| Tenis / WTA (kobiety)

Katarzyna Kawa o planach na sezon 2025 – setka rankingu, debel i utrzymywanie się z tenisa

Katarzyna Kawa spędziła w 2024 roku sporo czasu grając w turniejach reprezentacyjnych (fot. Getty)
Katarzyna Kawa spędziła w 2024 roku sporo czasu grając w turniejach reprezentacyjnych (fot. Getty)

Niewiele polskich tenisistek może pochwalić się lepszą końcówką sezonu niż Katarzyna Kawa. Dobre występy w Billie Jean King Cup, w turniejach w Ameryce Południowej i awans w rankingu, który może dać jej miejsce w kwalifikacjach Australian Open. Mimo to zawodniczka mierzy jeszcze wyżej. – Chcę być top 100 w singlu – mówi w rozmowie z TVP Sport na chwilę przed wylotem do Australii.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Świątek wyróżniona. Trzy nagrody w plebiscycie WTA!

Czytaj też

Iga Świątek (fot. Getty Images)

Świątek wyróżniona. Trzy nagrody w plebiscycie WTA!

Jakub Kazula, TVPSPORT.PL: – Niektórzy fani tenisa mogą nawet nie wiedzieć, że zostałaś po raz kolejny mistrzynią Polski – tym razem drużynową. Może opowiesz nam trochę o tym jak to wygląda?
Katarzyna Kawa:
– To jest dosyć nowa rzecz, ale jednocześnie fantastyczny projekt, który rozwija się od kilku lat i z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością. Myślę też ze względu na to, że występują w naszej polskiej lidze nasi najlepsi zawodnicy z wyjątkiem Igi Świątek i Huberta Hurkacza. Można zobaczyć praktycznie każdego tenisistę… no może oprócz Magd też (Linette i Fręch – przyp. red.). Ale faktycznie, bardzo dużo się dzieje i można zobaczyć naprawdę dużo dobrego tenisa. To jest chyba odpowiednik drużynowych mistrzostw Polski.


– Mówimy o rozgrywkach w drugiej połowie grudnia, kiedy wielu tenisistów jeszcze odpoczywa przed kolejnym sezonem. Gdzie czas na odpoczynek?
– Wydaje mi się, że te rozgrywki są aktualnie w fajnym momencie. One są zaraz po lidze czeskiej. Jeżeli ktoś skończył sezon tak normalnie, powiedzmy jak się kończy sezon, czyli w okolicach połowy listopada, to akurat jest po wakacjach, po jakimś tam okresie przygotowawczym. I może zagrać pierwsze mecze przed Australią, więc to już jest takie przygotowanie do kolejnego sezonu. U mnie było w tym roku inaczej, bo o te punkty walczyłam do samego końca, dlatego też jestem w takim trochę dziwnym okresie. Trochę treningowym, krótko po wypoczynku, ale gdzieś tam już zaraz trzeba się przygotowywać do meczów. U każdego to wygląda inaczej, ale też wydaje mi się, że jest bardzo korzystne. Nawet teraz mamy w tym samym czasie rozgrywki pokazowe w World Tennis League. To pokazuje, że jest moment na granie takich meczów.

– Zaliczyłaś bardzo mocną końcówkę sezonu – m.in. finał singla i zwycięstwo w deblu z Mają Chwalińską w Buenos Aires. Sama wspomniałaś, że musiałaś długo czekać na pierwszy tytuł w sezonie. Skąd ta forma?
– Mam wrażenie, że gdzieś pod koniec sezonu udało mi się w końcu ustabilizować swoją formę i poziom gry. Od kilku tygodni czułam, że gram naprawdę dobrze i też całkiem nieźle zagrałam Billie Jean King Cup. Było wiele eventów, w których trzymałam formę. U mnie musi złożyć się kilka elementów w jednym czasie, abym miała świadomość, że gram dobrze. Ale kiedy mam takie poczucie, wiem że wynik prędzej lub później przyjdzie. Nie sam wynik jest więc celem, ale właśnie utrzymanie formy tenisowej. 

