| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
GKS Katowice latem wrócił na ekstraklasowe boiska po 19 latach przerwy. Drużyna Rafała Góraka w dotychczasowych spotkaniach zanotowała niezłe wyniki, m.in. pokonała mistrza Polski Jagiellonię Białystok. Przed meczem z Górnikiem Zabrze, o grze beniaminkach i jego aspiracjach porozmawialiśmy z Adrianem Błądem. – Słowo "utrzymanie" nie pojawia się w naszej szatni, bo to pierwszy krok w stronę spadku – wyznał pomocnik GieKSy.
👉 Reprezentant Polski oddał swoją premię na cele charytatywne
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Miałeś duże obawy o to, jak poradzicie sobie w ekstraklasowej rzeczywistości?
Adrian Błąd: – Nie było żadnych obaw. Wiedziałem, że runda wiosenna mocno nas scementowała. Już w drugiej części sezonu prezentowaliśmy się bardzo dobrze, latem klub solidnie wzmocnił drużynę. Początek pokazuje, że nie było się czego bać, bo mamy potencjał dzięki któremu możemy rywalizować z każdym w tych rozgrywkach.
– Wróciłeś do Ekstraklasy po dłuższej przerwie, bo poprzednio występowałeś na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w sezonie 2016/2017. Trudno było się teraz odnaleźć?
– Na pewno odczułem, że poziom ligi się podniósł. Ekstraklasa rozwija się, kluby sprowadzają naprawdę jakościowych graczy, jest też wielu dobrych młodych zawodników. Powrót do Ekstraklasy nie był jednak dla mnie jakiś bolesny, a wpływ ma na to nasz styl gry, który sprawia, że rywalizujemy z najlepszymi drużynami w kraju z przyjemnością.
– Jak oceniasz wasz dotychczasowy dorobek?
– Wiadomo, że zawsze mogło być lepiej, ale nie możemy narzekać. Nie było spotkania, w którym odstawaliśmy od rywala. W naszych poczynaniach nie ma przypadku, widać długą pracę trenera Rafała Góraka. GKS to klub, który w ostatnich latach się odrodził. Dzięki awansowi do Ekstraklasy wokół GieKSy panuje pozytywna atmosfera i duże zainteresowanie jej meczami. Każdy z nas cieszy się, że dołożył do tego swoją cegiełkę. Idziemy dalej.
– Piłkarze i trenerzy beniaminków zazwyczaj deklarują, że w pierwszej kolejności interesuje ich utrzymanie. Jak jest w waszym przypadku?
– Takie słowo nie pojawia się w szatni, bo to pierwszy krok w stronę piekła, czyli spadku. Wychodzimy na każdy mecz z chęcią podjęcia rękawicy, niezależnie od klasy rywala. Wciąż prezentujemy swój styl, chociaż wynik nie zawsze idzie w parze z dobrą grą. Nie chcemy jednak myśleć o tym, że z tym przeciwnikiem mamy większe szanse niż w meczu z teoretycznie silniejszym zespołem. Zamierzamy walczyć z każdym.
– Który z zespołów, z którymi dotychczas mierzyliście się w tym sezonie, wywarł na tobie najlepsze wrażenie?
– Widzew, który bardzo dobrze funkcjonuje pod wodzą Daniela Myśliwca. W meczu z nami długimi fragmentami pokazywali, że mogą mieć wysokie aspiracje. Ostatnie spotkanie było też cennym sprawdzianem dla nas. Zobaczyliśmy nasze braki, ale dostrzegliśmy też obszary, na których już teraz możemy rywalizować z silnymi rywalami.
– Za wami niesamowita runda wiosenna, w której dokonaliście marszu w górę tabeli i awansowaliście do Ekstraklasy. W zimę chyba nie przypuszczałeś, że jest to realne. Atmosfera wokół klubu była daleka od pozytywnej...
– To prawda, nikt nie myślał, że skończymy z aż takim przytupem. Jesienią wcale nie prezentowaliśmy się jednak źle i wiedzieliśmy, że jeśli poprawimy parę rzeczy, to w drugiej części sezonu możemy powalczyć o pierwszą szóstkę. Życie napisało jednak jeszcze piękniejszy scenariusz. Co do atmosfery, to staraliśmy się odciąć od różnych negatywnych sytuacji. To, co działo się wokół, nie oddziaływało na nas. Czuliśmy wsparcie sztabu szkoleniowego i odpłacaliśmy się trenerom tym samym.
