| Kolarstwo / Kolarstwo szosowe
Po fatalnej kraksie, do której doszło na trasie kolarskiego klasyka Dwars Door Vlaanderen, powrócił temat dodatkowych zabezpieczeń dla zawodników. Rozwiązanie w postaci poduszek powietrznych proponuje jedna z belgijskich firm, a zainteresowany nim ma być między zespół Ineos Grenadiers, w którym jeździ Michał Kwiatkowski.
Kraksy są niejako wpisane w kolarstwo. Jazda bark w bark w peletonie, niekiedy ogromne prędkości czy ryzyko podejmowane na trasie sprawiają, że zawodnicy często zaliczają upadki. Czasem wychodzą z nich prawie bez szwanku, innym razem kraksa odbiera im szansę na życiowy sukces lub wyklucza z rywalizacji na długie miesiące. Niestety dochodzi też do wypadków śmiertelnych. Jeden z tych najtragiczniejszych miał miejsce w ubiegłym roku w Szwajcarii, kiedy w wyniku obrażeń odniesionych po upadku na zjeździe, zmarł 26-letni Gino Mader.
Wypadek na trasie Dwars Door Vlaanderen wykluczył z kolei na najbliższe tygodnie Wouta van Aerta. Jeden z liderów zespołu Team Visma Lease a Bike doznał złamania obojczyka oraz kilku żeber. W kraksie brało udział kilkunastu kolarzy, którzy również zostali mocno poturbowani.
Jak zwiększyć bezpieczeństwo zawodników? Dyskusje trwają już od dawna, a każdy wypadek sprawia, że temat powraca, jednak w dalszym ciągu nie udało się znaleźć odpowiednich rozwiązań. Właściwie jedynym chroniącym ich elementem jest kask, choć i tu ostatnio pojawiły się kontrowersje. Według UCI te najnowsze bardziej niż na ochronie skupiają się na aerodynamice, w związku z czym władze kolarskie mają zamiar przyjrzeć się pomysłom zespołów.
Problemem jest też to, że każdy dodatkowy element zabezpieczeń może zwiększyć wagę kolarza lub doprowadzić do strat w aerodynamice, co odbije się na wynikach. Projektem, nad którym obecnie zastanawiają się niektóre zespoły, są poduszki powietrzne w formie podobnej do kamizelki. Według informacji belgijskiego portalu sporza.be, rozwiązaniem tym ma być zainteresowany jeden z czołowych zespołów w peletonie, czyli Ineos Grenadiers.
Poduszka powietrzna jest zintegrowana z kostiumem kolarskim i chroni plecy, klatkę piersiową, szyję, a także biodra i miednicę, czyli większość najbardziej narażonych miejsc. Z tyłu znajduje się czujnik, który w momencie, gdy wykryje ruch spadania, wysyła sygnał i poduszka zostaje wypełniona powietrzem. Według konstruktora i inżyniera Berta Celisa urządzenie ma ważyć nie więcej niż dodatkowa butelka z napojem, a więc 500-600 g. Nie powinno być również problemu z powrotem na trasę po upadku.
– Wrócisz na trasę w ciągu 30 sekund – mówi Bert Celis. – Poduszka powietrzna składa się z wkładu, który można szybko wyjąć. Po podłączeniu przez zespół nowego wkładu można bezpiecznie wrócić na drogę.
Rozwiązanie belgijskiej firmy jest obecnie w fazie testów. Zanim rzeczywiście kolarze zaczęliby z niego korzystać, musiałoby zostać zaakceptowane przez władze Międzynarodowej Unii Kolarskiej.