| Sporty walki

Medal po prawie 30 latach przerwy? "Z roku na rok odblokowuję sukcesy"

Angelika Szymańska (fot. Getty)
Angelika Szymańska (fot. Getty)

Na polski medal olimpijski w judo czekamy już 28 lat. Na igrzyskach w Atlancie złoto zdobył Paweł Nastula, a srebro trafiło do Anety Szczepańskiej. Jest to o tyle ciekawe, że Szczepańska jest aktualnie trenerką najwyżej notowanej z polskich judoczek przed igrzyskami w Paryżu, Angeliki Szymańskiej. – Myślę, że życzyłaby sobie, żebym ją przebiła i zdobyła złoty medal do jej srebrnego – mówi Szymańska w rozmowie z TVP Sport.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Eksperci przewidują polskie medale. Świątek... bez złota w Paryżu!

Czytaj też

Iga Świątek bez złota w Paryżu? Tak szacują analitycy Gracenote (fot. Getty)

Eksperci przewidują polskie medale. Świątek... bez złota w Paryżu!

Angelika Szymańska urodziła się we Włocławku, nieco ponad trzy lata po tym, jak pochodząca stamtąd Szczepańska zdobyła ostatni jak dotychczas medal olimpijski w polskim judo. Kiedy sama wchodziła na matę, Szczepańska była już trenerką i szybko wzięła ją pod swoje skrzydła. Od tamtej pory współpraca przynosi regularne sukcesy. Szymańska jest multimedalistką juniorskich i młodzieżowych imprez, mistrzynią Europy do lat 23, medalistką seniorskich ME, a w Grand Slamie, czyli najważniejszym cyklu zawodów w judo, staje na podium regularnie. Mimo że rankingi olimpijskie nie są jeszcze zamknięte, Polka jest już w zasadzie pewna awansu na igrzyska olimpijskie w Paryżu, gdzie znajdzie się w gronie kandydatek do miejsca na podium. W rozmowie z TVP Sport przyznaje, że sama mierzy w najwyższe olimpijskie cele.

Eksperci przewidują polskie medale. Świątek... bez złota w Paryżu!

Czytaj też

Iga Świątek bez złota w Paryżu? Tak szacują analitycy Gracenote (fot. Getty)

Eksperci przewidują polskie medale. Świątek... bez złota w Paryżu!

Siedem grzechów Paryża. To najgorsze igrzyska w historii

Czytaj też

Igrzyska z 1900 roku zapisały się w historii jako jedne z najgorzej zorganizowanych (fot. Getty Images)

Siedem grzechów Paryża. To najgorsze igrzyska w historii

Jakub Kazula: – Jesteś na zgrupowaniu w Japonii, wcześniej było Zakopane. Czy to już przygotowania pod mistrzostwa świata (19-24 maja – przyp. red.)?

Angelika Szymańska: – Tak, oczywiście. Rozpoczęliśmy przygotowania już z myślą o mistrzostwach świata. W Zakopanem skupialiśmy się głównie na przygotowaniach motorycznych i rozwiązaniach taktyczno-technicznych, natomiast w Japonii kładziemy nacisk na toczenie jakościowych walk sparingowych. Japonki są bardzo mocne, dlatego zdecydowałyśmy się z trenerką na taki krok, ponieważ mam tu na miejscu wiele jakościowych sparingpartnerek.

– Jak dużą wartość mają takie zgrupowania, szczególnie w Japonii, gdzie jest wiele znakomitych zawodniczek? Ze względu na ograniczenia krajowe ze wszystkimi się na zawodach nie spotykasz.

– Japonki mają przede wszystkim bardzo mocną walkę o uchwyt. Jest tam bardzo duża rywalizacja, wiele zawodniczek na wysokim poziomie i jest z czego wybierać, a nawet te słabsze są bardzo dobrze ułożone technicznie. W przeszłości miewałam sporo problemów w trakcie turniejów z zawodniczkami z tego kraju i z tym stylem walki, dlatego staram się szukać jak najlepszych rozwiązań, żeby wygrywać z nimi na sparingach i potem na zawodach.

