| Piłka ręczna / Pozostałe rozgrywki
Nie mam pojęcia, jak długo jeszcze potrwa nasza przygoda z mistrzostwami świata piłkarzy ręcznych w Danii, ale już wiem, że przywiozę stąd wyłącznie pozytywne wspomnienia. Do pełni szczęścia brakuje na razie zwycięstw reprezentacji Polski, natomiast jeśli chodzi o organizację, to nigdy wcześniej nie spotkałem się z takim profesjonalizmem. Danio, robisz to perfekcyjnie!
Koledzy z redakcji śmieją się, że pewnie wszyscy ludzie z Kwidzyna muszą być zakochani w piłce ręcznej z racji tego, że w moim rodzinnym mieście jest MMTS, od lat występujący na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. Oczywiście, w młodości chodziłem na mecze, jednak szczypiorniak nigdy nie skradł mojego serca tak, jak koszykówka, boks czy piłka nożna. Organizatorzy mistrzostw świata w Danii i w ogóle przedstawiciele środowiska piłki ręcznej robią naprawdę wiele, by to się zmieniło.
Zanim jednak o Duńczykach, zacznę od Polaków, a konkretnie jednego faceta – Pawła Bejnarowicza, specjalisty ds. Marketingu i Komunikacji w ZPRP. Jeszcze przed mistrzostwami stworzył on grupę na WhatsApp, do której zaprosił dziennikarzy zajmujących się piłką ręczną, by w jednym miejscu mieli wszystkie najważniejsze informacje na temat mistrzostw. Ponadto, tuż po zakończeniu meczów udostępnia tam zdjęcia, materiały audio i wideo oraz ciekawostki statystyczne, co jest niezwykle przydatne w naszej pracy. Domyślam się, że nie jest to nic innowacyjnego, jednak w dyscyplinach, przy których pracowałem do tej pory, kompletnie tego nie ma. Prosta rzecz, a jaka przydatna! Mam wrażenie, że do Pawła można odezwać się o każdej porze dnia i nocy, a on chętnie pomoże. Taki człowiek to skarb, dla dziennikarzy i – mam nadzieję – też dla ZPRP. Paweł, za to ogromny szacunek!
50-tysięczne Herning jest jedynym duńskim miastem-gospodarzem mistrzostw świata piłkarzy ręcznych, jednak w jego centrum... kompletnie nie dało się wyczuć, że lada chwila rozpocznie się tu turniej, co opisywałem w tym miejscu. W środku miasta znaleźliśmy tylko jeden plakat informujący o imprezie, był on co prawda ogromnych rozmiarów, jednak biorąc pod uwagę popularność piłki ręcznej w Danii, byłem przekonany, że będzie ich o wiele więcej. W okolicach Jyske Bank Boxen, gdzie rozgrywane są mistrzostwa, częściej można natknąć się na informacje o turnieju, a dojazd do hali jest tak dobrze oznakowany, że nie sposób się tu zgubić.
W samym obiekcie jest kilkaset tabliczek informacyjnych, dzięki czemu nie ma żadnych problemów z poruszaniem się po nim. Od razu wiedzieliśmy, w którym miejscu jest punkt odbioru akredytacji, gdzie pracuje kilkadziesiąt osób. Na miejscu spotkaliśmy pochodzącą z Polski, a mieszkającą w Danii panią Julię, która z uśmiechem na ustach wytłumaczyła nam gdzie możemy się poruszać i którędy najszybciej do centrum prasowego. Prawdopodobnie i tak nie mielibyśmy problemu, by je odnaleźć, bo co parę metrów rozwieszone są wspomniane tabliczki, niemniej to było bardzo miłe, bo od samego początku poczuliśmy się "zaopiekowani".
