| Piłka ręczna / Europejskie puchary
Skazana na klęskę Industria Kielce postawiła się faworyzowanej Barcelonie w czwartkowym meczu 12. kolejki grupy B Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych. Wicemistrzowie Polski po ambitnej grze ulegli obrońcy tytułu 28:30 (14:15). Cieszyć mogą powroty do gry Szymona Sićki i Hassana Kaddaha, martwić – uraz Arkadiusza Moryty.
👉 "Od ponad roku nie rozmawiałem z trenerem Lijewskim. Mam o to żal"
Problemy kadrowe są utrapieniem kielczan od grubo ponad roku. Jedni wypadają z gry na dłużej, inni na raptem kilka spotkań, ale efekt jest taki sam – trener Tałant Dujszebajew rzadko kiedy ma do dyspozycji wszystkich graczy. Nie inaczej było w czwartek. Choć po raz pierwszy od roku w składzie na mecz Ligi Mistrzów pojawił się Sićko, a dla Kaddaha był to debiut w rozgrywkach (mimo że do Kielc trafił prawie dwa lata temu!), to do Barcelony z zespołem nie poleciał Alex Dujshebaev. Kapitana z gry wykluczyła choroba, podobnie zresztą jak i obrotowego Łukasza Rogulskiego.
Nawet i z nimi w składzie Industrii trudno byłoby o zatrzymanie obrońcy tytułu. Obie drużyny są w tym sezonie na przeciwnych biegunach. Kielce przystępowały do meczu, będąc jedną nogą poza rozgrywkami, a Barcelona wygrywając, mogła przypieczętować bezpośredni awans do ćwierćfinału. To dlatego pierwsza połowa była z perspektywy kielczan tak pozytywnie zaskakująca – Industria pierwszego gola straciła dopiero w 5. minucie, a trzy minuty później prowadziła nawet 4:2. Barca co prawda po chwili doprowadziła do remisu (4:4 w 10. minucie), ale od tego momentu aż do przerwy obie ekipy szły łeb w łeb.
Po 30 minutach kielczanie przegrywali 13:14, ale do szatni mogli zejść przy remisie – tuż przed syreną okazję na trafienie miał Moryto, tyle że jego rzut zatrzymał Emil Nielsen. Bardziej niż zmarnowanie szansy, martwił grymas na twarzy skrzydłowego. Po rzucie 27-latek od razu złapał się za bark – ten sam, z którym ma problemy od jesieni 2023 roku...
Drugą połowę Moryto oglądał już z ławki. Swoją szansę wykorzystywali za to Sićko i Kaddah. Pierwszy pewnie wykonywał rzuty karne, drugi zaskakiwał rzutami z lewego rozegrania. Nie miało to jednak pozytywnego przełożenia na wynik, bo Barcelona sprawnie przejęła inicjatywę i ustawiła przebieg rywalizacji – między 36. a 43. minutą gospodarze odskoczyli ze stanu 16:15 na 21:16.
W 55. minucie przewaga Barcelony wzrosła nawet i do sześciu bramek (28:22), ale Kielce walczyły do końca. W ciągu 70 sekund bramki zdobyli Sićko Jorge Maqueda i Theo Monar, a po chwili kolejne trafienia dołożyli Kaddah i Benoit Kounkoud. Na 80 sekund przed końcem Industria przegrywała już tylko 27:29. Na odwrócenie losów spotkania zabrakło jej jednak czasu.
Liga Mistrzów, grupa B, 12. kolejka:
FC Barca – Industria Kielce 30:28 (14:13)
Najwięcej goli: dla Barcelony – Timothey N'guessan 6, Aleix Gomez i Luis Frade – po 4, Dika Mem i Domen Makuc – po 3; dla Industrii – Jorge Maqueda 6, Szymon Sićko i Hassan Kaddah – po 4, Benoit Kounkoud, Theo Monar i Dylan Nahi – po 3
Po porażce w Barcelonie sytuacja Kielc w tabeli grupy B jest nie do pozazdroszczenia – na dwie serie przed końcem fazy grupowej wicemistrzowie Polski zajmują 7. miejsce, które nie daje awansu do fazy play-off. Do szóstego Kolstad tracą obecnie punkt, ale też tylko o punkt mniej od Industrii ma ostatni Zagrzeb. To właśnie z tą drużyną kielczanie zagrają w ostatniej kolejce. Wcześniej, bo już za tydzień, podejmą walczące o 2. miejsce Nantes.