– Wystąpiłaś ostatnio na Grand Slamie w Gruzji, zdobyłaś kolejny medal, ale zmartwiły mnie „reperkusje szydełkowania”, o których napisałaś w mediach społecznościowych. Co tam się wydarzyło?

– (Śmiech) No właśnie naprawiam te reperkusje (Angelika wskazuje na dłoń w rękawie do regeneracji – przyp. red). To taki drobny uraz doznany podczas pierwszej walki. Powiem szczerze, że nie wiem nawet co się wydarzyło, bo tego nie zauważyłam i nie czułam. Natomiast sytuacja miała też miejsce wcześniej, podczas campu w Belgii, więc może mam po prostu skłonności do takich kontuzji. Na szczęście nasza wspaniała fizjoterapeutka, która w tej chwili siedzi obok i na pewno się ucieszy, że tak o niej mówię (śmiech), zawsze dba o to, żebyśmy były zdrowe i po prostu dobrze się nami opiekuje.

– Judocy mają bardzo napięty kalendarz. To jedyny sport walki, który nie ma konkretnych turniejów, na których można zdobyć olimpijską kwalifikację, nawet w ramach ostatniej szansy. Trzeba po prostu zbierać punkty. W tym czasie są mistrzostwa świata, Europy, wiele Grand Slamów i gorzej punktowanych turniejów. Jak jednocześnie szukać tych punktów i nie zamęczyć zbyt dużą liczbą startów?

– Najlepszą i najprostszą techniką jest po prostu zdobywanie medali na tego typu imprezach. Wygrywanie pojedynczych walk nie stworzy nam komfortowej sytuacji w rankingu, a każdy medal to naprawdę duży zastrzyk punktowy. I wtedy, jak już się tych punktów nazbiera dużo, można przygotowywać się do głównych imprez nie stresując się rankingiem. Nie chodzi o częste starty, a o skuteczne – to bardzo ułatwia kolejne starty i przygotowania do nich.

– Jak rozumiem do igrzysk nie startujesz już nigdzie indziej, tylko na mistrzostwach świata?

– Przed igrzyskami już tylko mistrzostwa świata, a potem bezpośrednie przygotowania do Paryża.

– Jak w takim razie traktujesz w tym sezonie start na światowym czempionacie, bo jakby nie patrzeć jest to wyjątkowy rok, w którym nie jest on najważniejszą imprezą w sezonie.

– Trochę się zdziwiłam, że IJF (Światowa Federacja Judo – przyp. red.) w ogóle zdecydował się organizować mistrzostwa w roku olimpijskim, ale jest to ostatni turniej kwalifikacyjny, na którym można zdobyć bardzo dużo punktów, nawet 2000 za zwycięstwo. Ranking olimpijski może się jeszcze bardzo zmienić i to może być kluczowe w kontekście rozstawień. Najlepsza „ósemka" będzie rozstawiona na igrzyskach, więc moim celem jest przede wszystkim zdobycie wystarczającej liczby punktów, by to rozstawienie utrzymać. Ale też celuję, jak na każdych zawodach, w zwycięstwo i najwyższy stopień podium.

– O te rozstawienia miałem właśnie spytać. Jest to na igrzyskach istotne, ponieważ zapewnia, że w pierwszych rundach nie trafi się na czołowe zawodniczki rankingu. Czy zwracałyście na to z trenerką uwagę od początku czy dopiero teraz, jak jesteś w tej pozycji, to chciałybyście to utrzymać?

– W mojej kategorii jest akurat z piętnaście zawodniczek, które mogą w Paryżu walczyć o te cztery dostępne medale, zatem to rozstawienie nie jest istotne aż tak bardzo. Niemniej jeśli jest na nie szansa (Angelika jest aktualnie siódma w rankingu olimpijskim – przyp. red.), to szkoda by było nie skorzystać.

– Jak wspomniałaś, w twojej kategorii jest bardzo szeroka światowa czołówka, w której w zależności od dnia i aktualnej formy każda może wygrać z każdą. Jak w takim razie przygotowywać się do walk z nimi, kiedy znacie się już tak dobrze?

