Zdenek Zeman spróbuje dokonać niemożliwego. Pescara po 24 kolejkach Serie A z dziewięcioma punktami zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. W piątek w roli pierwszego trenera przedstawiono 69-letniego Czecha, który w latach dziewięćdziesiątych z sukcesami prowadził Lazio i Romę, odkrywając Alessandro Nestę i Francesco Tottiego. Z trenerskiej elity wypadł po tym, jak pomówił graczy Juventusu o doping. Oto historia jednego z najbardziej niepokornych menedżerów w dziejach Serie A.
Choć od lat nie pracuje już z klubami na najwyższym poziomie, to wciąż pozostaje jedną z legend Calcio. Wybił się na początku lat dziewięćdziesiątych, doprowadzając mało znaną Foggię z Serie C do Serie A. Jego zespół wyróżniał się intensywnym stylem gry opartym na ciągłym bieganiu. Złoty okres w historii klubu do dziś nazywa się "Zemanlandią".
Ofensywa to podstawa
Już wtedy pokazał styl, któremu pozostał wierny także w największych klubach. Zeman ma duszę piłkarskiego romantyka, który chce wygrywać pokazując efektowny i skuteczny styl gry. Foggia w debiutanckim sezonie strzeliła 58 goli – więcej zapisał na koncie tylko mistrzowski Milan.
Straciła jednak... dokładnie tyle samo, co było drugim najgorszym wynikiem w całej lidze. Czech pokazał, że odważnie stawia na młodzież i że świetnie grają u niego przede wszystkim napastnicy. Sporo zawdzięczają mu też tacy piłkarze jak Luigi Di Biagio czy Dan Petrescu.
W 1994 roku objął Lazio. Giuseppe Signori, Pierluigi Casiraghi i Alen Boksić świetnie radzili sobie w ofensywie, a ozdobą kadencji szkoleniowca były niesamowite wygrane. 8:2 z Fiorentiną i 4:0 z Juventusem? Takie wyniki za Zemana są na porządku dziennym. Niestety, klub kończył ligę odpowiednio na drugim i trzecim miejscu. Granie najładniejszej piłki w Italii nie wystarczyło, by przekonać właścicieli do pozostania na stanowisku.
W kolejnym sezonie odnalazł się w Romie. Znów nie udało mu się zdobyć upragnionego Scudetto, ale po raz kolejny stworzył podwaliny pod budowę wielkiego zespołu. To on odkrył talent Francesco Tottiego i przekazał mu koszulkę z numerem dziesiątym, czyniąc go osią napędową ofensywnych poczynań Romy.
Mam wymienić pięciu najlepszych włoskich piłkarzy? Totti, Totti, Totti, Totti i Totti.
69-latek całe życie jest wierny taktyce 4-3-3. Jej głównym założeniem jest szalony pressing na całej długości boiska. Inicjowali go już napastnicy, jednak z czasem coraz częściej rywale nauczyli się rozbijać zespoły Zemana długimi przerzutami piłki i morderczymi kontrami.
– Nie zamierzam nigdy zmieniać moich zasad ani metod treningowych. Żadna inna taktyka nie pozwala tak pokryć boiska jak 4-3-3 – tłumaczył i... nic nie zmieniał. Zmieniali się tylko wykonawcy – gdy byli to zawodnicy Romy i Lazio, to kluby biły się o czołówkę. Gdy byli to piłkarze o mniejszym potencjale, to i sam Zeman zaczął grać o inną stawkę.
Czarna owca Calcio
Z trenerskiej elity wypadł z hukiem i... na własne życzenie. Jego przygoda z Romą dobiegła końca po tym, jak publicznie pomówił gwiazdy Juventusu – Gianlukę Viallego i Alessandro Del Piero – o doping. Sąd nie przyznał racji poglądom Czecha, a on sam zaczął się tułać po słabszych klubach.
Nie poradził sobie poza Serie A – jego przygoda z Fenerbahce trwała kilka miesięcy. W 2000 roku nie powiodło mu się odbudowanie potęgi Napoli. Potem pracował między innymi w Salernitanie.
W sezonie 2004/05 dostał szansę w Lecce. Zbudował wszystko w zgodzie z filozofią. Dysponując jednym z najmniej doświadczonych zespołów w lidze zdołał się utrzymać. Jego piłkarze strzelili 69 goli, tracąc aż 73! Grali porywająco, a autor 19. trafień – Mirko Vucinic – po sezonie przeniósł się do Romy, gdzie został wielką gwiazdą całej ligi.
Odrodził się dopiero w 2011 roku w Pescarze. Objął młody zespół w środku stawki Serie B. Pod jego wodzą na szerokie wody wypłynęli Marco Verratti (dziś gwiazda PSG), Lorenzo Insigne (Napoli) i Ciro Immobile (Lazio). Klub awansował do Serie A z rekordową liczbą 90 zdobytych bramek, poprawiając osiągnięcie zdegradowanego w rozgrywkach 2006/07 Juventusu (82).
Zeman na najwyższym poziomie sprawdził się w kolejnym sezonie, jednak nie z Pescarą, a z Romą, w której zastąpił Luisa Enrique. O jego powrocie do Rzymu napisał nawet "The Wall Street Journal", nazywając Czecha... "piłkarskim rycerzem Jedi".
