| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Podział punktów w 103. Wielkich Derbach Śląska. Górnik Zabrze zremisował u siebie 2:2 (1:1) z Ruchem Chorzów. Gospodarze wyrwali punkt po golu Romana Gergela w 85. minucie. Dla gości dwukrotnie trafił niezawodny Grzegorz Kuświk.
Asysty przy obu golach najlepszego strzelca Niebieskich zaliczył Filip Starzyński. Długo wydawało się, że udana współpraca tej pary będzie dla Ruchu receptą na trzy punkty. Na pięć minut przed końcem Gergel wykorzystał jednak dośrodkowanie "na nos" od Rafała Kurzawy i strzałem w długi róg pokonał Matusa Putnocky'ego.
Bramkarza Ruchu należy winić za pierwsze trafienie dla gospodarzy. W 21. minucie źle wypiąstkował piłkę, spadła ona pod nogi Błażeja Augustyna, a stoper Górnika trafił do pustej bramki. Zrehabilitował się tym samym za nieporozumienie, które pozwoliło Niebieskim strzelić pierwszego gola. Zderzył się z drugim stoperem – Oleksandrem Szeweluchinem, czym otworzył drogę do bramki Kuświkowi.
Nie lubią grać w domu
Ten mecz w ogóle nie należał do obrońców Górnika. Przy drugim golu Kuświka nie popisał się z kolei Dominik Sadzawicki, który próbował przeciąć dośrodkowanie Starzyńskiego... piętą. Zabrzanie rozpoczęli mecz nietypowo, czwórką z tyłu, a znacznie lepiej zaczęli grać, gdy wrócili do tradycyjnego ustawienia z trzema obrońcami.
Derby nie obyły się również bez przepychanki, do której doszło w samej końcówce, już po wyrównującym golu. Wzięli w niej udział nawet trenerzy obu zespołów. Iskrą zapalną okazał się taktyczny faul Michała Helika na Łukaszu Madeju, za który młody stoper Ruchu wyleciał z boiska.
Jeden punkt nie zadowolił żadnej ze stron, ale Ruchowi pozwolił zwiększyć przewagę nad ostatnim Zawiszą, a Górnikowi – wyprzedzić Lechię i wskoczyć na siódme miejsce. Piłkarze Roberta Warzychy musza jednak poprawić grę na własnym stadionie. Nie wygrali u siebie od sierpnia, od dziewięciu spotkań.