Formalności stało się zadość! Pomimo nerwowego początku, pomimo kontuzji ręki, Anita Włodarczyk po raz trzeci w karierze została mistrzynią świata! Do złota Polce wystarczył rzut na odległość 77,90 metra. Drugie miejsce zajęła Chinka Zheng Wang, a trzecie Malwina Kopron. Joanna Fiodorow była szósta.
Zaczęło się bardzo nerwowo. Włodarczyk przystąpiła do konkursu z kontuzją torebki stawowej, a grymas bólu towarzyszył jej przy każdej próbie.
Pierwsza, "na zaliczenie", mogła nie wystarczyć nawet na wejście do ścisłego finału. Druga, znacznie lepsza, okazała się spalona. Dopiero trzeci rzut – na odległość 71,94 metra – wniósł trochę spokoju do poczynań Polki. Tak czy siak, pierwszą serię skończyła na dopiero piątej pozycji. Poniżej oczekiwań.
Czwarta i piąta próba to już – wreszcie – namiastka tego, na co stać rekordzistkę świata i najlepszą młociarkę w historii. Rzut na 77,39 nie zachwycił, nie porwał, ona sama kręciła głową niezadowolona, ale wystarczył, by wskoczyć na pierwsze miejsce. W kolejnej serii poprawiła się o ponad pół metra, umacniając na czele.
Podczas gdy Włodarczyk zmagała się z problemami, wielką formę potwierdziła Malwina Kopron. Druga z Polek zaczęła konkurs świetnie (74,76) i choć potem nie nawiązała do tego wyniku ani razu, wystarczyło, by sięgnąć po brązowy medal. To największy sukces w karierze 22-letniej zawodniczki z Puław.
Ostatnia z Polek, Joanna Fiodorow, ukończyła konkurs na szóstym miejscu. Szkoda, bo jej wynik (73,04) był o prawie dwa metry gorszy od rekordu życiowego...
Medale Włodarczyk i Kopron to pierwsze biało-czerwone krążki na MŚ w Londynie.
Słodko-gorzkie płotki
W czasie, w którym toczył się finał rzutu młotem, o awans do półfinału walczyła na 400 metrów przez płotki Joanna Linkiewicz. Polka zajęła w swoim biegu piąte miejsce, ale to wystarczyło, by wejść do kolejnej fazy jako "szczęśliwa przegrana".
Znacznie mniej szczęścia miał Patryk Dobek, biegnący w półfinale na tym samym dystansie. Ścigał się z dwoma kandydatami do medali: Karstenem Warholmem i Kerronem Clementem. Zajął szóste miejsce i żegna się z mistrzostwami. Podobnie jak Iga Baumgart, która na "płaskie" 400 metrów zbliżyła się do swojego rekordu życiowego, kończąc półfinał na szóstym miejscu z wynikiem 41,91. – Jestem bardzo zadowolona. Na finał nie liczyłam, może kiedyś, może w przyszłości – mówiła w rozmowie z Aleksandrem Dzięciołowskim.
Ze spraw, które Polaków dotyczą mniej: Omar McLeod potwierdził dominację na 110 metrów przez płotki, wyprzedzając Siergieja Szubenkowa i Węgra Balazsza Bajiego, który nieoczekiwanie pokonał m.in. Ariesa Merrita czy Garfielda Dariena.
Na miarę oczekiwań
Poza rzutem młotem, w poniedziałek odbyły się jeszcze dwa finały z udziałem Polek: w trójskoku (Anna Jagaciak-Michalska) i na 1500 metrów (Angelika Cichocka).
Medali nie było, bo też nikt nie liczył na to, że będą. W trójskoku – zgodnie z przewidywaniami – na podium stanęły Yulimar Rojas (Wenezuela), Caterine Ibarguen (Kolumbia) i Olga Rypakova (Kazachstan). Jagaciak zajęła szóste miejsce, które można uznać za sukces.
Sukcesem jest też siódme miejsce Angeliki Cichockiej w bardzo mocno obsadzonym finale na półtora kilometra. Wygrała, po bardzo emocjonującym finiszu, Kenijka Faith Kipyegon, przed Amerykanką Jennifer Simpson i Caster Semenyą z RPA. Bez krążka, sensacyjnie, najlepsza w tym roku Sifan Hassan z Holandii i Etiopka Genzebe Dibaba.
Następne