Lenzerheide gości biathlonowe mistrzostwa świata po raz pierwszy, ale Szwajcarzy wiedzą jak dobrze organizować sportowe wydarzenia. Popularyzacji tej dyscypliny sprzyjają też przystępne ceny wejściówek, na które może pozwolić sobie każdy przeciętny mieszkaniec tego kraju. Kibice tłumnie przybywają na zawody tworząc fantastyczną atmosferę, a do pełni szczęścia brakuje im tylko pierwszego w historii medalu ich reprezentanta.
Korespondencja z Lenzerheide
Biathlon nie jest najbardziej popularną zimową dyscypliną w Szwajcarii. Trudno się dziwić – z sukcesów swoich sportowców mogą cieszyć się przede wszystkim w narciarstwie alpejskim, gdzie są prawdziwą potęgą. Nie poprzestają jednak na tym i robią wszystko, by w sercach szwajcarskich kibiców rozpalić także miłość do biathlonu.
Z pewnością sprzyja temu lokalizacja tegorocznych mistrzostw świata. Biathlonowa Roland Arena w Lenzerheide jest przepięknie ulokowana, a z każdej strony otaczają ją góry. W okolicy nie brakuje stoków narciarskich, a także tras biegowych, których jest tutaj blisko 60 kilometrów. Niektórzy kibice na zawody przybywają właśnie prosto z nich.
Frekwencja na trybunach od pierwszego dnia jest wysoka, a na weekendowe zawody na stadion ciągnęły prawdziwe tabuny kibiców. Na niedzielnych biegach pościgowych było ich blisko trzynaście i pół tysiąca. Wielu jest Szwajcarów, ale także biathlonowych fanatyków z Niemiec, którzy za swoimi idolami podążają kamperami. Do Lenzerheide przybyło także sporo kibiców z Norwegii, którzy na własne oczy chcieli zobaczyć, jak Johannes Thingnes Boe bije rekord tytułów mistrza świata należący do tej pory do Ole Einara Bjoerndalena. Nie zawiedli się – młodszy z utalentowanych norweskich braci historyczny 21. krążek zdobył już w trakcie pierwszej konkurencji indywidualnej.
Szwajcaria czeka na pierwszy medal w historii
Szwajcarscy kibice również przybywają na arenę ze sporymi nadziejami. Aż trudno uwierzyć, że ta niezwykle utytułowana w sportach zimowych nacja nie ma do tej pory na swoim koncie ani jednego medalu w biathlonie! Każdy szwajcarski zawodnik witany jest więc ogromnymi owacjami. Po ich celnych strzałach na trybunach wybucha euforia, a po każdym pudle słyszalny jest jęk zawodu. Upragniony medal był bardzo blisko. W biegu pościgowym Lena Haecki-Gross do ostatniego strzelania plasowała się na medalowej pozycji, ale właśnie wtedy popełniła kosztowne błędy. Mimo, że zajęła piąte miejsce, na mecie witana była jeszcze większymi brawami niż zwyciężczyni.
Trzeba przyznać, że szwajcarscy kibice potrafią stworzyć świetną atmosferę. Dobrym przykładem jest sobotni sprint mężczyzn, gdzie na starcie stanęło wielu zawodników z krajów biathlonowo egzotycznych. Choć walka o medal rozstrzygnęła się między startującymi z wcześniejszymi numerami, kibice okrzykami wspierali także biathlonistów z najbardziej odległych miejsc. Dla sportowców z Argentyny, Grecji, Australii czy Hiszpanii bardzo budujące musi być, gdy ich wizytom na strzelnicy czy przybyciu na metę towarzyszy taki sam entuzjazm, jak przy startach czołowych zawodników.
Warto docenić też ich pomysłowość w kwestii strojów. Wielu z nich przybywa na arenę codziennie, za każdym razem w ciekawym przebraniu czy z wielkimi dzwonami, które potęgują jeszcze wrzawę na trybunach. – Kibicuję Szwajcarom, jestem pewien, że Lena Haecki-Gross zdobędzie medal, bo była już bardzo blisko – mówi starszy mężczyzna ubrany w futra i czapkę z doczepionymi rogami.