Tym razem nie wszystko poszło jak należy. Choć współpracę z trenerem chwalili Totti i Miralem Pjanić, to wyniki tej teorii nie popierały. Na początku lutego Roma była ósma, a Zeman został zwolniony.
Na czym polega fenomen Zemana? To człowiek, który budzi skrajne emocje. Piłkarze albo idą za nim w ogień do końca, albo w ogóle nie kupują jego filozofii. Nie sprzyja temu sam Czech, który ma dość wybuchowy charakter. Jego filozofia nie znosi sprzeciwu ani krytyki.
Ze względu na ekspresyjny styl gry, wielu widzi w nim protoplastę tiki-taki. Do inspiracji stylem Zemana przyznał się po latach między innymi Pep Guardiola. Czech odważnie eksperymentował z bardzo wysoko ustawioną linią obrony, który opierała się na częstych próbach łapania rywala na spalonym.
W ataku jego zespoły improwizowały, a podłączać się do tych prób mieli wszyscy. Skąd wzięły się innowacyjne pomysły? Szkoleniowiec przyznał, że podstawą były własne doświadczenia wyniesione jeszcze z czasów gry w piłkę, ale... ręczną.
We Włoszech do dziś jest postacią kultową. Słynie z charakterystycznego, zwięzłego języka. Jeśli już odpowiada, to nie owija w bawełnę i nie dba o konwenanse. Stałym obrazkiem Serie A w latach dziewięćdziesiątych był widok Zemana z papierosem na ławce trenerskiej.
Nie tylko filozofia wyróżnia Czecha spośród współczesnych menedżerów. To także reprezentant "starej szkoły" w kwestiach treningowych. Jego znakiem rozpoznawczym są biegi... w górę i dół stadionowych trybun. Oprócz tego lubi sprawdzać kondycję zawodników podczas przełajowych biegów w lesie.
To był kat! Najostrzejszy trener z jakim pracowałem. Gdybym stosował jego metody, w Krakowie by mnie zabili. Wszyscy płakaliśmy, ale Zeman miał wyniki.
Jak łatwo sobie wyobrazić, nie wszyscy piłkarze są entuzjastami takich treningów. Między innymi z tego względu nie udało się Zemanowi podbić Turcji – największe gwiazdy Fenerbahce nie sprzyjały jego filozofii i otwarcie symulowały kontuzje, doprowadzając ostatecznie do zwolnienia menedżera.
Co czeka 69-latka w Pescarze? To zadanie z cyklu "mission impossible". Klub w całym sezonie... nie wygrał jeszcze meczu! Zgarnął wprawdzie trzy punkty za mecz z Sassuolo, ale tylko przez to, że w zespole rywali zagrał nieuprawiony zawodnik i spotkanie rozstrzygnięto jako walkower.
– Wróciłem tu, bo wiele zawdzięczam temu klubowi. Jeśli zespół zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, to posiada oczywiste ograniczenia. Chcę je przezwyciężyć tak szybko jak to możliwe. Mamy 14 spotkań, każde zacznie się od 0:0. Chcę stworzyć kolektyw, który zachwyci stylem gry kibiców – przyznał na pierwszej konferencji prasowej.
W Pescarze nikt nie stawia go pod ścianą. Klubowi działacze zdają sobie sprawę, że strata 13 punktów do miejsca gwarantującego utrzymanie może okazać się zbyt trudna do odrobienia nawet dla Zemana. Dlatego Czech nie przyszedł w roli "strażaka" – podpisał kontrakt na 1,5 roku i będzie prowadził zespół także w kolejnym sezonie, w Serie A lub w Serie B.
– Zeman to Zeman. Nie wzięliśmy go ze względu na jego wizerunek czy przez to, że niektórzy uważają go za guru. Wrócił, bo wierzymy, że z nim będziemy bezpieczni w następnym sezonie bez względu na rozgrywki, w których przyjdzie nam grać – przyznał prezydent klubu, Daniele Sebastiani.
Kogo nowy menedżer zastał na miejscu? W bramce miejsce ma weteran Albano Bizzarri, o sile defensywy świadczą Hugo Campagnaro i Alessandro Crescenzi. W drugiej linii więcej szans może dostać sprowadzony niedawno Sulley Muntari. O ofensywie będą świadczyć Simone Pepe czy Alberto Gilardino.
Kandydatami na młode gwiazdy, które wypromują się przy Zemanie, są były napastnik PSG Jean-Christophe Baheback, wypożyczony z Juventusu 20-letni Alberto Cerri oraz 19-letni obrońca Davide Vitturini. Realia są jednak oczywiste...
– Celem numer jeden jest odzyskanie twarzy i przebudowanie klubu na wypadek gry w Serie B. Będzie ciężko się utrzymać. By sobie to zapewnić, potrzebujemy więcej wygranych niż Juventus do mistrzostwa... – ocenił znany z rozsądnych prognoz trener.
Bez względu na końcowy wynik tej misji, Zeman może tylko wygrać. Nawet jeśli Pescara spadnie z ligi, to Czech z pewnością sprawi, że każdy z pozostałych meczów w Serie A dostarczy emocji i bramek. Jest szansa, że pod jego czujnym okiem rozwinie się kolejny talent na miarę Nesty, Tottiego czy Verrattiego...
Kacper Bartosiak
Follow @kacperbart