23 lip 2024 | Piłka nożna / Euro 2024

Euro 2024 w telewizji. Takie imprezy mają przed sobą przyszłość

Mecze Euro 2024 w Telewizji Polskiej cieszyły się znakomitą oglądalnością, jeszcze lepszą niż cztery lata temu. Prawie osiem milionów widzów finału Hiszpania – Anglia w TVP 1 i TVP Sport świadczy o tym, że wielkie wydarzenia sportowe transmitowane na żywo nadal mają przed sobą przyszłość i powinny być lokomotywami tradycyjnych telewizji. Dobrze że jako widzowie mamy gwarancję, że na podstawie decyzji Sejmu występy reprezentantów Polski podczas igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i Europy zawsze zobaczymy w otwartych, niekodowanych telewizjach.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Problemy Hiszpanów po celebracji mistrzostwa. Jest skarga do UEFA

Szokujące kulisy finału Euro. Policja udaremniła atak ISIS

Czytaj też

Kibice angielscy w Berlinie (fot. Getty)

Szokujące kulisy finału Euro. Policja udaremniła atak ISIS

Umiejętności poszczególnych piłkarzy, a także poziom gry rywalizujących drużyn tradycyjnie oceniali goście w meczowych studiach, a ich opinie wzbogacał wszechstronny komentarz doświadczonych komentatorów i różnych ekspertów.

Nieomylnych brak

Mistrzostwa Europy na pewno były też bodźcem dla kraju gospodarza – Niemiec, który mógł przypomnieć chlubne karty ze swojej historii. Na szczególne uznanie zasługuje szybki rozwój miast – aren Euro. Wracając jednak do kwestii telewizyjnych - szkoda, że środowisko nie tylko piłkarskie nie miało możliwości, choćby na podstawie umowy o sublicencji, oglądać mistrzostw Europy także w innej stacji telewizyjnej. Mogłoby to być może jeszcze wzbogacić przekaz z imprezy zgodnie ze sportową zasadą rywalizacji z wiodącą stacją. Motorem postępu jest bowiem zawsze rywalizacja. W tej sytuacji, nie mając możliwości pokazywania choćby skrótów meczów, pozostałe stacje telewizyjne i kanały youtube’owe były zmuszone do szukania innych rozwiązań i stawiania na piłkarską publicystykę. Podejmowały więc współpracę z byłymi zawodnikami reprezentacji, trenerami oraz dziennikarzami jako ekspertami w zmieniających się zestawach personalnych. Większość zaproszonych gości korzystając ze swoich doświadczeń z kariery piłkarskiej, a inni podpierając się wiadomościami z Internetu i informacjami medialnymi mniej lub bardziej dokładnie analizowali zalety i wady zawodników oraz drużyn. Niezwykle odważne były przewidywania, zarówno przebiegu spotkań, jak i końcowego wyniku. Niestety mylą się jednak wszyscy – zawodnicy, trenerzy, sędziowie, autorzy książek i media, a więc eksperci wpływający na osąd telewidzów, a więc opinii publicznej… Na szczęście Hiszpania i jej trener Luis de la Fuente wygrywając siedem spotkań z rzędu i osiągając bilans bramkowy 15:4 potwierdzali tylko dominację iberyjskiego futbolu.

Zmęczone gwiazdy

Od wielu lat międzynarodowe sukcesy Realu Madryt, Barcelony i reprezentacji kraju wyznaczają najlepszy okres Hiszpanii w historii futbolu i obecnie nawet niewiarygodna magia piłki nożnej chyba nie przeciwstawi się przez najbliższą dekadę aktualnemu mistrzowi Europy, co od dawna przewidywał znakomity dziennikarz „Przeglądu Sportowego” Michał Zaranek, opisując wirtuozerię hiszpańskich zawodników i drużyn. Poziom gry innych reprezentacji, takich jak: Francja – niedawny mistrz i wicemistrz świata, Chorwacja – wicemistrz i trzecia drużyna świata, Włochy – mistrz Europy, Anglia – wicemistrz Europy oraz Niemcy – mistrz świata z 2014 roku zastanawia, mając w pamięci ich medalowe osiągnięcia! Wszyscy szukają dziś przyczyn przeciętnego poziomu mistrzostw. Środowisko piłkarskie byłych mistrzów świata i Europy uważa w wielu publikacjach, że w przeciwieństwie do Hiszpanii inni wielcy nie zaplanowali właściwego przeprowadzenia zmiany pokoleniowej. Wspaniała gra wielu starczych zawodników choćby w Lidze Mistrzów upewniła o słuszności realizacji wcześniej przyjętej koncepcji przygotowań, co jednak ostatecznie okazało się błędem w sztuce. Eksperci twierdzą, że to brak czasu na odpoczynek przed właściwymi przygotowaniami do mistrzostw Europy, a co a tym idzie wyraźne przemęczenie zawodników podczas Euro, był podstawowym problemem większości selekcjonerów. Tak sformułowane wnioski zmuszają jednak do refleksji i analizy świetnej intensywności gry kilku zespołów, przede wszystkim Austrii i metod przygotowań jej trenera Ralfa Rangnicka, a także selekcjonerów Turcji Vincenzo Montelli czy Gruzji Willy’ego Sagnola.

Euro dla najlepszych!

Mimo wszystko wspomniani już wcześniej piłkarze i trenerzy – byli mistrzowie świata i Europy także są zdania, że to właśnie przemęczenie świetnych przecież zawodników systemem ligowych rozgrywek oraz brak regeneracji były przyczynami obniżki formy sportowo-mentalnej. Taka ocena ekspertów, trenerów i… zawodników zmusza do zajęcia stanowiska przez komisję techniczną oraz lekarską UEFA, ponieważ to jest ich statutowy obowiązek! Stagnacja poziomu gry podczas mistrzostw Europy pokazuje, że podstawowym błędem była przede wszystkim decyzja o powiększeniu liczby uczestników Euro. Mamy już przecież sprawdzoną wcześniej formułę reprezentacyjnych rozgrywek, która mogłaby jeszcze zostać delikatnie poprawiona. Jeśli kibice na stadionach oraz telewidzowie mają oglądać znakomitą grę rzeczywiście najlepszych drużyn, optymalny jest powrót do szesnastu zespołów w czterech grupach po cztery drużyny. To rozwiązanie sprawdzało się doskonale, a z każdej grupy awansowały po dwie najlepsze drużyny! Następnie osiem zespołów zamiast gry systemem pucharowym powinno zostać podzielonych na dwie grupy po cztery zespoły, grające również systemem każdy z każdym. Zwycięzca grupy A w półfinale gra z wicemistrzem grupy B, a zwycięzca grupy B gra z wicemistrzem grupy A. Wygrani grają o mistrzostwo Europy, a pokonani bez gry otrzymują brązowe medale! Mistrzostwa Europy, jak sama nazwa wskazuje, powinny być tylko dla najlepszych drużyn!

Szokujące kulisy finału Euro. Policja udaremniła atak ISIS