| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Przez dziewięć lat był piłkarzem Jagiellonii, z którą zdobył Puchar Polski, Superpuchar Polski, brązowy i dwa srebrne medale mistrzostw Polski. Od sześciu lat jest w sztabie Jagi. – Nasze marzenie o mistrzostwie jest bardzo rozpalone – mówi Rafał Grzyb w specjalnej rozmowie z TVPSPORT.PL.
Robert Bońkowski, TVPSPORT.PL: – Jak to jest zasiadać na fotelu lidera na pięć meczów przed końcem sezonu?
Rafał Grzyb, drugi trener Jagiellonii Białystok: – Przypomina mi się sezon 2010/2011, gdy po rundzie jesiennej zasiadaliśmy na fotelu lidera i mieliśmy kilka punktów przewagi nad drugim zespołem. Ale takiej sytuacji, jak dotychczas, to jeszcze nie było.
– Jesteście już blisko dobiegnięcia do złotej wstęgi z napisem "mistrzostwo Polski"…
– Zawsze łatwiej jest gonić, niż uciekać. My zdajemy sobie sprawę z tego, w którym miejscu jesteśmy. Podchodzimy do końcówki sezonu bardzo spokojnie, z nastawieniem rozegrania kolejnego meczu, bo tylko kolejne mecze mogą nas do marzeń przybliżać. Do marzeń, które są obecnie bardzo rozpalone. Środowisko piłkarskie dookoła bardzo liczy na to, że zdobędziemy mistrzostwo Polski. Zadaniem sztabu jest tonowanie tych nastrojów. Ciężko jest budować aurę spokoju wokół rzeczy, których nie zna się od podszewki.
– Jaki macie sposób na zachowanie chłodnych głów u siebie i piłkarzy? Podczas jednej z konferencji prasowych Jarosław Kubicki mówił, że spojrzy dopiero w tabelę po zakończeniu rozgrywek.
– Na pewno chcielibyśmy, żeby każdy myślał o tym w ten sposób. Nie sądzę jednak, żeby tak mogło być, bo nawet sama ludzka ciekawość sprawia, by zerknąć w tabelę, przemyśleć z kim się jeszcze będzie grało, ile jest punktów do zdobycia…
– Musicie byś trenerami-psychologami?
– Myślę, że trzeba to wszystko wypośrodkować, bo nie jest łatwe ukierunkować grupę ludzi o różnych charakterach w jednym kierunku. Skoro Jarek mówi, jak to robi, to prawdopodobnie inny piłkarz będzie miał do tego odmienne podejście. To ciśnienie musi być ryglowane.
– I jak to robicie?
– Nasz układ jest prosty. Po prostu skupiamy uwagę drużyny tylko na każdym kolejnym meczu. To, co będzie się działo przy ostatniej kolejce, ma w tej chwili najmniejsze znaczenie. Teraz bowiem liczy się tylko pojedynek z Pogonią Szczecin.
– Trudno tego nauczyć zespół?
– Jest to trudne, ale nie jest to niemożliwe. Jeżeli drużynę buduje się krok po kroku, od podstaw, to te efekty mogą być zupełnie inne, niż stawianie celów na samym początku. Co z tego, gdybyśmy powiedzieli, że gramy o mistrzostwo na starcie rozgrywek, gdybyśmy mogli być dziś w środku tabeli? Nie przyniosłoby to wyczekiwanych efektów. Chodzi o to, by w zawodniku wzbudzić takie odczucia, że nie ma znaczenia, czy gramy z Legią, Lechem, czy drużynami walczącymi o utrzymanie. Dla naszych piłkarzy każdy rywal ma być w ich głowach równy.
– Długo trzeba nad tym pracować?
– Praca nad takim rozumieniem futbolu nigdy się nie kończy. Trzeba nad tym ciągle pracować.
– Czyli stoi w szatni wiadro z zimną wodą?
– Żartując, można powiedzieć, że też jest.
– Po meczu z Zagłębiem wielu zaczęło już przynajmniej wieszać wam medal na szyi. Przyjemne to uczucie, czy raczej nakłada zbędną presję?
– Nie powiedziałbym, że to presja. Jest obecnie tak, że przeciwnicy koncentrują się zawsze mocniej na mecz przeciwko liderowi tabeli, a takie nagłówki sprawiają, że ich koncentracja może jeszcze tylko wzrastać. Oczywiście rozumiem też mechanizmy mediów. Wiem, że tak było, jest i będzie. Widzimy to w tym sezonie, że w meczach z Jagiellonią niektóre drużyny wykręcały bardzo dobre statystyki, na przykład pod względem przebiegniętych kilometrów, których nie robiły w innych spotkaniach.
– Wracają wspomnienia? Rok 2015, rok 2017 i medale zdobyte z Michałem Probierzem?
– Oczywiście, że dziś te wspomnienia wracają ze zdwojoną siłą. Doskonale pamiętam 2017 rok. Walczyliśmy o mistrzostwo do ostatniej minuty meczu. Była to kwestia jednej bramki. Mieliśmy niezłą drużynę, ale to, że możemy zdobyć mistrzostwo, wydawało się dla nas małą abstrakcją. Nie można porównywać obecnego zespołu z tamtymi, które zdobywały medale.
– Dlaczego?
– Odpowiedź jest prosta. Wówczas Jagiellonia była zespołem złożonym z kilku indywidualności, które przechylały szalę meczu na naszą korzyść. Dziś jest to bardziej rozłożone na całą drużynę. Obecna Jagiellonia jest bardziej świadoma, skupiona na tym, by liczył się przede wszystkim kolektyw, a nie indywidualne statystyki.