– Czujesz, że dzięki bramce w Gdyni zapisałeś się złotymi zgłoskami w historii GKS-u?
– Jest tutaj paru zawodników, którzy są w klubie od lat i o każdym z nich można powiedzieć, że przeszedł do historii. Chyba nikt z nas nie chce się jednak zadowolić tym, co było, bo wciąż tworzymy nową rzeczywistość GieKSy. Wierzę, że przed nami jeszcze wiele fajnych chwil.
– Kluczową postacią dla tego projektu jest Rafał Górak, który przejął zespół w 2019 roku, po spadku do drugiej ligi. Co jest największym atutem waszego trenera?
– To osoba nieustępliwa, która dąży do wyznaczonego celu. Atutem rozsądnych ludzi jest to, że potrafią otoczyć się ludźmi, z wiedzy których mogą skorzystać. Tak właśnie robi trener Górak, który dołącza do sztabu szkoleniowego bardzo wartościowe postaci. W przeszłości byli to Dawid Szwarga czy Tomasz Włodarek, obecnie taką osobą jest chociażby Dariusz Mrózek. Asystenci uczyli się od trenera Góraka, a on również czerpał z ich wiedzy. Widać, że przez te lata, w trakcie których współpracujemy, trener mocno się rozwinął. Ma również bardzo dobry kontakt z szatnią, co jest kolejnym plusem tej współpracy. Przeszedł z nami przez trudne chwile, niejeden szkoleniowiec już by się poddał i niejedna szatnia by upadła. Dzięki naszym charakterom tutaj do tego nie doszło.
– Przeżyłeś z GKS-em spadek z pierwszej ligi. Co czujesz teraz, gdy patrzysz na to, jaką podróż przebyliście przez ostatnie lata?
– Minione pięć lat to materiał na książkę. Kiedy spadaliśmy w 2019 roku, nikt nie przypuszczał, że w tak stosunkowo krótkim czasie pojawimy się w Ekstraklasie. Trener Górak zastał tutaj zgliszcza, budował wszystko praktycznie od nowa. Wykonał wielką pracę pod względem psychologicznym, by trafić do głów zawodników. W pierwszym sezonie nie udało nam się wydostać z drugiej ligi, lecz cierpliwość i ciężka praca sprawiły, że dziś znaleźliśmy się w Ekstraklasie i rywalizujemy z najlepszymi zespołami w kraju.
– Nie było momentu, w którym chciałeś opuścić klub?
– Wiadomo, że po spadku pojawiały się różne myśli, ale to dotyczy chyba każdego piłkarza. Nie ma gwarancji, że gdybym zmienił klub, to byłbym podstawowym graczem zespołu z pierwszej ligi czy Ekstraklasy. Dużą pracę w tym zakresie wykonał trener, który przekonał także mnie, że trzeba wziąć odpowiedzialność za to, co się stało i zmierzyć się z nowym wyzwaniem. Postanowiłem, że pomogę w odbudowaniu GKS-u i dziś z pewnością nie żałuję tej decyzji.
– Przed wami derbowy mecz z Górnikiem Zabrze. Jakiego starcia oczekujesz?
– Wiem, że kibice mówią o "spotkaniu przyjaźni", ale dla nas to po prostu kolejne starcie o ligowe punkty. Przyjaźń być może będzie na trybunach, ale nie na boisku. Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony i ponownie powiększyć dorobek punktowy. Wszyscy cieszymy się na tak prestiżowy mecz.
– Na którym miejscu w tabeli chciałbyś zobaczyć GKS po rundzie jesiennej?
– Prezydent Katowic po awansie deklarował, że chce, żebyśmy walczyli o mistrzostwo Polski, co pokazuje, jakie marzenia mają kibice GieKSy. Zwłaszcza, że wszyscy zaczynają sezon z tej samej pozycji. Nie chcę wskazywać żadnej konkretnej pozycji. Dla mnie celem jest to, że byśmy w kolejnych spotkaniach nadal byli równorzędnym rywalem dla każdego przeciwnika. Później zobaczymy, gdzie nas to zaprowadzi. Kiedyś, w Zagłębiu Lubin, w pierwszym sezonie po awansie zajęliśmy w Ekstraklasie trzecie miejsce. Byłoby świetnie to powtórzyć, ale czy tak się stanie? Czas pokaże.
Następne