Kibice rywalizację biathlonistów mogą oglądać nie tylko z poziomu trybun, ale także ze specjalnych stref na trasie. Każda z nich nazwana została nazwana imieniem innego szwajcarskiego zawodnika. Z trybuny z kolei kibice mają doskonały widok na start i metę, a także na strzelnicę.
Drogo? Nie dla Szwajcarów
Ceny biletów różnią się w zależności od tego, czy są to zawody weekendowe czy w tygodniu. Najdroższe wejściówki na niedzielną rywalizację obejmującą dwa wyścigi kosztują 83 franki, a dla młodzieży do szesnastego roku życia są o dwadzieścia franków tańsze. Tyle trzeba zapłacić, jeśli chce się obejrzeć zawody z najlepszej trybuny. Na ten sam dzień można jednak dostać także dużo tańsze bilety uprawniające do oglądania rywalizacji ze stref wokół trasy. Taka przyjemność to już tylko 38 franków. Dużą zaletą jest to, że dzieci do dwunastego roku życia zawody mogą oglądać za darmo.
Dla największych fanów biathlonu organizatorzy przygotowali także atrakcyjne cenowo wejściówki na całe dwa tygodnie imprezy. Te można zakupić już od 289 franków w przypadku dorosłych i 159 dla młodzieży. Trzeba dodać, że w cenę biletu wliczona jest możliwość przejazdu autobusami, które kursują między kilkoma sąsiednimi miejscowościami a areną biathlonową.
Warto porównać te kwoty z tymi, jakie trzeba było zapłacić, by obejrzeć najpopularniejszą zimową rywalizację w Polsce, a więc konkurs Pucharu Świata w Zakopanem. Tam ceny zaczynały się od 200 złotych, a za miejsca siedzące trzeba było zapłacić aż 450 zł. Przeliczanie szwajcarskich cen na złotówki nie ma większego sensu, jednak jeśli zestawić najtańszy bilet z medianą zarobków z danego kraju, okaże się, że dla Szwajcara to zaledwie 0,58 procent wypłaty, a dla Polaka już 3 procent. Biorąc pod uwagę fakt, że na biathlonowe mistrzostwa świata dzieci wchodzą za darmo, a bilety dla młodzieży są tańsze, koszt wejściówek dla całej rodziny nie jest dużym obciążeniem dla domowego budżetu. Efekty tego widać na trybunach i wzdłuż trasy.
Dla przeciętnego mieszkańca Szwajcarii ceny w strefie gastronomicznej również nie będą przesadnie wygórowane. Przykładowo kiełbasę w bułce można kupić za 8,5 franka, ceny frytek z licznymi dodatkami zaczynają się od 8 franków, a lokalny przysmak, czyli Alplermagronen kosztuje 17 franków.
Organizatorzy mistrzostw świata w Lenzerheide stanęli na wysokości zadania i wnioskując z atmosfery na stadionie, są na najlepszej drodze, by na stałe zainteresować Szwajcarów biathlonem. Aż chciałoby się, by zwieńczeniem wszystkiego był tak wyczekiwany przez nich medal.
– środa, 19 lutego, 15:05: bieg indywidualny mężczyzn (20km) [TRANSMISJA OD 14:35]
– czwartek, 20 lutego, 16:05: sztafeta mieszana 1+1 [TRANSMISJA OD 15:35]
– sobota, 22 lutego, 12:05: sztafeta kobiet (4x6km) [TRANSMISJA OD 11:35]
– sobota, 22 lutego, 15:05: sztafeta mężczyzn (4x7,5km) [TRANSMISJA OD 15:00 – TYLKO INTERNET]
– niedziela, 23 lutego, 13:45: bieg masowy kobiet (12,5km) [TRANSMISJA OD 13:20]
– niedziela, 23 lutego, 16:05: bieg masowy mężczyzn (15km) [TRANSMISJA OD 15:35]
