Oskar Zawada ostatnio jest w świetnej formie. W pięciu meczach w Holandii strzelił pięć goli, a o jego umiejętnościach strzeleckich przekonał się między innymi Feyenoord. W rozmowie TVPSPORT.PL napastnik RKC Waalwijk opowiedział o swoich pierwszych miesiącach w holenderskim klubie oraz wielkich marzeniach, nie tylko sportowych. – Kadra jest moim wyzwaniem i celem, który chciałbym osiągnąć i do którego będę ciągle dążył. Powrót do Eredivisie na pewno był takim krokiem, który może mnie do tego przybliżyć – mówi 28-letni piłkarz.
Przemysław Chlebicki, TVPSPORT.PL: – Ostatnio zachwycasz skutecznością, pięć goli w pięciu meczach to świetny wynik. Czujesz, że jesteś teraz w świetnej formie czy uważasz, że mogłoby być jeszcze lepiej?
Oskar Zawada, piłkarz RKC Waalwijk: – Zawsze może być lepiej. Ale patrząc na problemy, jakie mamy w tym sezonie pod względem zdobywania punktów, ten wynik strzelecki jest dosyć dobry. Nie narzekam, ale ciągle czuję głód bramek. Dlatego będę wykorzystywać każdy mecz i polepszać swoje statystyki, żeby drużyna zaczęła wygrywać i wróciła na właściwe tory.
– Jak sądzisz – co jest waszym największym problemem? Macie tylko jedno zwycięstwo w sezonie ligowym. Zdarzało się, że przegraliście, choć prowadziliście.
– Zaczęliśmy ten sezon dosyć nieszczęśliwie, od paru czerwonych kartek i serii ośmiu porażek z rzędu. Po tylu meczach dużo trudniej jest złapać pewność siebie jako drużyna i później trudno się przełamać. Ale to część piłki. Trzeba liczyć na moment, w którym karta się odwróci. Czasem potrzebujesz jednego, dwóch, trzech meczów, żeby wiara wróciła do całego zespołu. Tak jak jest w przypadku napastnika, gdy nie strzelasz często, tak samo działa schemat drużyny.
– Wspomniałeś o trudnym początku. Przegraliście 1:5 z PSV Eindhoven, w kolejnym spotkaniu dostałeś czerwoną kartkę. Czułeś się podłamany takim startem sezonu?
– Nie, absolutnie. W tym momencie też czuję, że idzie mi bardzo dobrze indywidualnie, więc nie popadam w jakiś hurraoptymizm. W takich chwilach się nie załamuję, tylko staram się zachować balans pod względem podejścia do siebie. Moja pewność siebie jest praktycznie cały czas na tym samym poziomie, więc wiedziałem, że jest to kwestia czasu i gry drużyny. W ostatnich meczach gramy dużo lepiej z przodu i jest to bardzo ważne dla zawodnika. Istotne jest także zaufanie ze strony sztabu szkoleniowego, który na ciebie liczy, co również dodaje mi dużo pewności. Mam nadzieję, że będzie to kontynuowane.
– Latem trafiłeś do klubu i od razu zostałeś kapitanem. Jak uważasz, co sprawiło, że od razu dostałeś tak odpowiedzialną rolę?
– Trudno mi odpowiedzieć – musiałbyś o to zapytać trenera. Wydaje mi się, że po prostu jestem sobą i trener zdecydował, że jestem odpowiednią osobą spośród tych, które ma obecnie w szatni. To duże wyróżnienie i wyzwanie, ale naturalnie się z tym czuję, więc z chęcią podjąłem to zadanie. Na pewno jest to duża rzecz pod kątem samorozwoju. Nie tylko na płaszczyźnie piłkarskiej, ale też jako człowieka – to dodatkowy bodziec, dodatkowe zadanie. Dobrze mi z tym i bardzo to doceniam.
– Przyszedłeś do Holandii z ligi australijskiej. Czy gra w spotkaniach z PSV, Ajaksem i Feyenoordem było dla ciebie dużym przeskokiem?
– Liga australijska też była wymagająca, szczególnie pod kątem fizycznym. Zawodnicy tam są naprawdę wybiegani. Miałem wrażenie, że liga australijska jest jednak dosyć podobna do holenderskiej, zachowując pewne proporcje – Holandia to trzy półki wyżej, mówiąc o klubach, o których wspomniałeś. To nie jest łatwe przyjść tutaj i strzelać tyle samo goli, co w Australii już od pierwszego meczu. Wymagało to aklimatyzacji między innymi pod względem treningów, bo intensywność jest bardzo duża, a mecze są bardzo wymagające. Do spotkań z Feyenoordem, PSV i Ajaksem podchodzę jednak jak do czegoś, o czym marzyłem cały czas. Dlatego chciałem tu przyjść, bo nie zawsze rywalizuje się z takimi klubami. To duża szansa na pokazanie się i udowodnienie swoich umiejętności. Fantastyczna liga pod względem rozwoju, aby grać w niej co tydzień.
