Cały obiekt pływał. To była masakra, błoto, gałęzie, połamane płoty – mówią włodarze klubu KS Międzyrzecze z powiatu bielskiego, którzy taki właśnie obraz zastali, gdy rozpoczęła się powódź. – Zniszczone są boisko główne i treningowe, a także budynki zarządu, szatnie, biura. Wszystko jest do remontu – dodają. Już drugi raz w tym roku doświadczyli powodzi. Za pierwszym razem ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania twierdząc, że nie ma żadnych szkód, choć te były widoczne gołym okiem.
Międzyrzecze Dolne to niewielka miejscowość w województwie śląskim, w powiecie bielskim, zlokalizowana między rzekami Jasienicą i Wapienicą. I choć niewątpliwie takie położenie jest atrakcyjne, to niestety w przypadku większych opadów bliskość rzek może przysparzać problemów.
Tak było właśnie teraz. Powódź wyrządziła ogromne szkody w całej wsi, a także doszczętnie zniszczyła boiska lokalnej drużyny zlokalizowane w pobliżu rzeki Jasienica. – W niedzielny poranek przez nasze boisko główne oraz mniejsze boczne treningowe płynęła okazale rzeka, a nurt był wartki i na tyle mocny, że zniszczył niemal cały obiekt wraz z wyposażeniem treningowym – mówi w TVPSPORT.PL Marcin Michniok, jeden z działaczy lokalnego klubu.
– Przyjechałem tu w niedzielę około 8 rano i całe boisko pływało. Jak wszedłem sprawdzić, czy zalało biura, to miałem wody powyżej kolan. Cały obiekt pływał. To była masakra, błoto, gałęzie, połamane płoty – dodaje prezes Paweł Sygit. To, o czym mówią oddają zdjęcia, które pokazują. Teren klubu KS Międzyrzecze w niedzielny poranek wyglądał jak sporej wielkości staw.
Opadająca woda odsłoniła dramatyczny krajobraz. Główne boisko pokryte jest błotem, murawa uległa doszczętnemu zniszczeniu, tu i ówdzie leżą przyniesione przez wodę gałęzie. Znajdujący się tuż obok mniejszy obiekt treningowy wygląda jeszcze gorzej. Obrazu dopełniają wyrwane części ogrodzenia oraz połamane dopiero co zakupione bramki. – Do tego jeszcze tężnia i amfiteatr. Tężnia jest zniszczona, bo do wody solankowej dostało się błoto i trzeba wszystko powymieniać. Tu wszędzie była woda. Zniszczenia całego obiektu sportowego są naprawdę duże. Także budynki zarządu, szatnie, biura, wszystko jest do remontu, a ten budynek przechodził kapitalny remont w czerwcu tego roku – wymienia Arkadiusz Komraus, zastępca prezesa.
Gołym okiem widać, że zniszczenia są ogromne, a ich naprawienie wymagać będzie ogromu pracy i kosztów. Klub takimi środkami nie dysponuje. Większą część klubowych pieniędzy pochłonęło doprowadzenie boisk do porządku po poprzedniej powodzi, która nawiedziła go zaledwie trzy miesiące wcześniej, po intensywnych opadach, jakie miały miejsce w czerwcu. – Przez wiele lat nic takiego się nie działo. Pierwsza powódź nawiedziła nas w czerwcu i ona zniszczyła około 30 procent obiektu. Mimo to, że jest on w całości ubezpieczony przez Urząd Gminy, ubezpieczalnia odmówiła wypłaty odszkodowania – opowiada Arkadiusz Komraus.
Wtedy wspólnymi siłami zarząd i rodzice dzieci trenujących w klubie usunęli skutki zalania. – Straty w czerwcu były oszacowane na 70-80 tysięcy złotych, a ubezpieczalnia nie dała ani złotówki. Nie wydaliśmy tyle pieniędzy, bo zrobiliśmy to własnymi siłami. Zebraliśmy się tu w około sto osób, mieszkańców, rodziców dzieci, zarząd, nawet dzieciaki i uprzątnęliśmy to – relacjonuje zastępca prezesa. – Wzięliśmy łopaty i sprzątaliśmy ręcznie, bo tego się nie dało mechanicznie i zebraliśmy tony błota – mówią członkowie KS Międzyrzecze.
Teraz okazuje się, że ich wysiłek poszedł na marne, bowiem boisko jest w dużo gorszym stanie niż poprzednio. Zniszczenia są tak duże, że mimo ogromnych chęci, nie ma możliwości, by znowu uporali się z problemem we własnym zakresie. – Najbardziej obawiamy się tego, że ubezpieczalnia znowu odmówi nam wypłaty odszkodowania ponownie stwierdzając, że tu nie ma żadnych szkód, choć widać gołym okiem, jak są poważne – mówi zastępca prezesa.
