Koniec roku nie jest udany dla reprezentantów Polski, zwłaszcza tych występujących za granicą. Po słabej jesieni miejsce w składzie stracili m.in. Kamil Grosicki i Grzegorz Krychowiak. A od początku sezonu na ławce przesiadują Karol Linetty, Piotr Zieliński czy Wojciech Szczęsny. Dołóżmy do tego kontuzje i nagle okazuje się, że zawodnicy regularnie grający w klubach stanowią mniejszość w kadrze Adama Nawałki.
Przypomnijmy sobie październikowy mecz z Czarnogórą, decydujący o awansie na
mundial. To było ostatnie spotkanie, w którym selekcjoner wystawił "galową",
najmocniejszą możliwą jedenastkę. Wyglądała ona następująco: Wojciech Szczęsny –
Łukasz Piszczek, Kamil Glik, Michał Pazdan, Bartosz Bereszyński – Grzegorz
Krychowiak, Krzysztof Mączyński, Jakub Błaszczykowski, Kamil Grosicki – Piotr
Zieliński – Robert Lewandowski.
Dwa miesiące po tym dramatycznym zwycięstwie tylko Glik, Bereszyński, Mączyński i
Lewandowski wychodzą regularnie w pierwszym składzie swoich drużyn klubowych.
Piszczek i Pazdan są kontuzjowani – gdyby nie to, pewnie też byliby podstawowymi
graczami odpowiednio Borussii i Legii. Również Jakub Błaszczykowski narzeka na ból
w plecach, przez co ominęły go ostatnie trzy mecze. Choć Kuba wcześniej też nie mógł
nazwać się pewniakiem w składzie Wolfsburga.
Nie tak miało być
Szczęsny – docelowo pierwszy bramkarz na mundialu – jest w Juventusie tylko zmiennikiem Gianluigiego Buffona. Krychowiak po rozczarowującym początku sezonu i zmianie trenera wypadł ze składu WBA. (Więcej o jego trudnej sytuacji możecie przeczytać w tym tekście). W podobnej sytuacji, tylko poziom niżej jest Kamil Grosicki. Choć "Grosik" samo o sobie mówi, że odnalazłby się w każdym klubie Premier League, to na razie grywa "ogony" w 20. drużynie Championship. W ostatnich dwóch meczach rozegrał w sumie sześć minut, ale posadzenie go na ławce nie poprawiło wyników Hull i Leonid Słucki musiał pożegnać się z posadą.
Inaczej tę jesień wyobrażali sobie też pewnie Piotr Zieliński i Karol Linetty. "Zielu" strzelił już cztery gole, ale w Serie A przegrywa rywalizację z Allanem i Jorginho. Gra praktycznie w każdym meczu, ale zazwyczaj z ławki. Również Linetty zwykle musi się zadowolić rolą zmiennika, chociaż w październiku wydawało się, że po trzech golach w czterech kolejkach na stałe zapewni sobie miejsce w pierwszej "11".
Dość niespodziewanie piłkarzem, który "broni honoru" Polaków w Serie A jest Bartosz Bereszyński. Latem informowano, że "Bereś" jest na wylocie z Sampdorii, tymczasem po kilku miesiącach jest jedynym biało-czerwonym, który gra w pierwszym składzie Sampy i co więcej zbiera bardzo dobre oceny. Pod koniec roku tylko on, Glik i "Lewy" są podstawowymi zawodnikami swoich klubów.
Zagraniczna weryfikacja
Kontuzja przerwała obiecujący początek pobytu Macieja Rybusa w Lokomotiwie Moskwa. Na urazy ciągle narzeka też Artur Jędrzejczyk. Łukasza Teodorczyka i Kamila Wilczka dopadł spadek formy, przez co im również zdarza się zaczynać mecze na ławce. Tomasz Kędziora w Dynamie Kijów grywa w kratkę, tak jak Jacek Góralski w Łudogorcu Razgrad. Paweł Wszołek w QPR gra sporo, ale w ogóle nie ma "liczb" (nie strzelił jeszcze gola), a Mariusz Stępiński po obiecującym debiucie bardzo obniżył loty i znów jest w głębokiej rezerwie Chievo.
Lepiej wygląda sytuacja tych reprezentantów, którzy grają jeszcze w Polsce. Krzysztof Mączyński, Maciej Makuszewski, Rafał Wolski grają regularnie od pierwszej minuty. Podobnie jak "nowi" w kadrze, czyli powołani na listopadowe testy Jakub Świerczok, Jarosław Jach, Rafał Kurzawa i Damian Kądzior. Ale trzeba pamiętać, że polska Ekstraklasa odstaje poziomem od wielu europejskich lig, i to nie tylko tych topowych.
Nie, nie zapomnieliśmy o Łukaszu Fabiańskim. On już kolejny sezon z rzędu jest numerem jeden w bramce Swansea (które znowu broni się przed spadkiem). Ale "Fabian" raczej nie jest szykowany przez Adama Nawałkę do roli pierwszego bramkarza Polski na mundialu. Regularnie w Palermo gra również Thiago Cionek, ale klub z Sycylii występuje tylko w Serie B.
Za wyjściową jedenastkę kadry uznaliśmy tę, która wyszła w październiku na mecz z Czarnogórą. Oto jak wygląda w tym sezonie klubowa sytuacja biało-czerwonych, którzy zagrali w tamtym spotkaniu*:
Wojciech Szczęsny – 5 meczów/21 możliwych (450 minut/1890 możliwych)
Łukasz Piszczek – 11/22 (970/2010 min)
Kamil Glik – 20/22 (1800/1980 min)
Michał Pazdan – 19/29 (1618/2640 min)
Bartosz Bereszyński – 11/16 (852/1440 min)
Grzegorz Krychowiak – 11/17 (821/1530 min)
Krzysztof Mączyński – 24/29 (1732/2640)
Jakub Błaszczykowski – 9/16 (606/1440 min)
Kamil Grosicki – 19/21 (1229/1890)
Piotr Zieliński – 19/22 (879/1980)
Robert Lewandowski – 21/22 (1823/2040)
* stan na 05.12.3017
Czy są powody do paniki? Raczej nie. Do mundialu jeszcze pół roku, a sytuacja wielu kadrowiczów może do tego czasu zmienić się jeszcze po kilka razy. Poza tym, trzeba pamiętać, że jakość kadry to nie jest po prostu suma umiejętności jej piłkarzy. Wielu biało-czerwonych pod wodzą Nawałki gra o klasę lepiej niż w klubie. Grosicki, Mączyński, Pazdan – choćby oni w narodowych barwach dają z siebie 150 procent. Problemów z klubów po prostu nie zabierają ze sobą na zgrupowania. Poza tym, do marcowych meczów towarzyskich do zdrowia powinni już wrócić Piszczek i Rybus. Nie wolno też zapominać o Arkadiuszu Miliku.
Nie znaczy to jednak, że w ogóle nie ma się czym martwić. Krychowiak i Grosicki to filary tej kadry, a sezon 2017/18 od początku jest dla nich nieudany. Środkowi pomocnicy też nie grają tyle, ile by chcieli. Lewandowski nadal nie ma wartościowego rywala w ataku. A sytuację, w której pierwszy bramkarz nie gra regularnie w klubie, też trudno nazwać komfortową. Nawałka i jego sztab na pewno mają świadomość tych problemów. I znając – ich pewnie – już szukają sposobów jak je zniwelować.
Następne