– Przed sezonem powiedziałeś, że celujesz w dziesięć goli w sezonie, teraz masz ich już sześć we wszystkich rozgrywkach. Czy twoje oczekiwania się zmieniły?
– Zakładałem dziesięć goli w lidze, więc jeszcze kawałek drogi do tego, żeby go zrealizować. W pucharze jednak też fajnie strzelać gole i dobrze, że przechodzimy tam kolejne rundy. Mimo wszystko, zawsze staram się stawiać sobie cele, które są wymagające. Dziesięć goli napastnika klubu pokroju RKC Waalwijk to fantastyczny wynik i w niego celuję. Najważniejsze będzie zachowanie koncentracji w kolejnych meczach, a nie wybieganie w przyszłość. Ale wszystko idzie w dobrym kierunku i moim zadaniem jest utrzymać jakość pod bramką przeciwnika i chłodną głowę.
– Na razie zajmujecie przedostatnie miejsce w lidze, ale wasza strata do wyższych miejsc nie jest duża. Może to kwestia rozkręcenia się?
– Dosyć wolno to przebiegało na początku. Ostatnie mecze jednak pokazały, że nasza drużyna potrzebowała zgrania – wielu zawodników odeszło latem. Ale powoli coś "przeskakuje". Stwarzamy coraz więcej sytuacji, jesteśmy dojrzalsi. Dużo chłopaków przyszło jednak z niższych lig, ale nie grali – a tutaj dostali szansę. Oni też potrzebowali czasu, żeby przystosować się do wymogów Eredivisie. Mam nadzieję, że druga część sezonu będzie udana, bo jak pokazały ostatnie mecze, jesteśmy w stanie rywalizować z lepszymi rywalami. To kwestia jednego-dwóch zwycięstw – żeby uwierzyć, że wszystko jest możliwe i pójść za ciosem.
– Odchodząc od tematu Holandii, gdybyś mógł cofnąć czas, którą decyzję chciałbyś zmienić?
– Bardzo ciekawe pytanie. Trudno mi odpowiedzieć, bo uważam, że dopiero na koniec kariery będę mógł powiedzieć, co było dobre, a co nie. Staram się podchodzić do życia tak, że za każdym razem podejmuję najlepszą możliwą decyzję – nie ma chyba człowieka, który podejmowałby kroki, które mogłyby negatywnie na niego wpłynąć. Marzyłem o tym, żeby grać Eredivisie, a teraz tutaj jestem i strzelam gole. Nie uważam, że mam czego żałować pod kątem piłki, bo cały czas staram się dawać z siebie wszystko, rozwijać się i szukać rozwiązań rzeczy, które nie funkcjonują. Myślę, że jest jeszcze bardzo dużo ciekawych rzeczy przede mną. Dopóki będzie zdrowie i możliwość występowania co tydzień w takiej lidze jak holenderska, będzie mnie to rozwijać. I uważam, że moja kariera dopiero się zaczyna. Może trochę później niż u wielu zawodników, ale jestem bardzo głodny gry, piłki i osiągnięć. Mam więc nadzieję, że wejdę na jeszcze wyższy poziom niż obecnie.
– Czyli nie żałujesz, że odrzuciłeś propozycje z Arabii Saudyjskiej i z Indii?
– Absolutnie nie. Nie lubię iść w życiu na łatwiznę. A pójściem na łatwiznę byłoby odejście z Australii po jednym albo dwóch dobrych sezonach, żeby tylko zarobić pieniądze. Bo nawet mając pieniądze, nie czułbym się spełniony patrząc w lustro, nie znając odpowiedzi na pytanie czy mógłbym strzelać gole w takiej lidze jak Eredivisie. Gdy patrzyłem, jak moja rodzina cieszyła się z mojego gola z Feyenoordem, było to droższe od pieniędzy. Myślę, że jeżeli mam pewność swoich umiejętności, jestem w stanie jeszcze zarobić duże pieniądze. Życie mi pokaże czy zrobię krok do lepszej ligi, czy pójdę w stronę pieniędzy. Wierzę jednak, że pierwsza droga jest realna i trafię do jeszcze lepszej ligi i lepszego klubu, dlatego podjąłem decyzję o odejściu do Holandii. Nic nie żałuję i jestem wręcz szczęśliwy, że wybieram trudniejsze rozwiązania, a nie takie, które byłyby przyjemne tylko na chwilę.
