| Piłka nożna / Betclic 1 Liga
Przed dekadą mówiono o nim, że podbije piłkarski świat. Teraz Gustav Engvall trafił do Miedzi Legnica, żeby odbudować karierę. – Trudno powiedzieć, dlaczego nie zrobił kariery poza Szwecją – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL Hector Junelind, dziennikarz magazynu "GT/Expressen".
Pokazał się światu w 2013 roku. Najpierw miał udział w awansie reprezentacji Szwecji U17 do półfinału mistrzostw Europy, a potem zajął z nią trzecie miejsce w mundialu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W spotkaniu z Argentyną (4:1), które dało Szwedom medal, zaliczył dwie asysty. Pół roku później Gustav Engvall zaczął regularnie grać w szwedzkiej ekstraklasie.
– On i duński napastnik Lasse Vibe mieli świetny sezon w 2014 roku, w którym strzelili razem 31 goli, a IFK Goeteborg zajął drugie miejsce w lidze. Engvall miał wtedy zaledwie 18 lat! Został mianowany najlepszym młodym graczem w Allsvenskan. Tamten sezon naprawdę był dla niego przełomowy – opowiada Hector Junelind z "GT/Expressen".
Wielka kariera miała stać przed szwedzkim napastnikiem otworem. Tym bardziej, że media łączyły go z klubami Bundesligi. Jeszcze przed dwudziestymi urodzinami zagrał w pierwszej reprezentacji. Co więcej, w obu spotkaniach dorosłej kadry (jak się okazało – dotychczas ostatnich), występował w ataku obok... Mikaela Ishaka.
– Nawet w młodym wieku Gustav Engvall wyglądał jak całkiem kompletny piłkarz. Wyróżniał się swoją siłą i sposobem, w jaki potrafił trzymać obrońców z daleka od siebie. Ponadto na początku miał świetne wyczucie, gdzie jest bramka, co oczywiście jest najważniejszą rzeczą dla napastnika – przyznaje Junelind. – Nadal ma tę umiejętność. Może stracił trochę szybkości, ale myślę, że teraz jest mądrzejszym graczem – dodaje nasz rozmówca.
Engvall jednak poza Szwecją kariery nie zrobił. Jego pierwszym podejściem był wyjazd do Anglii. Bristol City pozyskało go z Goeteborga za 1,6 miliona euro. Był piłkarzem tego klubu przez dwa lata, aczkolwiek wystąpił w jedynie dziewięciu spotkaniach (potem był wypożyczany do Djurgarden oraz Goeteborgu).
– Nie był wyjątkiem, wielu szwedzkich zawodników znalazło się w podobnej sytuacji po zagranicznym wyjeździe. Ale później mówił, że prawie poczuł się ukarany za dyrektora sportowego klubu, który szybko został zwolniony – zdradza Junelind.
Nie podbił także Belgii, gdzie występował w Mechelen. Co prawda, początki miał udane i miał duży wpływ na awans drużyny do najwyższej ligi (osiem goli i sześć asyst). Gdy wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, doznał poważnej kontuzji. – Po kontuzji kolana miał trudności z powrotem do pierwszej drużyny i mógł trenować z drugą drużyną – opowiada nasz rozmówca.
Piłkarzem Mechelen Engvall był przez pięć lat (pod koniec przebywał na wypożyczeniu w norweskim Sarpsborgu). W 2023 roku zdecydował się na powrót do Szwecji. Pierwszy sezon miał świetny – w barwach Vaernamo strzelił jedenaście goli i zaliczył cztery asysty. Ale w drugim był już mniej skuteczny (trzy trafienia i cztery asysty), choć grał częściej jako skrzydłowy, a nie wysunięty napastnik.
1 stycznia 2025 roku Engvall zdecydował się na kolejną zagraniczną przygodę, podpisując kontrakt z Miedzią Legnica. – W pewnym sensie byłem trochę zaskoczony, ale jasno dał do zrozumienia, że nie zakończył starań o zagraniczną karierę. Miał rok do końca kontraktu i była to ostatnia szansa dla IFK Vaernamo na otrzymanie za niego pieniędzy. Dlatego ten transfer nie jest aż tak wielkim zaskoczeniem – mówi Junelind.
– Myślę, że Engvall nadal jest w stanie coś osiągnąć. Na jakim poziomie? Trudno powiedzieć, ale z pewnością może być dobrym graczem na polskim drugim poziomie. Sądzę, że to może być dla niego świetny ruch. Ma 28 lat i "grubszą skórę" niż kiedyś – podkreśla nasz rozmówca.
Jak poinformowała Miedź, Engvall wcześniej był bacznie obserwowany przez Ireneusza Mamrota oraz rozmawiał z trenerem legniczan o roli w drużynie. Podpisano z nim dwuipółletni kontrakt z opcją przedłużenia o rok. Docelowo ma zastąpić Marcela Mansfelda, który niedawno dołączył do Odry Opole oraz Wiktora Bogacza – sprzedanego do New York Red Bulls za dwa miliony euro (według informacji Kamila Warzochy z portalu Weszło).
Kiedyś Engvall w europejskich pucharach strzelał gole Piastowi Gliwice i Śląskowi Wrocław. Wydaje się, że liczba polskich klubów, przeciwko którym wykaże skuteczność, w tym sezonie wzrośnie. Miedzi brakowało seryjnego strzelca. Jeśli okaże się nim Szwed, jej droga do PKO BP Ekstraklasy może się okazać łatwiejsza.