| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Rekordowy budżet i sportowe doświadczenie nie pozostawia Legii żadnej furtki. Drużyna z Warszawy jest zdecydowanym faworytem do tytułu mistrza Polski. Przedstawiamy trzy najważniejsze argumenty przemawiające w tym wyścigu za drużyną ze stolicy, jak również wątpliwości, które mogą doprowadzić do jej klęski.
Legia zdobędzie mistrzostwo, bo...
...ma najlepszych piłkarzy.
Zimą odeszli Nemanja Nikolić (Chicago Fire), Aleksandar Prijović (PAOK Saloniki) i Bartosz Bereszyński (Sampdoria). W ich miejsce szybko sprowadzono następców. Artura Jędrzejczyka nikomu przedstawiać nie trzeba. Tomas Necid to napastnik, jakiego w naszej lidze chyba jeszcze nie było. 44-krotny reprezentant Czech, w tej chwili numer jeden wśród snajperów za naszą południową granicą. A przecież Daniel Chima Chukwu też ma za sobą udane epizody.
Legia dysponuje budżetem na poziomie blisko 300 milionów złotych i może sobie pozwolić na graczy, o jakich pozostałe kluby Ekstraklasy mogą jedynie pomarzyć. Vadis Odjidja-Ofoe zarabia około 600 tysięcy euro rocznie. Takich pieniędzy nie jest w stanie zapłacić żadna drużyna w Polsce. Próbkę jego umiejętności widzieliśmy już jesienią. Zakładając, że dobrze przygotował się do wiosny, możemy liczyć na jeszcze lepsze występy.
Dodając do tego Michała Pazdana, Thiboulta Moulina czy Miroslava Radovicia, widzimy obraz zespołu, dla którego mistrzostwo jest obowiązkiem. Jedynym znakiem zapytania pozostaje to, jak trener Jacek Magiera wkomponuje nowych zawodników i czy będą w stanie wskoczyć w buty swoich poprzedników.
...ma największe doświadczenie.
Legia w ostatnich czterech latach trzy razy grała w fazie grupowej Ligi Europejskiej, a w tym sezonie awansowała do mitycznej Ligi Mistrzów. To procentuje, co widać było w poprzedniej rundzie. – W Champions League nauczyliśmy się wiele. Na przykład, że pod własną bramką trzeba biegać na sto procent, a nie na siedemdziesiąt, jak to często bywa w Polsce. Tę intensywność gry chcemy przenieść na nasz grunt – mówił Magiera.
W dodatku duża część zawodników wie doskonale, co znaczy gra pod ogromną presją i odpieranie ataków rywali. Przy Łazienkowskiej występują przecież mistrzowie swoich krajów, którzy w dorobku mają wiele trofeów. Takich graczy w Jagiellonii, Lechii czy nawet Lechu, a więc innych kandydatów do mistrzostwa, jest tylko kilku.
...dzielimy punkty.
Niezależnie od tego, jaką przewagę na przestrzeni sezonu udałoby się wypracować pozostałym drużynom, to przy obecnym systemie rozgrywek niemal zawsze wszystko rozstrzygać będzie się dopiero po 30. kolejce. A przecież po 20 seriach spotkań strata Legii do lidera z Białegostoku wynosi zaledwie cztery punkty, a więc po podziale będą tylko dwa.
Warto też zaznaczyć, że już w 21. kolejce Jagiellonia i Lechia zmierzą się ze sobą, a zatem przynajmniej jeden z tych zespołów może stracić punkty. Jeśli Legia wygra z Arką w Gdyni, to właściwie całkowicie zniweluje stratę do jednego ze swoich najgroźniejszych konkurentów. Nie dziwi zatem, że w Legii, która na początku sezonu była nawet na 13. miejscu w tabeli, mierzą teraz w pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej, by najważniejsze mecze w końcówce sezonu rozgrywać na własnym stadionie.
Legia nie będzie mistrzem, bo...
...nie wytrzyma kondycyjnie trudów sezonu.
W rundzie jesiennej legioniści rozegrali 35 spotkań (licząc wszystkie rozgrywki). Gdyby nie porażka na wczesnym etapie Pucharu Polski z Górnikiem Zabrze, byłoby tego jeszcze więcej. Taka intensywność jest niespotykana reszcie Ekstraklasy. Mimo szerokiej kadry, nie da się uciec od zmęczenia.
W dodatku za piłkarzami bardzo trudne przygotowania, które przypominały te za czasów Stanisława Czerczesowa. Odpowiedzialnym za nie był Sebastian Krzepota, który... nigdy wcześniej nie przygotowywał samodzielnie drużyny piłkarskiej na takim szczeblu. Wprawdzie już wcześniej pracował w klubie z poprzednimi szkoleniowcami, ale dopiero teraz bierze za przygotowania pełną odpowiedzialność.
... źle wpłynie na nią konflikt właścicieli.
W drugiej połowie marca dowiemy się, czy Legia pozostanie w rękach duetu Bogusław Leśnodorski – Maciej Wandzel, czy też większościowego udziałowca – Dariusza Mioduskiego. Wprawdzie klub funkcjonuje normalnie, ale to trochę zaklinanie rzeczywistości, bo każdy zastanawia się nad tym, jaka czeka go przyszłość.
Oczywiście, jeśli prezesem pozostanie Leśnodorski, to większych zmian nie będzie. Ale jeśli stery obejmie Mioduski, to wiele kwestii może obrócić się o 180 stopni. Pozycja trenera jest niezagrożona, piłkarze też mogą spać spokojnie. Jednak wymiana niemal całego pionu sportowego z pewnością odbije się na wynikach zespołu.
...nowi gracze nie "odpalą".
Jest pewne ryzyko, które zawsze towarzyszy transferom – nowe nabytki warszawskiego zespołu mogą okazać się niewypałami. O ile w przypadku Jędrzejczyka jest to raczej niemożliwe, o tyle Chukwu może zawieść oczekiwania. Nigeryjczyk w sparingach wyglądał słabo, ma spore braki w porównaniu z resztą kadry i na początku nie będzie raczej pierwszym wyborem trenera.
Cała nadzieja w Necidzie. Czech powinien mieć mniejsze problemy z aklimatyzacją, co jednak wcale nie musi przełożyć się na liczby. Należy pamiętać, że to typ napastnika, który w sezonie strzela raczej 10 niż 30 goli, a przecież w ostatnich latach Legia bazowała głównie na fantastycznej skuteczności Nikolicia. Brak Węgra to dla legionistów nowa rzeczywistość.