– Bardzo często walczymy ze sobą nie tylko na zawodach, ale też na campach międzynarodowych, więc znamy się wszystkie bardzo dobrze i ciężko kogokolwiek w tej sytuacji zaskoczyć. Ale pracujemy nad takimi elementami, szczególnie teraz, kiedy mamy więcej czasu na rozwiązania techniczno-taktyczne. Staramy się przygotować jak najlepiej pod daną zawodniczkę. Oczywiście są takie zawodniczki, które nie do końca mi pasują, więc to na nie szukamy sposobów najczęściej, ale generalnie staramy się być gotowe na wszystko.

– Czy w takim razie na te trudniejsze zawodniczki przeznaczacie więcej czasu lub patrzycie kto tam się pojawia w drabince na zawodach, by się pod to przygotować?

– Nie, raczej nie skupiam się na losowaniu, bo wychodzę z założenia, że jak mam wygrać turniej, to muszę być gotowa na każdego. Dlatego te założenia są bardziej ogólne, nie pod konkretną zawodniczkę, a pod dany styl walki. Jeśli część zawodniczek skupia się na jakiejś grupie technik, to staramy się znaleźć na to odpowiedź.

Siedem grzechów Paryża. To najgorsze igrzyska w historii

Czytaj też

Igrzyska z 1900 roku zapisały się w historii jako jedne z najgorzej zorganizowanych (fot. Getty Images)

Siedem grzechów Paryża. To najgorsze igrzyska w historii

Kwalifikacje wciąż trwają! Sprawdź kiedy, gdzie i jak można wywalczyć awans

Czytaj też

W najbliższych tygodniach Polacy będą walczyć o kwalifikacje olimpijskie (fot. Getty Images/PAP)

Kwalifikacje wciąż trwają! Sprawdź kiedy, gdzie i jak można wywalczyć awans

– Zaczęłaś od medali juniorskich, potem było mistrzostwo Europy U23, pierwsze przełomowe sukcesy seniorskie i medale w Grand Slamach, a w ubiegłym roku pierwszy wygrany Grand Slam i medal mistrzostw Europy. Wygląda to jak modelowy tryb kariery. W rzeczywistości też tak było, czy bywały trudniejsze chwile i przestoje, gdzie z trenerką musiałyście coś zmieniać?

– Myślę, że moja tendencja faktycznie jest zwyżkowa i z roku na rok „odblokowuję” kolejne, większe sukcesy. Mam nadzieję, że ta tendencja utrzyma się jak najdłużej. Oczywiście bywały gorsze momenty, np. przejście do zawodów seniorskich takie było, bo nie od razu osiągałam dobre wyniki, takie jak medale z Grand Slamów. Ale my krok po kroku robimy swoją pracę, na treningach ciągle się poprawiam, doskonale w tej technice i to się przekłada później na matę.

– A skoro mowa o trenerce, to znalazłem pewną informację, którą musisz mi potwierdzić. Ponoć Aneta Szczepańska już w 2007 roku wyselekcjonowała cię do grupy zdolnej młodzieży, która ma celować w igrzyska olimpijskie w 2020 i 2024 roku. Prawda?

– Może nie tak od razu w 2007, bo wtedy zaczynałam swoją przygodę z judo, ale faktycznie dość szybko trafiłam do tej grupy bardzo utalentowanych dzieciaków z naszego klubu, gdzie naprawdę mieliśmy mocną ekipę, która w 2012 roku na mistrzostwach Polski młodzików zdobyła pięć złotych i jeden brązowy medal. Byliśmy naprawdę dobrze zapowiadającą się grupą, z której niestety ostatecznie zostałam tylko ja i sama kontynuuję tę myśl szkoleniową trenerki.

– Czyli Aneta Szczepańska wybrała zdolną grupę dzieci docelowo w kontekście igrzysk olimpijskich 2020 lub 2024. Mamy rok 2024 i Angelika Szymańska za chwilę na te igrzyska pojedzie. Kto mówi, że długofalowo w sporcie nie da się nic zaplanować?

– No jak widać moja trenerka coś nie coś potrafi (śmiech).

– Jak w takim razie utrzymać tak długą współpracę na tak dobrym poziomie?