W klubie nie załamują jednak rąk i od razu przystępują do działania. Nauczeni doświadczeniem z poprzedniej powodzi nie czekają na ekspertyzę ubezpieczyciela, ale na własną rękę znaleźli biegłego sądowego, który ma pojawić się w Międzyrzeczu, by ocenić straty na boisku. – Udało nam się namierzyć pana z Poznania, który jest biegłym sądowym w tym zakresie i jesteśmy z nim umówieni na przyszły tydzień. Chcemy, aby to on przeprowadził audyt i kalkulację szkód, bo w innym przypadku wiemy, że ubezpieczalnia i tak to podważy, bo tak było za pierwszym razem – tłumaczą.
Bez środków z odszkodowania nie ma szans na przywrócenie boisk do stanu używalności. – Teraz jest to tak zalane, że już ręcznie nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Tu jest potrzebny ciężki sprzęt, a to jest równoznaczne ze zniszczeniem boiska, ze zniszczeniem tego wszystkiego. Muszą powstać ekspertyzy ziemi, by ustalić, jakie są zanieczyszczenia, jak to wpływa na trawę i tym też się zajmuje firma, która nas ma odwiedzić w najbliższym tygodniu – dodają działacze.
Wszyscy w Międzyrzeczu Dolnym liczą na szybką odbudowę obiektów. – Dla nas najważniejsze jest boisko, żeby dzieci miały gdzie trenować, grać mecze. Przebierać możemy się w samochodach – zapewniają. Klub jest bardzo ważnym miejscem dla lokalnej społeczności. Choć po poprzednim sezonie drużyna seniorów została rozwiązana ze względu na duże koszty, jakie generowała, to KS Międzyrzecze wciąż prężnie działa i skupia się na wychowywaniu młodego pokolenia piłkarzy. – Idziemy teraz inną drogą. Wybraliśmy kształcenie młodzieży, dzieciaków i rozwijanie ich. Z czasem powstanie tu piłka seniorska, ale z własnych wychowanków i to będzie już niebawem – mówią w rozmowie z TVPSPORT.PL działacze klubu.
Podkreślają też, że w swoich działaniach skupiają się nie tylko na wynikach sportowych swoich wychowanków, ale zależy im również na propagowaniu sportu wśród dzieci z okolicy. A tych w klubie trenuje dużo, bo aż 150. Jak na miejscowość liczącą około 1200 mieszkańców, to całkiem spory procent. – Jesteśmy takim klubem, gdzie każdy, kto przyjdzie, jest przyjęty. Czy ma nadwagę, czy jakieś zaburzenia, ale lekarz mu pozwolił uprawiać sport – opowiada Arkadiusz Komraus. – My mamy misję ogólną, nie jesteśmy nastawieni tylko na wyniki sportowe. Są przyjmowane różne dzieci i mamy ich niemało. Dla wielu z nich uprawianie sportu to też rehabilitacja – dodaje.
Na działaczy i zawodników KS Międzyrzecze w minionym tygodniu spadł jeszcze jeden cios. W trakcie powodzi zginął były trener lokalnej drużyny Daniel Bąk. Mężczyzna przez wiele lat pracował z różnymi lokalnymi zespołami, a z Międzyrzeczem był związany przez około dwa lata. – Daniel w środowisku sportowym był bardzo lubiany i szanowany, świetny człowiek, bardzo dobrze go tu wspominamy. Zrobił dużo dobrego dla naszego klubu – wspominają członkowie KS Międzyrzecze. – Całe środowisko piłkarskie jest w żałobie i chcemy wspierać rodzinę trenera – dodają. W internecie założono już zbiórkę, która ma na celu zebranie środków dla żony i syna trenera. Jego rodzinę można wesprzeć pod tym linkiem.
Obiekty klubu KS Międzyrzecze są właściwie doszczętnie zniszczone. Cała nadzieja jego władz w pieniądzach z ubezpieczenia, choć już raz ubezpieczyciel zostawił ich z niczym. – Liczymy, że teraz podejdzie rzetelnie i wypłaci za to, co zostało zniszczone, bo w końcu od tego jest – mówi zastępca prezesa. – Mamy też nadzieję, że wspomoże nas PZPN – dodają działacze.
Mimo, że boiska obecnie nie nadają się do użytku, klub nie zawiesza działalności. Póki nie uda się odbudować obiektów, będą trenować w pobliskiej szkole. Tam przepracują okres jesienno-zimowy, licząc na to, że na wiosnę uda im się wrócić na obiekty klubowe.
1 - 1
Szwajcaria
4 - 3
Islandia
4 - 1
Walia
4 - 0
Holandia
0 - 3
Szwecja
2 - 1
Dania
1 - 1
Włochy
6 - 2
Belgia
2 - 0
Islandia
2 - 1
Finlandia
19:00
Hiszpania
19:00
Belgia
19:00
Dania
19:00
Niemcy
19:00
Walia
19:00
Francja