Centrum prasowe jest olbrzymie i przez cały czas jest otwarte dla dziennikarzy, którzy mają tu wszystko, czego potrzebują do pracy. Są cztery telewizory, na których można oglądać mecze, kilkadziesiąt stanowisk z Internetem, zarówno stacjonarnym, jak i bezprzewodowym i oczywiście armia wolontariuszy, gotowych do pomocy w każdym momencie. Pomieszczenie podzielone jest na dwie części, bo za parawanem znajduje się strefa gastronomiczna. Można tam znaleźć wszystko, czego dusza (a w zasadzie ciało) zapragnie – nie tylko napoje i przekąski typu kanapeczki, ciasta, chrupki, czy słodycze, ale też wykwintne obiady, przygotowywane przez jednego z lokalnych szefów kuchni. Były steki, łosoś, a nawet... pieczony jeleń. Jednym słowem – żaden dziennikarz z hali głodny nie wyjdzie.
Duże wrażenie robi również strefa kibica przygotowana przez Duńczyków. Opisywałem już, że można tu nie tylko nabyć koszulki, piłki, czy buty, ale również sprawdzić swoje umiejętności w piłce ręcznej na różnych maszynach. Organizatorzy przygotowali również muzeum, w którym można zapoznać się z bogatą historią szczypiorniaka w Danii. Początkowo trochę dziwiłem się, że do strefy kibica nie wchodzi nikt, poza ludźmi z odkurzaczami, którzy dopieszczali Fan Zonę na błysk. Prawdopodobnie jednak nie była jeszcze dostępna. Gdy w Jyske Bank Boxen gra reprezentacja Danii, strefa pęka w szwach. Tym bardziej, że po meczach przychodzą do niej duńscy piłkarze ręczni, do których ustawia się gigantyczna kolejka po zdjęcia i autografy. Poza meczami Duńczyków najwięcej jest tu kibiców reprezentacji Niemiec. Jest też sporo kibiców z Polski.
Jedyna niedogodność w Herning. "Wiem, że to głupie"
Sama hala robi ogromne wrażenie, zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. Oprócz klasycznych trybun, są tu również porozstawiane krzesełka, a za jedną z bramek jest trybuna stojąca, rodem z meczów piłkarskiej Bundesligi. Dzięki temu Jyske Bank Boxen może pomieścić 15 tysięcy kibiców i rzeczywiście w trakcie występów reprezentacji Danii nie można tu wcisnąć przysłowiowej szpilki. Gdy grają inne zespoły, kibiców jest zdecydowanie mniej, jednak frekwencja nie spada poniżej 5 tysięcy osób.
Tuż pod trybunami co kilka metrów ustawione są kioski gastronomiczne, w których można zakupić przekąski i napoje. Najbardziej rozchwytywane jest rzecz jasna piwo, które w kubku 0,4 l kosztuje 55 koron – to równowartość ok. 32 zł.
Jedyną niedogodnością w samej hali jest dojście do strefy mieszanej tzw. mixed zone, w której zawodnicy udzielają wypowiedzi po meczu. W teorii po zejściu z trybun jest do niej raptem około trzech metrów, jednak droga prowadzi przez strefę, z której zawodnicy wychodzą na parkiet. Jeśli nie masz przepustki uprawniającej do przejścia, czeka cię spacer po kilkuset schodach na drugie piętro, przebijanie się długim korytarzem pełnym ludzi, a następnie przeprawa w dół i kolejne kilkadziesiąt stopni. Jeśli ktoś nie ma w pełni sprawnych kolan, to przypomina to drogę krzyżową... – Wiem, że jest to bardzo głupie i niekomfortowe, ale inaczej nie mogliśmy tego zrobić... – rozłożyła ręce jedna z organizatorek.
Jednak tak naprawdę to tylko łyżka dziegciu w beczce miodu, która jednak nie psuje ogólnego pozytywnego odbioru. Tym bardziej, biorąc pod uwagę fakt, jak wszyscy są tu pomocni. Począwszy od organizatorów i wolontariuszy – wszyscy są bardzo sympatyczni i mówią po angielsku, dzięki czemu nie ma problemów z komunikacją. Po piątkowym meczu Polski z Czechami miała miejsce zabawna sytuacja, gdy w sali konferencyjnej byli już reprezentant Czech Tomas Piroch i trener Xavi Sabate, ale brakowało jeszcze naszych reprezentantów.
– Pójdź po nich proszę, musimy już zaczynać – zagaił mnie dość nerwowo jeden z organizatorów.
