Koszykarska legenda pierwszy raz w życiu odwiedziła Polskę. Shaquille O’Neal zawitał do kraju w celu promocji swojej linii butów. Warszawę opanowało szaleństwo, a widzowie zgromadzeni w Hali Sportowej OSIR Bemowo byli pod wrażeniem specjalnego gościa. Spotkanie jednak trwało za krótko, by jednoznacznie je ocenić.
Shaquille O'Neal to jedna z największych gwiazd w historii koszykówki. Czterokrotny mistrz NBA, trzykrotny MVP finału amerykańskich rozgrywek, złoty medalista igrzysk olimpijskich w Atlancie. Ale z drugiej strony – ikona popkultury. Grał niemal do czterdziestki (najwięcej lat spędził w Los Angeles Lakers), ale także tworzył muzykę, występował w filmach. Był także ulubieńcem mediów ze względu na szeroko cytowane wypowiedzi.
"Wielki Arystoteles", jak jest wciąż nazywany, końcówkę sierpnia spędza w Polsce. O'Neal przebywa w kraju na zaproszenie polskiej marki obuwniczej, w ramach kampanii "Hey, this is SHAQ", promując własną markę butów. Złośliwi mogli wręcz stwierdzić, że słynny koszykarz w ostatnich dniach mówił więcej o butach niż o sobie (można było odnieść takie wrażenie w rozmowie z Krzysztofem Stanowskim w Kanale Zero).
Shaq miał zawitać o godzinie 16:00 do Hali Sportowej OSIR Bemowo, gdzie czekało na niego sporo młodszych i starszych fanów koszykówki. Również bliskich początkujących adeptów tego sportu, którzy rozgrywali tego samego dnia turniej w warszawskim obiekcie. Amerykanin zawitał do hali jednak ponad pół godziny później, aczkolwiek spóźnienie było spowodowane korkami. Trzeba też dodać, że Amerykanin został potem dziesięć minut dłużej niż do planowanej 17:30.
Dla koszykarskich fanów, szczególnie najmłodszych, wizyta O’Neala była wielką gratką. Szkoda jednak, że trwała tak krótko – ze względu na inne zobowiązania byłego zawodnika NBA (później w Warszawie zaplanowano kolejny event). W ciągu godziny w bemowskiej hali zapanowało szaleństwo, ale można było odczuć niedosyt.
Gdy Shaq wszedł do hali, kibice oszaleli, nagradzając go brawami i okrzykami. Widać było, że sprawia mu to radość, choć dostrzegalna była pewna rezerwa – sprawiał wrażenie trochę zamkniętego. Z czego wynikała? Trudno powiedzieć. W każdym razie, najpierw odpowiedział na pytania dr Tomasza Rożka, a następnie wziął udział w koszykarskim shootoucie z udziałem gwiazd sportu (między innymi Jana Błachowicza, Joanny Jędrzejczyk, Agnieszki Kobus-Zawojskiej oraz koszykarzy: Cezarego Trybańskiego i Przemysława Zamojskiego).
Suma punktów w shootoucie oraz turnieju utworzyła kwotę przekazaną na cel charytatywny – leczenie Malwiny Marszałek, córki polskiego motorowodniaka Bartosza Marszałka, która zmaga się zespołem Retta.
Później Shaq zaprosił do zmagań młodych koszykarzy, którzy byli wyróżniającymi się zawodnikami w rozegranym wcześniej turnieju. Nie brakowało w nim wzruszenia oraz interakcji legendy z młodymi adeptami sportu. – Gdy jedna z dziewczynek trafiła do kosza – miała łzy w oczach i mnie też to bardzo wzruszyło – powiedziała po zakończeniu wydarzenia Agnieszka Kobus-Zawojska w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Ze względu na ograniczenia czasowe O'Neal zdążył jednak rozdać kilka autografów i zrobić kilka zdjęć. Jego rozmowa z dziennikarzami trwała niespełna dwie minuty. W trakcie niej wspomniał o wydarzeniu i marce butów oraz przyznał, że nie miał jeszcze okazji zapoznać się z polską kuchnią. Szybko jednak został pospieszony, choć chciał dłużej odpowiadać na pytania.
Mimo wszystko, O'Neal nie okazał się tylko gwiazdą promującą swój produkt. Oczywiście, wydarzenie miało charakter promocji jego marki, aczkolwiek legenda koszykówki zachowywała się przyjaźnie i część kibiców mogła żałować, że wydarzenie nie potrwało dłużej.
– Można go podziwiać za to, że zachowuje się jak zwykły człowiek, a nie jak gwiazda i to było fantastyczne. Nie wyglądało to jak wydarzenie biznesowe, tylko chciał dać jakąś wartość – stwierdziła Kobus-Zawojska.
Po wydarzeniu zamieniliśmy kilka słów z Cezarym Trybańskim, pierwszym Polakiem w historii NBA. Były zawodnik spotkał się z O’Nealem po latach, gdyż niegdyś mieli okazję wspólnie zagrać w spotkaniu amerykańskiej ligi. Co więcej, zarówno wtedy, jak i teraz mogli przez chwilę porozmawiać.
– Świetnie wspominam swój pierwszy kontakt z nim. Dorastałem w czasach, gdy dominował w NBA i bardzo chciałem go zobaczyć na żywo. I miałem tę przyjemność na boisku. Nigdy nie zapomnę, gdy robiłem przed meczem trening siłowy, Shaq przyszedł robić swój. Zaczepił mnie, pytał skąd jestem. Fajnie, że po tylu latach mogliśmy się spotkać. Miło, że mnie pamiętał! – wspomina Trybański w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Były koszykarz przyznał, że ówczesna gwiazda NBA udzieliła mu rad i ostrzegła przed zagrożeniami czyhającymi na zawodników robiących karierę w USA. – Mówił mi, że o jedno miejsce w drużynie NBA walczą koszykarze z całego świata i będzie trudno. Doradził mi, że jest wiele pokus, dlatego powiedział, żebym się całkowicie skoncentrował na koszykówce – podkreślił nasz rozmówca.
O'Neal od lat angażuje się w działalność charytatywną. Trybański podkreśla, że legenda NBA zawsze starała się pomagać innym, wykorzystując swoją popularność. Pomagał mu w tym także wizerunek. – W świetny sposób wykorzystuje swoją popularność na całym świecie. Jak widzimy, potrafił tu dzisiaj przyciągnąć tłumy. Wieczorem będzie kolejny event w centrum, gdzie będzie dużo osób. Jest bardzo sprawnym biznesmenem. Nie przypominam sobie też incydentów, które mogłyby być rysami na jego wizerunku – dodał były koszykarz między innymi Memphis Grizzlies i Phoenix Suns.
Czy w Warszawie widzieliśmy "prawdziwego" Shaqa? Trudno stwierdzić, gdyż spotkanie trwało jednak zbyt krótko. W planach był wykład motywacyjny prowadzony przez samego O'Neala, który może mógłby sprawić, że odbiór byłby inny. Niedosyt jednak pozostał.