Prezes Bayernu Uli Hoeness w rozmowie z dziennikiem "Bild" zapowiedział, że każdy z zagranicznych piłkarzy jego klubu musi nauczyć się mówić po niemiecku. – Inaczej będą płacić kary – zapowiedział działacz, który w czwartek kończy 65 lat.
Dziennikarze "Bilda" wystawili notę każdemu zawodnikowi monachijskiego zespołu pod względem znajomości niemieckiego, analogicznie do ocen za występy w meczach – od 6 do 1, gdzie "1" to najwyższa ocena. Na taką zasłużył jedynie Holender Arjen Robben, ale tuż za jego plecami jest Robert Lewandowski. Polak dostał "2", tak samo jak Davide Ancelotti – syn i asystent Carlo Ancelottiego.
Największe problemy z językiem w Bayernie mają Portugalczyk Renato Sanches i Francuz Kingsley Coman – obaj zostali ocenieni na "6". – Nie wystarczy tylko mówić po francusku lub portugalsku – tłumaczył Hoeness. – Każdy piłkarz musi nauczyć się niemieckiego, to jest reguła. W innym wypadku będą musieli płacić kary – zagroził.
Duże problemy z językiem ma też włoski trener, któremu "Bild" wystawił notę "4". Ancelotti niechętnie rozmawia też z dziennikarzami po angielsku. Dla porównania Szwajcar Martin Schmidt z Mainz mówi w szatni w czterech językach: niemieckim, angielskim, francuskim i włoskim. – Ale Carlo uczęszcza na kursy. To pokazuje, że ma chęci. Niektórzy z naszych piłkarzy mogą brać przykład z trenera – mówi Hoeness.
Bayern nie jest jedynym klubem w Niemczech, w którym zagraniczni piłkarze borykają się z problemem językowym. W Herthcie Berlin Ondrej Duda, który latem dołączył do zespołu z Legii Warszawa, wciąż nie mówi po niemiecku i w szatni korzysta z pomocy kolegi z reprezentacji Petera Pekarika.
Innym przykładem jest Franco Di Santo z Schalke 04 Gelsenkirchen. Argentyńczyk gra w Niemczech od 2013 roku i wciąż nie opanował języka...
Oceny zagranicznych piłkarzy Bayernu pod względem znajomości niemieckiego: