Uli Hoeness został skazany na 3,5 roku więzienia przez niemiecki sąd. Prezes Bayernu Monachium został uznany winnym oszustw na tle podatkowym. 62-latek łącznie oszukał urząd podatkowy na kwotę 27,2 mln euro!
Jak poinformowała rzeczniczka monachijskiego sądu Andrea Titz, sąd skazał
Hoenessa za oszustwa podatkowe w siedmiu przypadkach.
W styczniu 2013 Hoeness sam zawiadomił władze o zaległościach wobec fiskusa,
jednak sąd uznał jego doniesienie za nieskuteczne - wyjaśniła Titz po
ogłoszeniu wyroku.
– Sędziowie przychylili się do stanowiska prokuratury, która uznała wniosek
Hoenessa za niekompletny, a w dodatku złożony pod presją strachu, że zostanie
zdemaskowany – powiedziała Titz.
Hoeness przyznał wcześniej, że jego bank ostrzegł go, iż dziennikarze
interesują się jego transakcjami finansowymi. Prokuratura domagała się dla
oskarżonego pięciu lat i sześciu miesięcy więzienia.
Adwokat skazanego Hans W. Feigen zapowiedział odwołanie się od wyroku.
– Zakwestionujemy orzeczenie – powiedział dziennikarzom.
W ciągu tygodnia Hoeness może odwołać się do Federalnego Sądu Najwyższego.
Prezes Bayernu nie został aresztowany. Przed budynkiem sądu na wyrok
oczekiwało wielu fanów monachijskiego klubu. Niektórzy mieli łzy w oczach;
mówili, że wyrok dla ich idola jest zbyt surowy.
Były reprezentant RFN oskarżony był początkowo o nieuiszczenie podatków w
wysokości 3,5 mln euro. W trakcie czterodniowego procesu wyszło na jaw, że
długi Hoenessa wobec urzędu podatkowego są w rzeczywistości znacznie wyższe.
Na początku rozprawy jego adwokaci przyznali, że zaległości są o 15 mln euro
wyższe, a następnie zgodzili się, że suma nieuiszczonych podatków wynosi co
najmniej 27,2 mln euro. W czwartek sędzia poinformował, że ta kwota to jednak
co najmniej 28,5 mln.
W latach 2003-09 Hoeness za pośrednictwem kont w jednym ze szwajcarskich
banków przeprowadzał dziesiątki tysięcy transakcji dewizowych na giełdzie,
ukrywając zyski przed fiskusem.
Hoeness przyznał się do przestępstwa i do uprawiania hazardu. – Oszukałem
urząd podatkowy – powiedział w pierwszym dniu procesu.
– Cieszę się z tego, że wszystko zostało ujawnione. Zrobię wszystko, by
ostatecznie zamknąć to przygniatające mnie wydarzenie – powiedział, cytowany
przez agencję dpa. Zastrzegł, że ”nie jest pasożytem”, podkreślając, że
przekazał 5 mln euro na cele społeczne, a suma podatków, które zapłacił,
wynosi 50 mln euro.
Jako piłkarz Hoeness w 1974 roku zdobył z drużyną RFN mistrzostwo świata. Po
zakończeniu boiskowej kariery był przez wiele lat menedżerem, a od 2009 roku
pełni funkcję prezesa Bayernu. W zeszłym roku pod jego kierownictwem klub
zdobył 23. mistrzostwo Bundesligi. W bieżących rozgrywkach zmierza po kolejny
tytuł. Hoeness odniósł też sukces jako przedsiębiorca. Jest właścicielem
dobrze prosperującej fabryki kiełbas.
Ze względu na społeczne zaangażowanie uważany był, nie tylko przez kibiców
piłkarskich, za moralną instancję. W publicznych wystąpieniach piętnował
nieuczciwość i chciwość. Kanclerz Angela Merkel komentując skandal
powiedziała, że prezes Bayernu bardzo ją zawiódł.
Pomimo oskarżenia na jesieni klub zdecydował, że Hoeness będzie nadal pełnił
obowiązki prezesa piłkarskiego Bayernu oraz zachowa miejsce w radzie
nadzorczej spółki o tej samej nazwie, która zrzesza inne sekcje. Większość
kibiców nadal popiera swego idola. On sam zapowiedział, że po zakończeniu
procesu odda się do dyspozycji klubu.
– Zaakceptuję każdą decyzję, jaką podejmiecie – powiedział na posiedzeniu
władz Bayernu w listopadzie. Zdaniem mediów wyrok skazujący wyklucza
możliwość zachowania obu stanowisk.
Od kilku lat niemieckie władze kupują, pozyskane najczęściej w nielegalny
sposób, dyskietki z danymi niemieckich podatników, którzy ukryli pieniądze w
bankach w Szwajcarii, Luksemburgu i Liechtensteinie. Po każdej takiej
transakcji nieuczciwi podatnicy masowo zgłaszają się do urzędów podatkowych,
zgłaszając przestępstwa. Takie zawiadomienie traktowane jest jako okoliczność
łagodząca i pozwala w większości przypadków, po uregulowaniu zaległości, na
uniknięcie kary.
W przypadku przestępstw podatkowych na kwotę powyżej 1 mln euro niemiecki Sąd
Najwyższy zaleca karę więzienia bez zawieszenia, dopuszcza jednak
nadzwyczajne okoliczności łagodzące.