– Czy debel z Mają Chwalińską to coś, co będziemy mogli częściej oglądać? Na razie widziałem, że na Instagramie też pojawiacie się w duecie.
– (śmiech) Mam nadzieję, że tak, choć ciężko mi odpowiedzieć, bo naszym priorytetem jest cały czas gra singlowa. Obie bardzo chętnie gramy debla, ale to są takie dodatkowe mecze. Lubimy czas spędzony razem na korcie, dlatego myślę, że jeżeli będziemy obie miały taką siłę i chęć i będziemy grały w tych samych turniejach, to będziemy starały się do tego dograć. 


– Wcześniej miałaś też sukcesy deblowe chociażby z Weroniką Falkowską. Nasze młodsze i aspirujące zawodniczki się do ciebie odzywają czy sama szukasz takiej współpracy?
– Trudno powiedzieć. My się wszystkie dobrze znamy. Łatwiej się oczywiście gra z kimś, kogo się zna. Debla również. Więc to też trochę naturalnie wychodzi, że jeżeli gramy te same turnieje, to się umawiamy na debla w naszym polskim gronie. Ja mam to doświadczenie, którego im czasem brakuje. Traktuję też to troszkę tak, że mogłabym grać z zawodniczkami nieco wyżej sklasyfikowanymi i z zagranicy, ale uważam, że fajnie, żeby te dziewczyny pociągnąć, żeby nas było w czołówce jak najwięcej, bo ta rywalizacja tylko napędza nas wszystkie. To, że jesteśmy coraz wyżej w rankingu jest dla nas wyłącznie dobre. 

– Zostanę jeszcze na moment przy deblu i pytaniu, które myślę dostawałaś ostatnio najczęściej, czyli jak gra się debla z Igą Świątek? Z zewnętrznej perspektywy szło wam naprawdę nieźle.
– Wychodząc na kort z Igą widziałam, że ciężko o lepszą partnerkę. Iga jest po prostu świetną tenisistką i potrafi wykonać absolutnie wszystko na korcie, ma niesamowite tempo. Więc moim zadaniem było po prostu ustawienie tego w taki sposób, żeby to działało. Żeby ona mogła pokazać swoje mocne strony i tutaj się akurat przydało moje doświadczenie. Dla mnie to jest sama przyjemność grać z kimś, kto ma takie atuty. Wtedy tworzymy bardzo silną parę. 

– Jak będziesz wspominać United Cup i Billie Jean King Cup? W końcu w obu przypadkach byłaś częścią historycznych drużyn.
– Tak, to prawda. Mam wrażenie, że Billie Jean King Cup będzie zawsze bliżej mojego serca, bo czuję, że miałam większy udział w tym zwycięstwie. W United Cup nie ma się co oszukiwać – to byli Iga i Hubert. To oni wyłącznie zasłużyli na ten awans do finału. Ja byłam gdzieś obok, ale to też było fajne wydarzenie, żeby zobaczyć ich z naprawdę bliska. Siedziałam zaraz obok kortu i widziałam najlepszych tenisistów z czołowej dziesiątki rankingu. To nie jest takie codzienne i oczywiste, żeby być przy tych kulisach. Bo widzę, co robią, w jaki sposób się porozumiewają z trenerem. Myślę, że United Cup było przede wszystkim takim inspirującym wydarzeniem w moim życiu. A Billie Jean King Cup było takim wydarzeniem, za które czuję się odpowiedzialna i w którym czuję, że mam swój udział.

– Prawda czy fałsz: częścią sukcesu w Billie Jean King Cup była atmosfera w drużynie. Wyglądałyście na czerpiące radość ze swojego towarzystwa. Nawet jakieś "100 lat" dla ciebie się pojawiło.
– Prawda. My naprawdę fajnie się zgrałyśmy i stworzyłyśmy super ekipę z dziewczynami. To zdecydowanie nas napędziło. Były też oczywiście przemiłe niespodzianki. Ja nigdy czegoś takiego się nie spodziewałam. Sama zapomniałam, że mam urodziny. To było po prostu fantastyczne i na pewno tego nigdy nie zapomnę. 


