{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Kowalczyk "znowu sama". Kontuzje i "baby boom"

W kalendarzu na nadchodzący sezon nie ma wielkich imprez, dlatego część biegaczek narciarskich wykorzystuje go, by poświęcić się macierzyństwu. Inne postanowiły uporać się z kłopotami zdrowotnymi. W efekcie stawka, przynajmniej na początku sezonu, będzie mocno przerzedzona.
Główny punkt sezonu to Tour de Ski, który choć jest imprezą prestiżową, to jednak zdecydowanie ustępuje mistrzostwom świata czy igrzyskom olimpijskim. Dla biegaczek marzących o posiadaniu potomstwa to idealny moment na przerwę.
Już w listopadzie mamą zostanie czołowa sprinterka – Słowenka Katja Visnar. W grudniu na świat ma przyjść z kolei synek Marit Bjoergen. Norweżka, najgroźniejsza rywalka Justyny Kowalczyk, zapowiada, że do startów chce wrócić pod koniec sezonu. Szans na to nie ma Kikkan Randall, która dopiero kilka dni temu ogłosiła, że spodziewa się dziecka.
– Po igrzyskach w Soczi wiele myślałam o swojej przyszłości i o tym, co chcę jeszcze osiągnąć. Nigdy nie chciałam przestać się ścigać, ale razem z Jeffem marzyliśmy też o tym, by założyć rodzinę. Uznaliśmy, że to właściwy moment. Bardzo cieszę się na myśl, że zostanę mamą, ale nie mogę się też doczekać powrotu do sportu w 2017 roku – powiedziała Randall.
"Baby boom" dotyczy także reprezentantek Polki. Na urlopie macierzyńskim przebywają Kornelia Kubińska i Paulina Maciuszek. Inne etatowe kadrowiczki zmagają się problemami zdrowotnymi. Ewelina Marcisz leczy bark i stopę, a Sylwia Jaśkowiec 19 października przeszła operację ręki.
W efekcie, podczas inauguracji Pucharu Świata, 26 listopada w fińskim Kuusamo, jedyną biało-czerwoną prawdopodobnie będzie Kowalczyk. "Jak za starych czasów... znowu sama" – napisała na Twitterze dwukrotna mistrzyni olimpijska.
