Ferdinando De Giorgi to piąty z rzędu obcokrajowiec na stanowisku trenera siatkarskiej reprezentacji Polski. Zaczął kadencję najgorzej ze wszystkich. Warto jednak przypomnieć, że po miłych początkach zawsze – od Raula Lozano po Stephane'a Antigę – następował stopniowy regres. Być może tym razem będzie inaczej...
Oczywiście, o ile De Giorgi zachowa posadę. Żółtą kartkę od Jacka Kasprzyka
zobaczył już po porażce z Serbią w meczu otwarcia. Po odpadnięciu ze Słowenią
prezes PZPS nie ukrywał, że dymisja Włocha jest bardzo realna. – Nie
można trzymać ludzi na siłę, jeśli nie chcą pracować – stwierdził. Na razie
jednak czeka na raport sztabu i
analizę klęski w mistrzostwach.
Faktem jest, że żaden z zagranicznych poprzedników Włocha nie miał gorszego
debiutu w mistrzostwach Europy. W historii występów
na ME Polska tylko raz zaprezentowała się gorzej niż w tym roku. Na Euro
2007 biało-czerwoni zajęli 11. miejsce. Na Euro 2017 – 10.
"Miłe złego początki" – tak można jednak określić wyniki reprezentacji pod
batutą kolejno: Raula Lozano, Daniela Castellaniego, Andrei Anastasiego i
Stephane'a Antigi. Po początkowym sukcesie (lub przynajmniej obiecujących
rezultatach) był regres i selekcjonerzy żegnali się z posadą.
Raul Lozano (2005-2008)
Objął reprezentację na początku 2005 roku. Zaczął od 4. miejsca w Lidze
Światowej i 5. pozycji na mistrzostwach Europy. Największy sukces odniósł w
kolejnym sezonie, kiedy to poprowadził zespół do pamiętnego srebrnego medalu
mistrzostw świata. Utrzymywał też Polskę w czołowej piątce Ligi
Światowej, ale w mistrzostwach Europy 2007 zajął z reprezentacją dopiero 11.
miejsce. Odszedł po igrzyskach w Pekinie, które Polacy zakończyli na
ćwierćfinale.
W mistrzostwach Europy: 5. miejsce (2005), 11. miejsce (2007)
Bilans meczów o stawkę: 106 spotkań, 75 zwycięstw, 31 porażek
Daniel Castellani (2009-2010)
Po "Małym Rycerzu" kadrę przejął jego rodak, święcący wówczas triumfy ze
Skrą Bełchatów. Castellaniemu wystarczyło kilka miesięcy, by poprowadzić
Polskę do jedynego w historii mistrzostwa
Europy. I to pomimo kontuzji kluczowych zawodników: Mariusza
Wlazłego, Michała Winiarskiego i Sebastiana Świderskiego. Szybko nadszedł
jednak zimny prysznic. Biało-czerwoni słabo grali w Lidze Światowej, a w MŚ
2010 odpadli już w drugiej rundzie po dwóch srogich laniach od Brazylii i Bułgarii.
PZPS przedterminowo rozwiązał kontrakt Argentyńczyka.
W mistrzostwach Europy: 1. miejsce (2009)
Bilans meczów o stawkę: 45 spotkań, 27 zwycięstw, 18 porażek
Andrea Anastasi (2011-2013)
Misji awansu na igrzyska olimpijskie podjął się Włoch Andrea Anastasi. Zaczął
niemal doskonale. W pierwszym sezonie z kadrą zdobył brąz Ligi Światowej,
brąz mistrzostw Europy i srebro Pucharu Świata i w cuglach awansował na
igrzyska. Sezon olimpijski zaczął się jeszcze lepiej, bo od triumfu w LŚ. W
Londynie Polacy jednak zawiedli. Znów nie zdołali przebrnąć ćwierćfinału.
Anastasi utrzymał posadę, ale tylko nieco ponad rok – 12. miejsce w LŚ i
dopiero 9. w ME sprawiły, że musiał odejść.
W mistrzostwach Europy: 3. miejsce (2011), 9. miejsce (2013)
Bilans meczów o stawkę: 71 spotkań, 44 zwycięstwa, 27 porażek
Stephane Antiga (2013-2016)
Debiutant w zawodzie trenera zaczął pracę z kadrą od awansu na mistrzostwa
Europy i 8. miejsca w Lidze Światowej. Jesienią odniósł wielki sukces
zdobywając z Polską pierwsze od 40 lat mistrzostwo świata. W kolejnych
dwóch latach udawało się awansować do turniejów finałowych LŚ i w bólach
wywalczyć awans na igrzyska. Jednak występy na Euro 2015 (5. miejsce) i na
igrzyskach w Rio (porażka w ćwierćfinale) zakończyły się niedosytem. Dlatego po
długim namyśle PZPS pożegnał się z Francuzem i – po równie długich
negocjacjach – zaufał De Giorgiemu.
W mistrzostwach Europy: 5. miejsce (2015)
Bilans meczów o stawkę: 91 spotkań, 62 zwycięstwa, 29 porażek
Ferdinando De Giorgi (2016-?)
Nie mógł zacząć gorzej. Polacy grają słabo, narzekają na atmosferę i katorżnicze
treningi. Trzeba jednak pamiętać, że trener ma do dyspozycji zupełnie innych
graczy niż poprzednicy. Czas mistrzów świata dobiegł końca. Nie ma już
Wlazłego, Zagumnego, Winiarskiego... A z ich następcami również Antiga nie
odnosił sukcesów.
– Należy sobie uświadomić, że drużyna jest rekonstruowana po
nieudanych igrzyskach olimpijskich. Nie jest łatwo znaleźć
receptę. Zmieniliśmy wiele w zespole i musimy dojrzeć – tłumaczył Włoch w rozmowie z serwisem Sport.pl tuż po
porażce ze Słowenią.
Jego los jest w rękach prezesa, ale kontrakt ma do igrzysk w Tokio.
Eksperci apelują o cierpliwość. – Jakiś czas temu podjęto decyzję o
budowie nowej drużyny z nowym trenerem. De Giorgi dostał kredyt zaufania,
trzeba więc dać mu czas na spłatę tego zobowiązania. Co ciekawe, słyszałem
głosy, że może pięć tygodni zgrupowania w Spale to zbyt długo. Przypominam,
że w 2006 roku do MŚ z Lozano przygotowywaliśmy się kilka miesięcy, a
władze ligi wstrzymały rozgrywki klubowe. Trenowaliśmy i osiągnęliśmy
znakomity wynik. Teraz potrzeba czasu, by wprowadzić reguły, jakie
obowiązują u De Giorgiego. Liczę na to, że Włoch zostanie na stanowisku –
mówił Sebastian Świderski w
rozmowie z Rafałem Bałą.
Jeśli tylko Włoch wierzy w projekt "Tokio 2020" i jest gotów przeprowadzić
kadrę przez okres wymiany pokoleń, to powinien dostać taką szansę. Wyniki,
jakie osiągał z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle dowodzą, że to bardzo dobry trener.
Pracę z reprezentacją zaczął słabiej niż poprzednicy, ale może być
już tylko lepiej. Bo przecież gorzej być nie może...