Piłkarze Chelsea Londyn potrzebują tylko trzech punktów, aby już w niedzielę zapewnić sobie mistrzostwo Anglii. W zaległym meczu 27. kolejki wygrali na wyjeździe z Leicester 3:1 (0:1) i przerwali zwycięską passę rywali. W drużynie Lisów całe spotkanie rozegrał Marcin Wasilewski.
Chelsea jest na najlepszej drodze, aby wywalczyć 5. w historii i pierwszy od 2010 roku tytuł mistrza Anglii. Teoretycznie zespół Jose Mourinho (80 pkt i 4 mecze) może jeszcze wyprzedzić Arsenal (67 pkt i 5 spotkań), ale na Stamford Bridge nikt nie wyobraża sobie takiego scenariusza.
Gospodarze, którzy dzięki czterem wygranym z rzędu wydostali się ze strefy spadkowej, nie zamierzali w meczu z The Blues skupiać się tylko na obronie i w pierwszej połowie często atakowali przy udziale skrzydłowych.
Gospodarze mieli na początku jednak wyjątkowego pecha – musieli zmienić dwóch piłkarzy z powodu kontuzji. Najpierw w 19. minucie boisko opuścił Andy King, a chwilę później Robert Huth.
Cios do przerwy
Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, piłkarze Leicester pokonali Petra Cecha. Marc Albrighton uciekł obrońcom Chelsea i wykorzystał znakomite dogranie Jamiego Vardy'ego. Przed Lisami otwierała się szansa na piąte zwycięstwo z rzędu i przybliżenie do utrzymania w Premier League.
Radość Lisów nie trwała jednak długo. W 48. minucie, po zagraniu z autu, piłka trafiła do Branislava Ivanovicia. Serb wbiegł w pole karne i wyłożył piłkę Didierowi Drogbie, który z kilku metrów doprowadził do wyrównania. Napastnik Chelsea mógł pójść za ciosem i chwilę później strzelić drugiego gola – z 15 metrów uderzył jednak nad poprzeczką.
Tytuł już w niedzielę?
W końcówce drużyna Mourinho odebrała gospodarzom nadzieje na choćby punkt. Najpierw w 79. minucie John Terry dobił piłkę, którą wcześniej odbił bramkarz Lisów Kasper Schmeichel. Natomiast pięć minut później pięknego gola strzelił Ramires. Brazylijczyk uderzył potężnie z 16 metrów w okienko i ustalił wynik na 3:1.
Chelsea już w niedzielę może zapewnić sobie mistrzostwo Anglii. Wystarczy, że wygra na Stamford Bridge z Crystal Palace. Wówczas Arsenal straci już nawet matematyczne szanse, aby wyprzedzić The Blues w tabeli Premier League.