{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Ivanović – cichy bohater Chelsea robi swoje
Mówi się o nim niewiele. Po wpisaniu jego nazwiska w Google znajdziemy profil na Wikipedii i kilka artykułów z ostatniego meczu, w którym strzelił gola na wagę trzech punktów. Bo choć Branislav Ivanović jest obrońcą, to ma niezwykłą umiejętność zdobywania ważnych bramek. Ale to nie jedyny powód, dla którego Jose Mourinho nazwał go "jednym z największych wzmocnień w historii Chelsea".
Villa Park, Birmingham, 24. kolejka Premier League. Chelsea remisuje z Aston Villą 1:1 po zaskakującym golu Joresa Okore z 48. minuty. Zaskakującym, bo było to pierwsze trafienie gospodarzy po 11 godzinach strzeleckiej "suszy". W 66. minucie do piłki w polu karnym dopada jednak Ivanović. Bez zastanowienia oddaje strzał z lewej nogi. Choć jest prawonożny, to piłka po uderzeniu z woleja ląduje w okienku bramki Brada Guzana.
Patent na Villę
Dzięki tej bramce Chelsea wywozi z Birmingham trzy punkty i zwiększa przewagę nad Manchesterem City do siedmiu. A Ivanović rehabilituje się za błąd przy golu Okore. To on zgubił krycie młodego Duńczyka i dopuścił do bramki na 1:1. Zrewanżował się jednak w swoim stylu. Bo choć prawemu obrońcy The Blues zdarzają się wpadki w defensywie, to zawsze potrafi zrekompensować się pod bramką rywala.
Jego umiejętność wykańczania akcji i "ciąg" na bramkę są niezwykłe, zwłaszcza dla faceta o tak masywnej budowie ciała, który wiele lat kariery spędził na pozycji stopera. Może właśnie dzięki temu regularnie zaskakuje obrońców rywali. Rozgrywa na Stamford Bridge ósmy sezon. Przez ten czas miał bezpośredni udział przy 57 golach dla The Blues (29 trafień i 28 asyst). Sposób ma zwłaszcza na Aston Villę (to był jego piąty gol w szóstym meczu z The Villans), ale trafiał już w dużo ważniejszych momentach.
Statystyki Ivanovicia z dotychczasowej kariery:
Najwyższą snajperską formę pokazał w sezonie 2012/13. Zdobył wówczas osiem bramek. Ósmą – w 93. minucie finału Ligi Europejskiej w meczu z Benficą, co dało Chelsea tytuł. Kibice kochają go jednak nie tylko za dobrze ułożoną stopę i umiejętność znalezienie się pod bramką rywala. Ivanović to przede wszystkim wielki wojownik – zawodnik stworzony do gry w zespole Jose Mourinho.
Dziura w nodze i bur pełen krwi
– Trafił do klubu chwilę po tym, jak dobiegła końca moja pierwsza kadencja – wspominał Mourinho po meczu z Aston Villą. – Przez ten czas rozwinął się w niezwykły sposób. Strzela gole, z których dumni byliby wszyscy napastnicy świata. Poza tym to świetny facet, w pełni oddany naszym barwom – chwalił Serba "Mou". – W półfinale Pucharu Ligi z Liverpoolem miał dziurę w nodze, a w jego bucie chlupotała krew. Dograł jednak mecz do końca. Co za charakter – dodał menedżer Chelsea.
Informacji o Ivanoviciu próżno szukać w nagłówkach tabloidów i w mediach społecznościowych. Gdy wszyscy piłkarze po wygranych meczach robią sobie "selfie" w szatni, on jakby na przekór, za każdym razem pochyla głowę i skrywa twarz. Nie mówi się o nim, nie tylko dlatego, że to spokojny i cichy facet. Przede wszystkim, nie jest typem piłkarza, który "kręci" fanów innych drużyn. Wysoki i silny, ważący ponad 90 kg przy 185 cm wzrostu, z pozoru surowy technicznie. I do tego te chwile gapiostwa w obronie...
– Świat futbolu potrzebuje też takich ludzi jak Branislav. Każdy zespół musi mieć swoich artystów jak Eden Hazard ale musi mieć też wyrobników jak Ivanović. Może nie rozgrzewa on serc kibiców na świecie, ale ważniejsze jest co robi dla naszego klubu – wytłumaczył Mourinho. A fani Chelsea go uwielbiają. – Najbardziej przerażający obrońca, przeciw któremu grałem? Ivanović. Ten facet to czołg! – tak opisywał go Raheem Sterling. Na Stamford Bridge, gdzie nie raz parkował niebieski autobus, porównanie do czołgu to najlepszy możliwy komplement.