Trener Lecha Poznań Maciej Skorża nie ma wątpliwości, kto będzie faworytem dwumeczu w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów z FC Basel. Jak podkreślił, by wyeliminować Szwajcarów, jego piłkarze muszą "dodać coś ekstra od siebie".
Po wyeliminowaniu FK Sarajewo, poprzeczka przed Lechem została zawieszona bardzo wysoko. Mistrzowie Szwajcarii, którzy tytuł zdobywali przez ostatnie sześć sezonów z rzędu, mają kilka spektakularnych sukcesów w europejskich pucharach. Niemal regularnie występują w fazie grupowej Ligi Mistrzów, w której udało im się wyeliminować takie firmy jak Manchester United i FC Liverpool. Dwa lata temu dotarli do półfinału Ligi Europejskiej.
Linetty? Jeszcze raczej za wcześnie
Skorża nie ukrywa, że jego zespół musi wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, jeśli chce dalej walczyć w Lidze Mistrzów.
– Musimy zrobić coś ekstra, żeby wygrać ten mecz. Chcemy sami czymś zaskoczyć przeciwnika, ale też zrealizować swoje założenia przynajmniej na poziomie stu procent. Mam nadzieję, że otoczka tego meczu sprawi, że wielu zawodników dodać coś ekstra do siebie. Liczę, że będą chcieli pokazać swój talent i możliwości. Każdy z chłopaków zdaje sobie też sprawę, że to spotkanie będzie śledzone przez wiele osób, które decydują o transferach do ciekawych klubów – powiedział na konferencji prasowej poznański szkoleniowiec.
Lechici zagrają bez wciąż kontuzjowanych Dawida Kownackiego i Paulusa Arajuuriego, a wciąż duży znak zapytania stoi przy Karolu Linettym. – Jeszcze nie jest w pełni sił, zaczął z nami lekkie treningi. Będę rozmawiałem ze sztabem medycznym, czy mogę go jutro wykorzystać i w jakim wymiarze czasowym. Jeżeli będzie jakaś wątpliwość, to nie będziemy ryzykować jego zdrowiem – zaznaczył Skorża.
Basel osłabione tylko teoretycznie
Trener mistrza Polski liczy, że jego podopieczni udźwigną ciężar spotkania, a stawka i doświadczony rywal nie sparaliżuje ich.
– Niektórzy z moich zawodników po raz pierwszy będą grali z drużyną na takim poziomie, ale też nie widzę jakiegoś bojaźliwego podejścia. Wręcz przeciwnie, czujemy taką siłę w naszej szatni. Najgorszą rzeczą jaką możemy jutro zrobić, to wyjść ze strachem w oczach. Jest to mecz z dobrym przeciwnikiem, na tle którego chcemy się sprawdzić i zobaczyć, w którym miejscu jesteśmy. Jutrzejszy mecz może nasz zespół i cały klub przesunąć pięterko wyżej. Bardzo mocno liczę na to, że wszyscy piłkarze zdają sobie z tego sprawę i że jest to szansa naszego życia – przyznał.
Szwajcarzy do Poznania dotarli o godz. 11.30, a następnie udali się do hotelu. O godz. 19 mają zaplanowany oficjalny trening na głównej płycie boiska INEA Stadionu. W ekipie FC Basel na środowe spotkanie nie ma w kadrze m.in. najbardziej znanego piłkarza Argentyńczyka Waltera Samuela oraz Japończyka Yoichoiro Kakitaniego, Bułgara Iwana Iwanowa oraz Paragwajczyka Derlisa Gonzaleza.
Zdaniem Skorży, najbliższy rywal Lecha to drużyna, która bardzo solidnie realizuje swoje założenia taktyczne, a przy tym ma piłkarzy o wysokich umiejętnościach.
– Jest kilku bardzo ciekawych zawodników. Na uwagę zasługuje młody napastnik Breel Embolo – wróżę mu dużą karierę. Dobre wrażenie na mnie zrobił kapitan Matias Delgado oraz lewoskrzydłowy Shekelzen Gashi, król strzelców ligi szwajcarskiej. To drużyna która gra otwartą piłkę, lubi atakować i dobrze się czuje w ataku pozycyjnym. Podejrzewam, że w Poznaniu będą nas chcieli zepchnąć do defensywy – ocenił szkoleniowiec.
<small>Skala trudności przed nami będzie bardzo duża. Trudno znaleźć słabe punkty w tym zespole.</small>