– Do której drużyny Jagiellonii ta obecna jest najbardziej podobna?
– Zespoły z 2017 i 2018 roku były bardzo podobne siebie, bo były budowane na tym samym profilu piłkarzy. Obecna kadra Jagiellonii diametralnie się od tamtych różni i na próżno jest szukać podobieństw. W tamtej drużynie było więcej indywidualności, czyli Novikovas, Runje, Vassiljev, a jeszcze wcześniej Tuszyński. Dziś szatnia jest bardziej stonowana.
– Co dziś jest waszym atutem na ostatniej prostej?
– Myślę, że jest to konsekwencja w działaniu. Duża tu rola trenera Siemieńca, który tonuje wszystkie emocje wokół i skupia drużynę na rzeczach, na które ma ona tylko wpływ.
– Czyli?
– Czyli na przykład trening, przygotowanie taktyczne do meczu, uspokojenie emocji i wyeliminowanie stresu.
– Jaki masz na siebie plan na kolejne lata?
– Myślę, że nie ma nigdy dobrego czasu na odejście i rozpoczęcie czegoś po swojemu.
– Mistrzostwo Polski jest bardzo dobrym czasem…
– Jest bardzo dobrym czasem, ale czy na odejście? Jeśli mowa o doświadczeniu i o tym, jak chciałoby się prowadzić swoją drużynę, to trzeba najpierw przyjrzeć się odpowiedniej liczbie osób, która już to robi. A to wszystko po to, by samemu umieć dobrze kiedyś zarządzać. W moim przypadku mija szósty rok. Przypuszczam, że kiedyś przyjdzie taki moment. Na razie mamy z Jagiellonią wspólną wizję. Kiedyś, jeśli formuła się wyczerpie, to oczywiście będę gotowy, by zmienić otoczenie.
– Praca w klubie z niższej ligi, to jest ścieżka, którą chciałbyś prędzej czy później podążać?
– Jeżeli miałby być to ambitny i rozwojowy projekt, to tak.
– Uważasz się za lepszego trenera, niż byłeś piłkarzem?
– To, jakim jestem trenerem, to jednak miarodajną ocenę mogą wystawić piłkarze. Uważam przy dłuższym zastanowieniu, że z kariery piłkarskiej, zachowując parametry, które miałem, wyciągnąłem tyle, ile się dało. Z kariery piłkarskiej wyciągnąłem dużo…
– A jakim jesteś trenerem dla piłkarzy?
– Zmieniłem się w ostatnich latach. Na początku byłem inny. Miałem inne postrzeganie, bo po zakończeniu kariery od razu wszedłem do zespołu, jako drugi trener. Praca trenera, a zawodnika, to dwie różne rzeczy. Piłkarz po dwóch godzinach pobytu w bazie weźmie prysznic i jest wolny. Trener ma dużo więcej obowiązków. Długo się na to przestawiałem.
– A bezpośredni kontakt z zawodnikami?
– Trudno było, bo wszyscy się znaliśmy na stopie koleżeńskiej. Dziś z tamtej kadry jest już tylko Taras Romanczuk, więc wygląda to zupełnie inaczej. W zasadzie po imieniu jestem tylko z Tarasem.
– Zgodzisz się, że przed wami mecz z Pogonią, a Pogoń to ostatni na papierze tak silny rywal w terminarzu?
– Jeżeli weźmiemy pod uwagę tabelę, to może to tak wyglądać, ale byłbym ostrożny przed ferowaniem takich wyroków. Każdy z pozostałych zespołów będzie przeciwko nam o coś walczył. Albo po prostu o zwycięstwo, albo o medale, jak Pogoń, albo o utrzymanie. Nie uważam, że mecz z Pogonią może być trudniejszy, niż na przykład z Piastem Gliwice czy Koroną i na odwrót, mecz z Koroną łatwiejszy, niż piątkowy z Pogonią.
– Jaki zatem mecz nas czeka w piątek?
– Chciałbym, by było to dobre spotkanie pod względem piłkarskim, by oba zespołu pokazały swoją jakość. Nie będę ukrywał, chciałbym, byśmy zeszli z boiska ze zdobytym kompletem punktów. To nasz cel. Mamy w głowie dwa poprzednie mecze z Pogonią Szczecin, które były dla nas nieudane, ale one nie mają dla nas już żadnego znaczenia. To, co czeka nas w piątek, jest oddzielone grubą kreską od tego, co za nami.
– Zwycięstwo, to już mentalnie niemal strefa medalowa i coraz bliżej do zerwania wstęgi z napisem mistrzostwo Polski?
– Mimowolnie zbliżamy się do końca. Każdy zespół z pierwszej szóstki tabeli myśli, że jest jeszcze w stanie zdobyć mistrzostwo i pewnie liczy na to, by Jagiellonia pogubiła punkty. Dobrze byłoby wygrać z Pogonią i patrzeć, jak inni grają. Pamiętajmy jednak, że to sport i nie zawsze wszystkie kolejki będą się układać pod lidera tabeli. Może być tak, że w poniedziałek zachowany będzie status quo. Zostało nam pięć spotkań. W każdym z nich będziemy konsekwentnie realizować plan, który zakładaliśmy na tę drużynę przy starcie rozgrywek. To powinno nam pozwolić dojść do tej wywołanej przez ciebie wstęgi.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.