W reprezentacji Polski zadebiutował za kadencji Michała Probierza, a teraz zagrał w trzecim meczu z rzędu w podstawowym składzie. Jakub Piotrowski był jednym z najlepszych zawodników biało-czerwonej kadry w meczu z Estonią. Teraz szykuje się do decydującego boju z Walią. – Z presją staram się radzić sobie jak Kylian Mbappe – mówi.
Reprezentacyjna kariera Jakuba Piotrowskiego nabrała w ostatnich miesiącach niesamowitego przyspieszenia. Pierwsze powołanie otrzymał w 2022 od Czesława Michniewicza, jednak wtedy nie zadebiutował. Michał Probierz takich wątpliwości już nie miał, a i sam piłkarz poczynił postęp, zmienił się też układ personalny w zespole narodowym. Dziś fakty są takie, że Piotrowski ma za sobą trzy mecze z rzędu w podstawowym składzie reprezentacji Polski. I to mecze kluczowe w kwestii ratowania naszych szans na Euro 2024.
– Czuję zaufanie od trenera, choć przypomnę, że w trakcie poprzedniego zgrupowania Piotrek Zieliński był chory. Dziś chcę cieszyć się tą radością wynikającą z regularnej gry w kadrze – mówi Piotrowski.
W Polsce Piotrowski został zapamiętany jako defensywny pomocnik, a dziś w drużynie Łudogorca Razgrad gra zdecydowanie bardziej ofensywnie. Michał Probierz musiał kilkakrotnie o tym przypominać. Szczególnie przy okazji meczu z Czechami, gdy na papierze wyglądało na to, że mamy zagrać trzema defensywnymi pomocnikami – Piotrowskim, Damianem Szymańskim i Bartoszem Sliszem.
– W klubie w tym sezonie zagrałem na każdej pozycji ze środka pola. Moja pozycja była uzależniona m.in. od klasy rywala. W europejskich pucharach grałem wyżej. Nie jestem klasyczną dziesiątką, ale mam przydatne na tej pozycji atuty i staram się je wykorzystywać – tłumaczy Piotrowski.
Jednym z nich jest uderzenie z dystansu. Przed czwartkowym meczem z Estonią Michał Probierz uczulał swoich piłkarzy, by próbowali strzałów z dystansu. Mecz się zaczął i... ta wskazówka trenera gdzieś uleciała. Pierwszy strzał z dystansu zobaczyliśmy w 35. minucie, a autorem był Piotrowski. Tamto uderzenie bramkarz dość łatwo zatrzymał, ale Probierz i tak podniósł się z ławki, by bić Piotrowskiemu brawo. Konsekwencja się opłaciła. W drugiej połowie, po strzale z dystansu, Piotrowski trafił już do siatki.
– Trener mówił o tym przed meczem, a potem jeszcze przypominał w przerwie. W zasadzie mówi nam o tym od pierwszego dnia pracy z kadrą. Widzi, jakie gole strzelamy w klubach, więc namawia, byśmy próbowali takich uderzeń także w reprezentacji – mówi Piotrowski.
Mecz z Estonią był nietypowy ze względu na klasę rywala. W pierwszych 20 minutach mieliśmy 91-procentowe posiadanie, potem ta statystyka poszła tylko nieznacznie w dół.
– Mam doświadczenia z gry w podobnych meczach. Może nie w aż takim stopniu, ale w lidze bułgarskiej często całkowicie dominujemy rywala. Mogłem pewne wnioski wyciągnąć z tamtych spotkań i wykorzystać w trakcie meczu z Estonią – podkreśla 26-letni piłkarz.
Teraz przed nami starcie z Walią, które z pewnością będzie wyglądało zupełnie inaczej. A co jeszcze ważniejsze, stawka idzie w górę, bo to już ostatni mecz w drodze do Euro 2024. Przegrana oznacza koniec szans na awans.
Jak Piotrowski radzi sobie z presją? – W ostatnim czasie kilka razy przed oczami pojawił mi się wywiad z Kylianem Mbappe. Gdy miał 18 lat mówił, że z presji czerpie radość i brać to pozytywnie. Ja staram się robić tak samo. Mam za sobą trochę doświadczeń i przeżyć. Moja kariera jest krótka, ale zdarzyły się już trudniejsze momenty. Dzięki nim dziś jestem bardziej gotowy na kolejne wyzwania – zapewnia.
We wtorek finałowe starcie. W Cardiff gramy z Walią. – Na pewno fajnie byłoby zagrać ten mecz na Stadionie Narodowym. Tu się inaczej oddycha. Myślę, że mogłoby to sprawić Walijczykom nieco problemu. Gramy jednak u nich, więc to oni będą mogli liczyć na wsparcie swoich kibiców. Przed nami zupełnie inne spotkanie, wyższa jakość rywali. My mamy jednak swój cel i jedziemy tam, by go zrealizować – dodaje Piotrowski.
Mecz z Walią już we wtorek. Transmisja w TVP.
Kiedy mecz: wtorek, 26 marca o godzinie 20:45
Gdzie i o której transmisja: od 18:30 w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV i HbbTV, od 20:35 w TVP 1
Kto skomentuje: Dariusz Szpakowski i Marcin Żewłakow
Prowadzący studio: Jacek Kurowski (Warszawa), Mateusz Borek i Jakub Wawrzyniak (Cardiff)
Goście/eksperci: Robert Podoliński, Adrian Mierzejewski, Artur Wichniarek i Rafał Ulatowski (analiza)
Reporterzy: Maja Strzelczyk, Hubert Bugaj