– Ok, zobaczę co da się zrobić – powiedziałem nieco zdezorientowany i udałem się w okolice szatni naszych reprezentantów, gdzie oczywiście nie mogłem się przedostać, bo nie miałem odpowiedniej przepustki. Na szczęście, trener Marcin Lijewski i Maciej Gębala dość szybko się pojawili na miejscu, a po zakończeniu konferencji znów do mnie podszedł ten sam człowiek, który powiedział:
– Słuchaj, bardzo cię proszę, aby następnym razem było to szybciej, nie możemy tyle czekać – powiedział.
– Wiesz, za bardzo nie mam na to wpływu. Jestem tylko dziennikarzem – odparłem i w tym momencie spostrzegłem, jak facet robi się czerwony ze wstydu.
Zaczął gorliwie przepraszać, tłumaczył, że pomylił mnie z człowiekiem ze sztabu reprezentacji Polski. – Masz nawet podobną fryzurę i zarost – mówił.
Nawet kilka godzin po tym zdarzeniu podszedł do mnie i ponownie przeprosił za zaistniałą sytuację.
– Widziałem, że byłeś zaskoczony, postawiłem cię w niezręcznej sytuacji, za co bardzo mi głupio. Jeszcze raz przepraszam!
– Panie, nie ma żadnego problemu! – zapewniłem i widziałem, jak wielki kamień spada mu z serca.
Organizatorzy to jedno, ale jestem też pod ogromnym wrażeniem profesjonalizmu samych piłkarzy ręcznych i trenerów. W piątek po meczu z Polakami zacząłem rozmawiać w strefie mieszanej z reprezentantem Czech Lukasem Morkovskym, który jednak nie zdążył odpowiedzieć na pierwsze pytanie, a już został porwany przez czeską rzeczniczkę prasową do szatni. – Wrócę tu za pięć minut – zapewnił mnie szczypiornista, choć szczerze mówiąc, byłem przekonany, że o tym zapomni.
Wrócił po dwóch minutach i wyczerpująco odpowiedział na moje pytanie. Podobnie trener Xavi Sabate, który po zakończeniu rozmowy zapytał: – Na pewno wszystko masz? Jesteś zadowolony z moich wypowiedzi? – dopytywał.
Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim.
Tak samo Andreas Wolff, bramkarz reprezentacji Niemiec, który jest gwiazdą tego sportu. Gdy zobaczył dziennikarzy z Polski bardzo się ucieszył i odpowiadał nam długo i cierpliwie. I to po polsku, bo grając przez pięć lat w Kielcach nauczył się naszego języka, a o Polakach wypowiada się z ogromnym szacunkiem. Po udzieleniu wypowiedzi, przybił "piąteczkę" i dopiero potem poszedł do niemieckich żurnalistów. Kolejny szok.
Nasi reprezentanci również zachowują się z niebywałą klasą. Żaden z nich nie odmawia wywiadów, nawet jeśli są wyczerpani po wymagających meczach. Gdy akurat nie grają, możemy odwiedzać ich na treningach i tu kolejny ukłon w stronę Pawła Bejnarowicza, który skrupulatnie informuje o godzinach zajęć.
Jedno wiem na pewno. Gdyby przedstawiciele innych dyscyplin byli tak uprzejmi, jak osoby ze środowiska piłki ręcznej, zawód dziennikarza sportowego byłby prawdopodobnie najprostszym na świecie. Nadal twierdzę, że to najpiękniejsza profesja, jaką można sobie wyobrazić, jednak ileż to razy zdarzało się szarpać ze zblazowanymi gwiazdorami, czekać na nich w umówionym miejscu kilka godzin, po czym finalnie i tak zostać z niczym. Po tym, co zobaczyłem do tej pory, mam wrażenie, że w szczypiorniaku tego nie ma, albo jest to rzadkością.
Wiem też, że jeśli Duńczycy będą organizowali kolejne sportowe imprezy (w przyszłym roku odbędą się tu choćby mistrzostwa Europy w piłce ręcznej), wszystko będzie dopięte na ostatni guzik.
Bo są do tego przygotowani perfekcyjnie.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (991 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.