Paweł Olkowski kolejny raz stracił miejsce w składzie 1. FC Koeln, a potem doznał kontuzji. Konkurent Polaka spisuje się dobrze, latem rywalizacja będzie jeszcze trudniejsza. – Perspektywy nie są optymistyczne, choć nie możemy spisywać go na straty – mówi Radosław Gilewicz, były piłkarz m.in. VfB Stuttgart.
Wydawało się, że ta runda będzie należeć do Olkowskiego. Polak odzyskał odpowiednią wagę i znów zaczął walczyć o uznanie Petera Stoegera. Miał ku temu doskonałą okazję, ponieważ zawodnik podstawowej "11", Marcel Risse zerwał więzadła krzyżowe.
Od tego momentu piłkarz Górnika Zabrze zaliczył 12 pełnych spotkań w Bundeslidze. Zanotował też dwie asysty. Trener chwalił naszego rodaka, jednak gdy przyszła obniżka formy, Stoeger nie zawahał się posadzić go na ławce. Po dwóch spotkaniach spędzonych wśród rezerwowych, Olkowski nie został wpisany do kadry na mecz z FC Augsburg. Przez następne trzy kolejki leczył uraz mięśniowy.
Junior wykorzystał szansę
Nieobecność Polaka idealnie wykorzystuje Lukas Kluenter. 20-latek zbiera pochlebne opinie, a w klubie wierzą, że właśnie on będzie niebawem ważnym elementem zespołu. Kontrakt młodzieżowego reprezentanta Niemiec został przedłużony do końca czerwca 2020.
– Kluenter też popełnia błędy, ale wiele mu się wybacza. To młody zawodnik, więc na pewno obdarzyli go sporym zaufaniem. Poza tym, mamy do czynienia chłopcem, który jest w Kolonii od juniorów. Układ zdarzeń wygląda tak, jakby właśnie on był szykowany do gry na lata. Niemcy zawsze będą bardziej cierpliwi wobec swoich – tłumaczy Gilewicz.