Świątek wyróżniona. Trzy nagrody w plebiscycie WTA!

Czytaj też

Iga Świątek (fot. Getty Images)

Świątek wyróżniona. Trzy nagrody w plebiscycie WTA!

Dawna liderka zagra w Australii. Dostała "dziką kartę"

Czytaj też

Simona Halep i

Dawna liderka zagra w Australii. Dostała "dziką kartę"

– Walczyłaś o ranking i do kwalifikacji Australian Open zabrakło ośmiu miejsc w rankingu. Czy wybierasz się do Australii? Poprzednie lata pokazują, że to ósme miejsce rezerwowe ostatecznie zagrać pozwalało.
– Tak. I patrząc na poprzednie lata, nawet wszystkie do tej pory w historii, nie zdarzyło się jeszcze, żeby ranking, z którym ja jestem zgłoszona (miejsce 229. przy zamknięciu list – przyp. red.), nie zagrał. W Wielkim Szlemie przynajmniej. Po prostu to się nie zdarzyło. Średnia liczba wycofań jest zawsze wyższa. Ale nigdy nie ma gwarancji, więc jest tak 80 do 20 procent w mojej ocenie na tę chwilę. Jeżeli bym nie zagrała, to byłby duży pech. Ale może się wydarzyć, tak? To już w tym momencie nie zależy ode mnie. Ode mnie zależy tyle, żeby polecieć, przygotować się jak najlepiej i być gotowym do wejścia w każdym momencie po prostu. I to zrobię. Szczególnie, że lecę też na debla.

– Jak w takim razie wyglądają te plany na styczeń, kiedy nie do końca wiesz, co będziesz grała? Możesz się domyślać, ale pewności nie ma. 
– Jeszcze nie mam szczerze mówiąc planów po Australian Open. Wiem, że 30 grudnia wylatuję do Australii i gram mam nadzieję eliminacje singla i turniej główny debla. Co do dalszych planów, jeszcze nie są pewne, bo czuję, że zabrakło mi tego okresu przygotowawczego. Przez to, że grałam tak bardzo długo w zeszłym roku, to niestety będę musiała wyciągnąć co najmniej ze trzy tygodnie, żeby przygotować swoje ciało do nadchodzącego sezonu. Tego nie oszukam i zastanawiamy się jeszcze, który czas będzie najlepszy, żeby te trzy tygodnie znaleźć. 

– Zacytuję teraz ciebie samą po Buenos Aires: "Jeśli jakiś specjalista lub dziennikarz z powodu wieku zaproponuje mi zmianę specjalizacji na debla, w momencie zakończę rozmowę". Aż tak często to słyszysz? 
– Często to słyszę, a przede wszystkim bardzo często słyszę informację ile ja mam lat. Ja wiem ile ja mam lat (śmiech) i nie potrzebuję tej informacji. Wiem jak się czuję, wiem ile mam sił. I mam takie poczucie, że gdybym była mężczyzną, to nikt by mi tego nie mówił już w tym wieku. Jest coś takiego, co mnie po prostu strasznie irytuje w tym patrzeniu na świat i tym skreślaniu kobiet nieco wcześniej. Dlatego też mam swoją misję w tym momencie, że ja wam pokażę (śmiech). I te wszystkie pytania i uwagi zamiast mnie denerwować, zaczęły mnie nakręcać. 

– Czyli jak rozumiem w tej kwestii się nic nie zmienia jeśli chodzi o ciebie? Singiel jest priorytetem, był i pewnie będzie. 
– Tak, tak. I ja rozumiem pytanie o debla ze względu na to, że mam sukcesy deblowe. I często widać mnie więcej w deblu niż w singlu. To zrozumiałe, że są takie pytania, ale jeżeli mówimy tutaj tylko przez pryzmat wieku, to już mnie zaczyna to denerwować.