– Nasza współpraca opiera się przede wszystkim na zaufaniu. Ja trenerce ufam w stu procentach, wykonuję wszystkie zalecenia, które otrzymuję i które zakłada. Jest dla mnie przede wszystkim wzorem – swoją karierą pokazała, jak duże sukcesy można osiągnąć. Później była także trenerką kadry narodowej z sukcesami, gdzie dziewczyny zdobywały liczne medale, przede wszystkim w turniejach drużynowych. To doskonały fachowiec i cieszę się bardzo, że jest moją trenerką.

– Aneta Szczepańska to jedyna jak do tej pory kobieta w Polsce z medalem olimpijskim w judo. Czy gdzieś to przewija się w waszych rozmowach, że pierwsza medalistka może wychować kolejną?

– Oczywiście jest to też marzenie trenerki, nie tylko moje. Często podkreśla, że chciałaby wychować swoją następczynię, kolejną judoczkę z medalem olimpijskim. Myślę, że nawet życzyłaby sobie, żebym ją przebiła i zdobyła złoty medal do jej srebrnego. Dlatego jest to nasz wspólny cel, jesteśmy skupione na tym samym i pracujemy, aby to osiągnąć już niedługo, w zasadzie za 100 dni (śmiech).

– Atlanta 1996 to nie tylko medal twojej trenerki, ale też ostatnie igrzyska z miejscem na podium polskiego judo. Trochę już minęło, jest to osiągnięcie starsze m.in. od ciebie. Czy w związku z tym jest jakaś oczekiwania czy presja nie tylko wobec ciebie, ale i całej kadry, żeby to przełamać?

– Czekamy długo i mam nadzieję, że te oczekiwania nareszcie się skończą. Nie powiedziałabym, że odczuwam z tego powodu jakąś mocną presję. Jeżdżę na zawody, zdobywam medale, wiem, ile musiałam poświęcić, żeby dojść do miejsca, w którym jestem obecnie. Więc dlaczego nie zdobyć i tam medalu? Bardzo lubię rywalizować i to mnie nakręca, dlatego mam wrażenie, że ta wewnętrzna presja mnie jeszcze bardziej napędza i jest może nawet silniejsza niż ta zewnętrzna. Dlatego nie mam problemów z tym, że ktoś stawia wobec mnie jakieś oczekiwania.

– Nie jesteś też tym przypadkiem, który mówi, że sam udział w igrzyskach będzie istotny, bo ty od razu mierzysz wyżej.

– Zdecydowanie nie. To impreza, która odbywa się raz na 4 lata – może się okazać, że to może być moja jedyna szansa na olimpijski występ. Nie będę się więc skupiać na tym, żeby zwiedzać Paryż czy też przyglądać się całym igrzyskom z bliska. Jadę w konkretnym celu – żeby walczyć o medal i jak najlepiej się zaprezentować.  

Kwalifikacje wciąż trwają! Sprawdź kiedy, gdzie i jak można wywalczyć awans

Czytaj też

W najbliższych tygodniach Polacy będą walczyć o kwalifikacje olimpijskie (fot. Getty Images/PAP)

Kwalifikacje wciąż trwają! Sprawdź kiedy, gdzie i jak można wywalczyć awans

Walka w parterze to ulubiona część walki Szymańskiej (fot. Getty)
Walka w parterze to ulubiona część walki Szymańskiej (fot. Getty)
Wszystko jasne! Tak prezentuje się polska kadra na igrzyska olimpijskie [LISTA]

Czytaj też

Adrianna Sułek uzyskała minimum na igrzyska w siedmioboju (fot. Getty)

Wszystko jasne! Tak prezentuje się polska kadra na igrzyska olimpijskie [LISTA]

– Porozmawiajmy o tym, jak walczysz. Popraw mnie, jeśli się mylę, ale mam wrażenie, że bardzo dużo w twoich walkach dzieje się w parterze i to raczej z twojej intencji. Faktycznie to ta płaszczyzna, na której czujesz się najlepiej?

