{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Liga Narodów: drugie otwarcie Michała Probierza. I znowu zaskoczenie!
Robert Błoński /Michał Probierz ogłosił nazwiska wybrańców na wrześniowe, wyjazdowe mecze Ligi Narodów ze Szkocją oraz Chorwacją. Tym razem nieoczywistych wyborów jest więcej niż przy okazji niedawnych mistrzostw Europy. Selekcjoner kolejny raz pokazuje, że buduje zespół według swojego planu. Ale od polemik nie ucieknie.
👉 Probierz ogłosił kadrę. Oto wybrańcy na Szkocję i Chorwację!
Tak się złożyło, że w naszej grupie Ligi Narodów są niemal sami niezadowoleni z tego, co wydarzyło się w czerwcu w Niemczech. Polska i Szkocja zakończyły turniej z jednym punktem, Chorwacja uciułała o oczko więcej, tracąc w dwóch meczach gole w doliczonym czasie drugiej połowy. Wspólnym mianownikiem tych drużyn było pożegnanie z EURO 2024 po fazie grupowej. Nasi – jako jedyni – pogrzebali nadzieję na wyjście z grupy już po dwóch porażkach, z kolei Szkoci byli najgorszą drużyną (bilans bramek 1-7).
Portugalczycy wygrali grupę, potem wyeliminowali w karnych Słowenię, by w ćwierćfinale w taki sam sposób (po serii jedenastek) odpaść z Francją. Dla Cristiano Ronaldo i spółki zawód był spory, ponieważ pod wodzą Roberto Martineza wygrali wszystkie dziesięć meczów eliminacyjnych, strzelając w nich aż 36 goli. Dlatego oczekiwania i nadzieje były większe niż tylko ćwierćfinał, a w dodatku ich "półbóg" grający z numerem 7 skończył turniej bez gola z gry. A, kiedy płacze Cristiano, płacze Portugalia. Słowem: dla wszystkich Liga Narodów to okazja do poprawy nadszarpniętej reputacji.
Probierz z najkrótszym stażem
Mimo porażki w EURO, w żadnej z drużyn nie doszło do zmiany selekcjonera, Zlatko Dalić prowadzi Chorwatów od października 2017, Steve Clark Szkotów od maja 2019, a Martinez Portugalię od stycznia 2023 (prezes PZPN Cezary Kulesza marzył, by Hiszpan trafił do Polski w miejsce Czesława Michniewicza, ale ten był już po słowie z Portugalczykami, więc Polskę przejął Fernando Santos). Probierz ma z tej czwórki najkrótszy selekcjonerski staż.
Kiedy prawie jedenaście miesięcy temu przedstawił nazwiska wybrańców na swoje pierwsze mecze w roli selekcjonera dorosłej kadry, na liście znalazł się Patryk Peda. Obrońca z rocznika 2002, "żołnierz" obecnego selekcjonera w prowadzonej przez niego młodzieżówce, w której rozegrał 10 meczów, dziewięć od początku. Pierwsza reprezentacja dla obrońcy III-ligowego wówczas włoskiego SPAL okazała się zbyt głęboką wodą. I szybko w niej przepadł. Dziś gra w Serie B (Palermo) i również szału nie ma. Ale Probierz nie przestaje wyłuskiwać nieoczywistych kandydatów. Teraz na jego liście znalazł się Mateusz Kowalczyk – defensywny pomocnik GKS Katowice (rocznik 2004).
– Zawsze, przy okazji powołań, przyglądamy się nowym zawodnikom: co mogą wnieść do drużyny, czy to jednorazowa szansa, czy dają nadzieję, że się błyskawicznie rozwiną i pozostaną w zespole dłużej, czy to tylko doraźne uzupełnienie – mówi TVP Sport nasz ekspert Grzegorz Mielcarski. O Kowalczyku wiadomo, że jest wypożyczony do GieKSy (pięć meczów w tym sezonie w Ekstraklasie) z duńskiego Broendby (z opcją wykupu), w którym spędził sezon 2023/24, ale nie rozegrał ani jednego meczu.
Selekcjoner powołał go kosztem choćby Jakuba Kałuzińskiego z Antalyasporu czy Antoniego Kozubala z Lecha, ale jeden i drugi akurat teraz bardziej przydadzą się kadrze U-21, grającej 10 września arcyważny mecz eliminacji Młodzieżowych Mistrzostw Europy w Bułgarii, z która podopieczni trenera Adama Majewskiego rywalizują o miejsce dające awans bądź prawo do gry w barażach.