– To inaczej. Kiedyś usłyszałem od jednej z tenisistek, że jak się gra już zawodowo te kilkanaście lat i nie jest się – powiedzmy – w top 50 rankingu, to trzeba się skupić bardziej na zarabianiu tenisem gdzie się da albo po prostu zająć się czymś innym. Faktycznie ambicje mogą zejść na dalszy plan?
– Myślę, że to jest bardzo indywidualna kwestia. Moim zdaniem top 50 zarabia już bardzo, bardzo dobrze, więc nie trzeba być top 50, żeby zarabiać na tenisie. Można być top 100, czy nawet tam 120, 130 i wtedy te zarobki nie są takie złe. Nie nazwę tego zarobkami na życie, ale wciąż się jest na plusie. Więc to jest indywidualna kwestia i to jest też kwestia wydaje mi się motywacji. Jeżeli ktoś ma taką właśnie motywację zewnętrzną, że gra w tenisa dla pieniędzy, no to jak najbardziej może wygłosić takie zdanie. Oczywiście, że gram dla pieniędzy, to jest moja praca. Zawsze będę patrzyła na pieniądze, bo muszę opłacić swój team, muszę opłacić wiele rzeczy, muszę opłacić swoje koszty, muszę z czegoś żyć. Mam 32 lata i nie mam ochoty już się dokładać do takiego interesu. Ale moją motywacją główną nie są i nie były pieniądze. To jest jakby cały wątek poboczny. Moją motywacją jest to, że chcę być lepsza, że chcę wygrywać, że kocham ten sport, że wydaje mi się, że ten sport wnosi bardzo dużo fajnych rzeczy. Także trudnych, ale przede wszystkich fajnych rzeczy do mojego życia. Poznałam dzięki niemu wiele osób i otworzyło mi się wiele możliwości. Ja na to patrzę jako na taką inwestycję energii, która mi się naprawdę zwraca. Tak to w mojej ocenie wygląda. 

– Mimo to wspominałaś kiedyś, że to życie w drugiej czy trzeciej setce nie jest do końca tak kolorowe, jak mogłoby się wydawać słysząc "zawodowa tenisistka".
– Nie no faktycznie, nie dostając się do turniejów wielkoszlemowych trzeba dokładać i to już nie jest zabawne (śmiech). Taka prawda, ileż można lat szukać, oszczędzać. To też zabiera możliwości rozwoju, bo jeżeli nie ma tych środków w okresach trzysetnego miejsca, jak się tak próbuje, ale nie ma skąd wziąć więcej, bo nie ma skąd zainwestować, to to jest takie troszeczkę błędne koło, dlatego też wsparcie na takim etapie przebijania się jest bardzo ważne. 

– Czy to też odbiera motywację do tego stopnia, że można sobie pomyśleć "a po co mi to, mam dosyć"?
– Zdecydowanie, zdecydowanie. Wielu zawodników właśnie na tym etapie skończyło kariery, że byli na tym etapie challengerów, na miejscach 300-400 w rankingu. Byli nawet w stanie wygrać z zawodnikami, którzy byli wyżej i też to widzieli, ale widzieli po prostu jak długa droga ich czeka, żeby samemu się tam znaleźć, ile pracy będą musieli włożyć, ile będą musieli pieniędzy zainwestować. I po prostu kręcili się, kręcili się koło tego miejsca i dali sobie spokój, bo uznali, że to jest po prostu powyżej ich możliwości. 

– To na koniec poza finansami – jakie sobie jeszcze stawiasz cele? Czy masz jeszcze jakieś konkretne np. "tę jedną rzecz chciałabym osiągnąć jeszcze w singlu", czy to już nie ten moment?
– Ja sobie stawiam na 2025 konkretny, ambitny cel – chcę być top 100 w singlu. Może będą się na mnie dziwnie patrzeć, ale ja w to wierzę, także porozmawiamy za rok. Widzę, że mam możliwości, że wygrywam z zawodniczkami z pierwszej setki i czuję, że jest to w moim zasięgu. Po prostu muszę grać regularnie i solidnie, to jest wszystko i wierzę, że wyniki przyjdą.