– Tak, w parterze czuje się najbardziej komfortowo. Nie jest oczywiście tak, że nie potrafię rzucać, ale jeśli mam okazję na szybsze skończenie walki w parterze, to korzystam. Dzięki temu często mam chociażby więcej energii na kolejne walki. Wynika to z tego, że dość łatwo przyswajam kolejne techniki parterowe, więc wykorzystuję swoje atuty.

– Powiedziałaś kiedyś, że chciałabyś być bardziej cierpliwa na macie. To też się łączy z pracą w parterze?

– Cały czas uczę się tej cierpliwości, szczególnie przy wykonywaniu założeń taktycznych. Ciągle nad tym pracuję. A jeśli chodzi o parter, to tam najczęściej mimo wszystko sytuacja dzieje się dynamicznie, często ruchy wychodzą z automatu i nie ma czasu na zastanawianie nad techniką. Działa automatyzm i to, co wypracowane.

– Patrząc na judo w ostatnich cyklach olimpijskich, dość często pojawiają się zmiany zasad. Na przykład w tym cyklu zakazana została „koreanka” (ulubiona technika olimpijki z Tokio, Julii Kowalczyk – przyp. red). Czy trzeba czasem w takim razie dostosowywać styl pod te wszystkie zmiany?

– Ja akurat prezentuję bardzo klasyczny styl walki. Walczę z klasycznego uchwytu i wykonuję techniki, które są podstawą zbioru technik w judo, więc nie było konieczności zmieniania stylu ze względu na to, co się dzieje w dyscyplinie. Zmiany są głównie jeśli chodzi o techniki mogące zagrażać bezpieczeństwu przeciwników, a ja ich raczej nie używam, więc w tym aspekcie jestem bezpieczna.

– Czy w takim razie ten twój parter nie jest nawet bardziej istotny? Kiedyś w judo pod względem punktowym był nie tylko ippon i waza-ari, ale także yuko czy koka, co zwiększało możliwości w stójce. Teraz wygląda to nieco inaczej, może nawet trudniej.

– Trudno powiedzieć. Oczywiście tego „koka” troszkę brakuje, natomiast techniki oceniane niegdyś na yuko teraz są oceniane na waza-ari, więc tu aż takiej różnicy nie ma, a przez waza-ari też można wygrać. Jest niestety tendencja, że duża liczba walk kończy się na kary shido (kary m.in. za pasywność i inne nieprzepisowe techniki, trzy oznaczają dyskwalifikację – przyp. red) – to jest sposób, w który najmniej lubię wygrywać swoje pojedynki, jednak umiejętność zwycięstwa na kary też jest czasem przydatna. Ma to też swoje podłoże taktyczne – czasem trudno jest rzucić swojego przeciwnika, szczególnie kiedy jesteśmy na bardzo zbliżonym poziomie. Więc po tych wszystkich zmianach na pewno jest więcej taktyki. Czy jest to na plus? Nie wydaje mi się, ale nie ja ustalam zasady.

– Czy kary shido, poprzez wagę, jakiej nabrały, zmieniły podejście do treningów? Czasy kiedy można było przejść walkę na wstecznym biegu i czekać na okazję już się skończyły.

– Zdecydowanie. Aktywność jest mocno nagradzana i bardzo szybko można zostać zdyskwalifikowanym za pasywność. Dlatego w kwestii przygotowań zwraca się jeszcze większą uwagę na wytrzymałość, ponieważ jeśli nie będziemy przygotowani pod tym względem, to nie damy rady ciągle być aktywni i będziemy walki przegrywać. To niestety jeden z moich słabszych punktów, więc nad wytrzymałością cały czas pracujemy, bo zdarzyło mi się w przeszłości przegrywać walki na kary, chociażby po dogrywkach. Wprowadziłyśmy nawet ostatnio nowe rozwiązania w tej kwestii. Wykorzystujemy air bike’a do kształtowania wytrzymałości, a potem bezpośrednio wchodzę na matę, by przeprowadzić walkę zadaniową. To ma na celu symulować właśnie walkę w dogrywce, żebym na ogromnym zmęczeniu wciąż była w stanie przeprowadzać swojej techniki.

– Co dzieje się w głowie zawodnika podczas dogrywki, kiedy nigdy nie wie się jak długo ona potrwa, czasem nawet dłużej niż sama walka podstawowa?

