gości Teji Savanier, a futbolówka odbita od defensora miejscowych kompletnie zaskoczyła Marcina Bułkę. Polak nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję.
Gospodarze odpowiedzieli zaledwie kilkadziesiąt sekund później. Gaetan Laborde popisał się wyśmienitym dośrodkowaniem w pole karne Montpellier, a Jeremie Boga musiał tylko dołożyć głowę. To była naprawdę piękna kombinacja.
Piłkarze OGC Nice schodzili jednak na przerwę z niekorzystnym dla siebie rezultatem. Laborde tym razem wystąpił w roli antybohatera, zagrywając piłkę ręką we własnej "szesnastce". Marcin Bułka pokazał już w tym sezonie, że potrafi skutecznie bronić strzały z jedenastego metra. Tym razem nie wyczuł intencji strzelca. Savanier posłał piłkę w drugą stronę i ponownie wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie.
Po przerwie Nicea robiła co mogła, by dopisać do swojego konta jakiekolwiek punkty. Podopieczni Francesco Farioliego mieli ogromną przewagę w posiadaniu piłki, ale nie przekładało się to na klarowne sytuacje do wyrównania. Jeszcze mniej działo się pod bramką Bułki. Polski bramkarz w drugiej odsłonie spotkania był bezrobotny. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i Montpellier dość niespodziewanie wywiozło trzy "oczka" z Nicei.
Niezwykle trudno jest ocenić bramkarza, który przez większość meczu nie ma nic do roboty, a przy straconych bramkach w żadnym stopniu nie zawinił. Bułka nie miał szans zareagować przy samobójczym trafieniu Todibo z początku meczu. Karny wykonany przez Savaniera był natomiast strzelony perfekcyjnie. Jedyny celny strzał gości z gry to łatwa do złapania próba Issiagi Sylli z 35. minuty, z którą Polak poradził sobie bez zarzutu.
Bułka grał pewnie na przedpolu, kilka razy bardzo dobrze zachował się przy dośrodkowaniach graczy Montpellier. I to by było na tyle. W doliczonym czasie gry trzykrotnie znalazł się przy stałych fragmentach gry w polu karnym gości, ale bez efektów.
Nie udało mu się zachować piętnastego czystego konta w tym sezonie Ligue 1.
Ocena TVP Sport: 6/10