Dawna liderka zagra w Australii. Dostała "dziką kartę"

Czytaj też

Simona Halep i

Dawna liderka zagra w Australii. Dostała "dziką kartę"

Tak Świątek i Kawa wywalczyły awans do półfinału [SKRÓT]
fot. TVP Sport
Tak Świątek i Kawa wywalczyły awans do półfinału [SKRÓT]

Zobacz też
Szokujący zarzut rywalki wobec Świątek. "Zatkało ją"
Danielle Collins i Iga Świątek (fot. Getty)

Szokujący zarzut rywalki wobec Świątek. "Zatkało ją"

| Tenis / WTA (kobiety) 
Świątek w 3. rundzie. Kiedy i z kim kolejny mecz Polki w Rzymie?
Świątek w 3. rundzie. Kiedy jej kolejny mecz w Rzymie? (fot. Getty)

Świątek w 3. rundzie. Kiedy i z kim kolejny mecz Polki w Rzymie?

| Tenis / WTA (kobiety) 
Problemy Gauff z 156. zawodniczką rankingu
Coco Gauff (fot. Getty Images)

Problemy Gauff z 156. zawodniczką rankingu

| Tenis / WTA (kobiety) 
Ukrainka uścisnęła dłoń Rosjanki. "Zasługuje na szacunek"
Marta Kostjuk (fot. Getty)

Ukrainka uścisnęła dłoń Rosjanki. "Zasługuje na szacunek"

| Tenis / WTA (kobiety) 
Trudne zadanie Fręch. Kiedy i z kim mecz 3. rundy w Rzymie?
Magdalena Fręch (fot. PAP/EPA)

Trudne zadanie Fręch. Kiedy i z kim mecz 3. rundy w Rzymie?

| Tenis / WTA (kobiety) 
Najnowsze
Hansi Flick może przejść do historii El Clasico!
nowe
Hansi Flick może przejść do historii El Clasico!
| Piłka nożna / Hiszpania 
Hansi Flick (fot. Getty Images)
Przedwcześnie przerwana podróż Arkadiusza Gołasia. Dziś kończyłby 44 lata
Od śmierci Arkadiusza Gołasia minęło już 18 lat (fot. PAP)
polecamy
Przedwcześnie przerwana podróż Arkadiusza Gołasia. Dziś kończyłby 44 lata
fot. Facebook
Sara Kalisz
Obrońca Jagi skomentował pracę sędziów. "Wtedy nie musisz się przejmować..."
Stojinović z prawej ostro o sędziach: wtedy nawet oni nam nie przeszkodzą
Obrońca Jagi skomentował pracę sędziów. "Wtedy nie musisz się przejmować..."
Robert Bońkowski
Robert Bońkowski
Lekkoatleci zaczynają sezon. "Rekord świata jest poważnie zagrożony"
Natalia Kaczmarek to jedyna polska medalistka olimpijska w lekkoatletyce z Paryża (fot. Getty)
polecamy
Lekkoatleci zaczynają sezon. "Rekord świata jest poważnie zagrożony"
foto1
Michał Chmielewski
Szokujący zarzut rywalki wobec Świątek. "Zatkało ją"
Danielle Collins i Iga Świątek (fot. Getty)
Szokujący zarzut rywalki wobec Świątek. "Zatkało ją"
| Tenis / WTA (kobiety) 
Mistrz bez medalu. Fornal odpowiada. "Co za bzdury!"
Tomasz Fornal (fot. PAP)
tylko u nas
Mistrz bez medalu. Fornal odpowiada. "Co za bzdury!"
fot. Facebook
Sara Kalisz
Legenda Jagi wprost: Abramowicz i transfer? Niech się zastanowi
Jagiellonia wróci na ścieżkę zwycięstw? (Fot. PAP)
Legenda Jagi wprost: Abramowicz i transfer? Niech się zastanowi
Robert Bońkowski
Robert Bońkowski
Do góry