– Mimo wszystko przede wszystkim trzeba się skupić na chwili obecnej, bo walka może się skończyć w każdym momencie, jeśli popełni się błąd, więc trzeba zadbać o to, co robi się na macie. A do tego trzymać się założeń taktycznych i szukać swojej szansy.

– W takim razie na koniec – czego ci życzyć na 100 dni do igrzysk?

– Zdrowia. Przede wszystkim zdrowia, bo to jedyna rzecz, na którą nie do końca mam wpływ. O resztę zadbam sama.

Wszystko jasne! Tak prezentuje się polska kadra na igrzyska olimpijskie [LISTA]

Czytaj też

Adrianna Sułek uzyskała minimum na igrzyska w siedmioboju (fot. Getty)

Wszystko jasne! Tak prezentuje się polska kadra na igrzyska olimpijskie [LISTA]

Zobacz też
Doping przez... pocałunek. Mistrzyni oczyszczona z zarzutów
Ysaora Thibus (fot. Getty Images)

Doping przez... pocałunek. Mistrzyni oczyszczona z zarzutów

| Sporty walki 
Złota dla Japonii i Włoch w pierwszym dniu mistrzostw świata
Ryuju Nagayama (fot. Getty Images)

Złota dla Japonii i Włoch w pierwszym dniu mistrzostw świata

| Sporty walki 
Polacy ruszają na MŚ. "Medal jest w zasięgu"
Angelika Szymańska (fot. Getty Images)

Polacy ruszają na MŚ. "Medal jest w zasięgu"

| Sporty walki 
Wyjątkowa gala kickboxingu w Krakowie. Będzie też pojedynek na wózkach
W walce wieczoru Tomasz Sarara zmierzy się z Andreą Olivieri (fot. materiały prasowe)

Wyjątkowa gala kickboxingu w Krakowie. Będzie też pojedynek na wózkach

| Sporty walki 
Czworo Polaków na podium w Hiszpanii
Katarzyna Sobierajska (fot. Getty Images)

Czworo Polaków na podium w Hiszpanii

| Sporty walki 
Polecane
Najnowsze
Thriller Polaków na mistrzostwach świata. Zadecydował tie-break
nowe
Thriller Polaków na mistrzostwach świata. Zadecydował tie-break
| Siatkówka / Reprezentacja 
Reprezentacja Polski U19 walczyła z Iranem do ostatniej piłki (fot. Volleyball World)
Były piłkarz Legii nie ma wątpliwości. On ma być liderem zespołu
Piłkarze Legii Warszawa (fot. PAP).
nowe
Były piłkarz Legii nie ma wątpliwości. On ma być liderem zespołu
| Piłka nożna / Liga Europy 
Po rekord świata w Polsce! Ujawniamy kulisy. "Zaczepił i spytał"
Po rekordzie świata Ingebrigtsena na Śląsku Kipyegon chce zrobić to samo. Zaczęło się od zaczepki w Kenii (fot. Getty, Wojciech Kopeć)
tylko u nas
Po rekord świata w Polsce! Ujawniamy kulisy. "Zaczepił i spytał"
foto1
Michał Chmielewski
Stano: z Rakowem trudno grać w 11, a co dopiero w 10 [WIDEO]
fot. TVP
Stano: z Rakowem trudno grać w 11, a co dopiero w 10 [WIDEO]
| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Wielki hit w PlusLidze! Światowa gwiazda zagra w Polsce
Luciano De Cecco (z prawej) zagra w Norwidzie Częstochowa (fot. Getty).
Wielki hit w PlusLidze! Światowa gwiazda zagra w Polsce
| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Szczęsny powróci do kadry? Selekcjoner rozwiał wątpliwości
Wojciech Szczęsny (fot. Getty Images)
Szczęsny powróci do kadry? Selekcjoner rozwiał wątpliwości
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Piękna radość siatkarzy. A capella odśpiewali hymn po wygranym turnieju [WIDEO]
fot. TVP
Piękna radość siatkarzy. A capella odśpiewali hymn po wygranym turnieju [WIDEO]
| Inne / Sport akademicki 
Do góry