– A gdybyś dostał ofertę z Ekstraklasy albo nawet Betlic 1 Ligi na podobnym poziomie finansowym, co w Waalwijk – przyjąłbyś ją?
– Nie możemy porównywać szóstej najlepszej ligi na świecie z Ekstraklasą, ponieważ nie każdy ma możliwość, żeby grać w Eredivisie. Sam wiele lat czekałem i walczyłem, żeby ponownie dostać szansę, aby tutaj być. Myślę, że wielu zawodników z polskich lig chciałoby być w tym miejscu. I absolutnie nie chciałbym odchodzić z RKC Waalwijk, ponieważ liga holenderska jest fenomenalna do rozwoju. A gra przy trzydziestu tysiącach kibiców tygodniowo to fantastyczna sprawa. Jest mi tu dobrze i mam nadzieję, że zostanę jak najdłużej.
– Widziałem jednak w mediach społecznościowych, że kibice z Australii i Nowej Zelandii chcieliby, żebyś tam wrócił. Czy odzywają się do ciebie bezpośrednio?
– Bardzo dobry kontakt miałem z tymi ludźmi. Powiedziałbym nawet, że powstała niespodziewana więź, bo cały czas śledzę, co tam się dzieje. Uwielbiam Australię i Nową Zelandię, mam tam teraz bardzo dużo znajomych, więc wciąż mam sentyment do tego miejsca. Zwłaszcza do kibiców Wellington Phoenix, bo dali mi wiele wsparcia. Byłem ich ulubieńcem i nadal mogę to odczuć. Gdy graliśmy w Wellington, czułem się jak w domu, miałem dodatkową energię. Kontakt mamy do teraz, a gdy mogę pomóc – zawsze staram się to robić, bo na pewno na to zasługują.
– Śledzisz poczynania Patryka Klimali, który niedawno trafił do Australii?
– Jest u mojego pierwszego trenera Ufuka Talaya, który mnie także ściągnął do A-League i bardzo go cenię, bo jest fantastycznym trenerem. Uważam że Patryk trafił pod dobre skrzydła, a Sydney FC jest klubem jeszcze lepszym niż Wellington Phoenix. Myślę, że z jakością zawodników, których tam ma, jest w stanie zdobyć koronę króla strzelców, to bardzo realne. Może być czołową postacią tej ligi.
– "Bardzo mało ego w szatni, więcej koleżeństwa. Nikt nikomu nie podkładał nóg, żeby osiągnąć sukces" – tak mówiłeś o swoich dwóch latach w Wellington. To znaczy, że w Polsce spotykałeś się z innym podejściem?
– Nie powiedziałbym, że w Polsce. Po prostu na Zachodzie piłka to trochę korporacja. Bardzo trudno jest o relacje koleżeńskie, jeżeli wiesz, że za dwa-trzy miesiące nie będziesz już grać w tym klubie i się po prostu boisz. Myślę, że z tego to wynika. A to, co było w Australii i Nowej Zelandii, było rzadko spotykane. Może dlatego, że zawodnicy cieszyli się z samej gry w A-League. A w Europie piłkarze mają większe ambicje, które przeradzają się w rywalizację w szatni. Wiadomo, że w niektórych sytuacjach rywalizacja jest inna niż koleżeńska i są nieprzyjemne sytuacje. Ale jest to część sportu, musisz dawać sobie radę w każdych warunkach. Pod kątem atmosfery w szatni Europa i Australia jednak się różnią.
– Wiele razy mówiłeś, że twoim celem jest gra w reprezentacji Polski i wciąż o tym marzysz. Jak sądzisz, co musiałbyś zrobić, żeby w tym momencie się zbliżyć do kadry?
– Absolutnie nie wiem. Poza tym, żeby strzelać jak najwięcej goli i polepszać swoje umiejętności. Myślę, że to jest najłatwiejsza odpowiedź na to pytanie. O to bardziej należałoby zapytać sztabu szkoleniowego, który ma pomysł na tę kadrę i wiedzę co do moich umiejętności. Marzenia i cele są ważne, żeby mieć motywację do wstawania z łóżka i robienia rzeczy, których ci się nie chce. Kadra jest moim wyzwaniem i celem, który chciałbym osiągnąć i do którego będę ciągle dążył. Powrót do Eredivisie na pewno był takim krokiem, który może mnie do tego przybliżyć. A z mojej strony – najważniejsze jest skupienie się na tym, żeby każdy trening brać jak najbardziej poważnie, a każdy mecz wykorzystywać w stu procentach i zdobywać jak najwięcej goli – bo to się liczy najbardziej dla napastnika.