Czytaj też:
Wojciech Szczęsny nie ma sobie równych w reprezentacji Polski. Ta statystyka mówi wszystko
Bogusz się doczekał
Drugim absolutnym debiutantem będzie na zgrupowaniu Mateusz Bogusz. 23-letni ofensywny pomocnik Los Angeles FC ma za sobą niesamowity rok w USA. W 34 meczach we wszystkich rozgrywkach strzelił 17 goli i miał siedem asyst. W zakończonym niedawno Leagues Cup dotarł ze swoim zespołem do finału, w którym zanotował asystę (1:3 z Columbus). To piłkarz do sprawdzenia na tu i teraz.
– Jestem bardzo ciekawy jego występu, choć z reguły lepiej chyba debiutować u siebie niż na wyjeździe. Na boisku przeciwnika stres jest większy, a młody piłkarz w swoim premierowym występie naprawdę ma w głowie mnóstwo myśli – mówi Mielcarski.
– Czuję się gotowy, by grać w reprezentacji i bardzo chciałbym znaleźć się w kadrze, powołanie będzie spełnieniem marzeń. Wiem, że stać mnie na to, by dużo dać naszej reprezentacji – to z kolei słowa Bogusza z niedawnego wywiadu dla sport.tvp.pl. Na pewno ciekawie może wyglądać jego współpraca z jednym z objawień niedawnego EURO, Kacprem Urbańskim. A przecież w środku jest także kreatywny Piotr Zieliński.
Trzecim, i ostatnim, debiutantem jest Bartosz Mrozek – w tym sezonie bramkarz Lecha zachował czyste konto w czterech z sześciu meczów i uratował Kolejorzowi kilka punktów. 24-latek będzie numerem cztery kadry. Po skończeniu kariery przez Wojciecha Szczęsnego, o miejsce między słupkami powalczą przede wszystkim Łukasz Skorupski i Marcin Bułka. Na pole position jest ten pierwszy – zastąpił Szczęsnego w ostatnim meczu fazy grupowej EURO 2024 z Francją i… został wybrany na najlepszego zawodnika spotkania (1:1). Polska bramka jest w dobrych rękach.
– Jestem zaskoczony, że wśród powołanych nie ma Kamila Grabary z VfL Wolfsburg, którego magazyn "Kicker" wybrał do jedenastki pierwszej kolejki Bundesligi – mówi Mielcarski. 25-letni Polak puścił trzy gole, jego zespół przegrał (2:3), ale i tak zaliczył fantastyczny występ.
– Wydawało mi się, że po rezygnacji Wojtka nadejdzie jego czas w kadrze. Przecież Szczęsny wielokrotnie podkreślał, że to właśnie w Kamilu widzi swojego następcę. A jednak nawet opinia takiej osobowości nie utorowała Grabarze drogi do kadry – mówi Mielcarski. Ale selekcjoner Probierz jest bardzo pamiętliwy – pod koniec 2023 roku Grabara powiedział w "FootTrucku", że rola trzeciego bramkarza go nie interesuje. A, że teraz pewnie nie mógłby liczyć na nic więcej, to powołania nie dostał.
W porównaniu z kadrą na EURO w zespole nie ma Bartosza Salamona (rezerwowy w Lechu), Kamila Grosickiego (skończył karierę), Tarasa Romanczuka (zaraz 33. urodziny) oraz Damiana Szymańskiego.
– Nie ma też Michała Skórasia, który wiosną zaczął grać w FC Brugge i wywalczył sobie miejsce w kadrze na turniej kosztem Matty’ego Cash. W tym sezonie też pojawiał się na boisku, choć tylko raz w podstawowym składzie. Wydawało się, że najtrudniejsze za nim, a jednak został pominięty. No, ale na liście znalazło się miejsce dla Kuby Kamińskiego, który po nieudanym poprzednim sezonie w Wolfsburgu teraz zaczął grać – kończy Mielcarski.
Kamiński ostatni raz zagrał w kadrze w październiku ubiegłego roku (1:1 z Mołdawią), a jeszcze dłużej na powrót do narodowego zespołu czekał Kamil Piątkowski. Swój trzeci, i jak dotąd ostatni, występ w reprezentacji stoper RB Salzburg zaliczył we wrześniu 2021 roku w San Marino (7:1).
Zgrupowanie rozpocznie się w poniedziałek, mecz ze Szkocją w Glasgow jest w czwartek 5 września, a z Chorwacją w Osijeku w niedzielę, 8 września.