Kamil Grosicki jest jednym z najważniejszych piłkarzy Pogoni Szczecin. Piłkarz niedawno ogłosił zakończenie reprezentacyjnej kariery, jednak chciałby pożegnać się z kibicami w nieco inny sposób. – Ja też bym chciał się rozstać z drużyną narodową w ten sposób. Z klasą. Przychodzi moment na pożegnanie i stanie się to niebawem – powiedział w rozmowie z "WP Sportowe Fakty".
"Grosik" dotychczas uzbierał 94 występy w drużynie narodowej. Był uczestnikiem mistrzostw Europy 2012, 2016 i 2024 oraz mundiali 2018 i 2022. W biało-czerwonych barwach cieszył się z 17 trafień. Początkowo wydawało się, że Kamil Grosicki zostanie pożegnany przed listopadowym spotkaniem ze Szkocją. Planowana była podobna uroczystość, jak niedawno w przypadku Grzegorza Krychowiaka i Wojciecha Szczęsnego. Sam piłkarz przyznał, że marzą mu się nieco inne okoliczności.
– Tak, rzeczywiście chciałbym w tym ostatnim moim meczu w biało-czerwonych barwach pojawić się na boisku na 11 minut. Tak, żeby kibice mieli okazję mnie dobrze pożegnać, bo mam od nich wiele dowodów sympatii, wiem, że byłem dla nich ważnym zawodnikiem kadry, często mnie wspierali, skandowali moje nazwisko, itd. Poza tym w podobny sposób żegnali się z kadrą moi starsi koledzy m.in. Artur Boruc, Łukasz Fabiański, Łukasz Piszczek czy Kuba Błaszczykowski. Ja też bym chciał się rozstać z drużyną narodową w ten sposób. Z klasą. Przychodzi moment na pożegnanie i stanie się to niebawem. Nie wiem jeszcze, kiedy, bo to nie zostało jeszcze dopięte na ostatni guzik. Toczą się rozmowy, bo przecież najważniejsze jest dobro drużyny, która musi zdobywać punkty w Lidze Narodów, także w meczu ze Szkocją. Czekam więc na decyzję Michała Probierza i PZPN, bo być może ten mój mecz pożegnalny odbędzie się dopiero w przyszłym roku – powiedział Grosicki w rozmowie z "WP Sportowe Fakty".
Zawodnik Pogoni Szczecin odniósł się też do swoich ostatnich meczów w reprezentacji Polski. Grosicki nie był podstawowym piłkarzem kadry. Rzadko otrzymywał szanse od selekcjonera, pełnił jednak bardzo ważną rolę w szatni. – Moje ostatnie lata w reprezentacji to już było takie stałe udowadnianie wszystkim, łącznie z kolejnymi selekcjonerami, że ja się do tej kadry nadaję. Czy jestem potrzebny reprezentacji, czy nie jestem. Większość występów to nie były mecze od pierwszej minuty. Wchodziłem z ławki i miałem trochę szarpnąć z przodu, rozruszać ofensywę, dać impuls drużynie. Miałem świadomość, że najlepsze lata w kadrze mam już za sobą. Chciałem się bardziej skoncentrować na celach związanych z klubem, bo trudno było mi znosić stałą huśtawkę nastrojów. Czy będę powołany na kolejne zgrupowanie reprezentacji, czy nie? Czy zagram, czy nie zagram? Nie chciałem już tego, bo też mam świadomość, ile znaczyła dla mnie reprezentacja Polski i ile dla niej zrobiłem. Zapamiętam z kariery w kadrze tylko te piękne chwile – podsumował.