– Wcześniej występowałeś we wszystkich młodzieżowych kategoriach. Jak sądzisz, kto zrobił większą karierę niż wskazywały jego umiejętności?
– Musiałbym się dłużej zastanowić, bo przewinęło się bardzo dużo zawodników przez tyle lat. Dlatego trudno mi odpowiedzieć, żeby nie rzucać tylko nazwiskami.
– Czy marzysz o czymś jeszcze poza grą w reprezentacji Polski? Nie mam tu na myśli tylko marzeń sportowych.
– Mam ich strasznie dużo! Nie powiem, że jestem marzycielem, ale mam wiele wizji w głowie. Dużo planów, dużo chęci do działania w życiu prywatnym i zawodowym. Lubię osiągać trudne cele, nakładać je sobie i ciągle się rozwijać – nie tylko jako piłkarz. Chciałbym mieć bardzo dużo pieniędzy i wieść fajne życie po zakończeniu kariery. Mieszkać w jakimś ciepłym miejscu jak Australia albo Dubaj i mieć drugi dom w Polsce. Tak jak mówiłem, mam dużo marzeń – rodzinnych, sportowych i biznesowych. Wszystko w swoim czasie, ale podejmuję kolejne kroki, żeby się zabezpieczyć po zakończeniu kariery. Na razie jednak największy focus jest na piłce. Ale gdy z nią skończę, od razu ruszę do kolejnego działania.
– Mógłbyś zdradzić, w co inwestujesz albo chciałbyś zainwestować?
– Nie ukrywam, inwestowanie w nieruchomości jest dla mnie najprostszą rzeczą, jeżeli nie masz za dużo czasu. Z bliskimi osobami tworzymy też inne działalności i powierzam im zadania. Razem rozwijamy naszą restaurację i firmę budowlaną, która też dobrze działa. To są jednak na razie miłe dodatki, które nie zabierają mi dużo czasu poza rozmowami i myśleniem. Dlatego nie uważam, że źle by to wyglądało, gdybym już teraz zakończył grać w piłkę. W wolnym czasie ważne jest dla mnie jednak uczenie się o ekonomii, finansach i tym, co się dzieje na świecie. Jest to interesujące i dużo ciekawsze niż siedzenie w social mediach i granie w jakieś gry. Dlatego dużo czasu lubię poświęcać na rozwój oglądanie rzeczy, które potem pomogą mi zrobić krok po zakończeniu gry w piłkę. Musielibyśmy chyba nagrać drugi odcinek, żeby porozmawiać o tych sprawach! Na razie jednak wolałbym być kojarzony z piłką niż z tym, jakim miałbym być biznesmenem.
– Boże Narodzenie coraz bliżej. To pierwsze święta od kilku lat, które będziesz mógł spędzić w Polsce.
– Tak. Myślę, że rodzice bardzo się cieszą, że zobaczą syna po paru latach przy wigilijnym stole. Fajnie, że jest taka możliwość i mieszkam bliżej domu. W Holandii nie gra się też meczów w Wigilię ani w Nowy Rok, więc będę miał kilka dni, żeby wyluzować i odreagować. A potem ze świeżością w głowie i nogach wejdę w drugą cześć sezonu.
– Jak wyglądały twoje święta, gdy mieszkałeś w Nowej Zelandii?
– Nieszczególnie, poza częścią posiłków, które zawsze są w polskich domach. Z tego, co pamiętam – następnego dnia graliśmy mecz, więc nie mogłem zjeść za dużo pierogów, które bardzo lubię, żeby nie być ociężałym. W Sylwestra też mogłem co najwyżej wypić lampkę wina lub szampana, bo miałem mecz dwa dni albo dzień później. Z tyłu głowy miałem presję meczu, musiałem być w gotowości. Teraz też nie będzie nie wiadomo jakich "odklejeń" w ciągu kilku wolnych dni, ale będę mógł spokojnie się zregenerować i spędzić czas z rodziną zamiast myśleć o treningu i przygotowaniach do meczu na drugi dzień.
– Na koniec – czego chciałbyś życzyć naszym widzom, polskim kibicom i całej polskiej piłce nożnej z okazji świąt Bożego Narodzenia?
– Zdrowia, bo bez zdrowia nie ma nic. Czasu z rodziną – bo bez rodziny również. I radości z tego, jakie życie prowadzicie, bo – koniec końców – życie powinno sprawiać radość i dawać możliwość samorealizacji. Żeby było mniej kłótni i rozmów o polityce, a jak najwięcej rozmów o rodzinie i miłych rzeczach. I jak najlepszych wyników polskich sportowców i drużyn.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.