Do wyjazdu na piłkarskie mistrzostwa świata kandyduje czterech polskich bramkarzy, więc jeden będzie musiał zostać w domu. – Wszyscy ciężko pracujemy, żeby znaleźć się w samolocie do Rosji. Będę rozczarowany, jeśli nie pojadę – przyznał Bartosz Białkowski.
– Bardzo się szanujemy i nikt nikomu nogi nie podstawia. Każdy pojawił się na pierwszym zgrupowaniu w Juracie z nastawieniem, że to on pojedzie do Rosji, ale i tak atmosfera miedzy nami jest znakomita. Ja oczywiście dam z siebie wszystko i nie ukrywam, że jeśli zabraknie mnie w kadrze na mistrzostwa, będę rozczarowany – dodał.
Pochodzący z Braniewa zawodnik zdaje sobie sprawę, że w reprezentacji wśród bramkarzy panuje określona hierarchia. Wydaje się, że Szczęsny i Fabiański mogą być pewni miejsca w kadrze na mundial. Taki sygnał dał choćby trener Adam Nawałka w piątkowym sparingu z KP Starogard Gdański. W wygranym 6:0 spotkaniu z trzecioligowcem bronili tylko Białkowski i Skorupski, a ich bardziej doświadczeni koledzy zostali w hotelu.
– Nie będą mówił, że rywalizuję o bluzę z numerem jeden, bo ona wydaje się być zarezerwowana dla Wojtka bądź Łukasza Fabiańskiego. Wszyscy jednak staramy się jak najlepiej zaprezentować, bo w ten sposób wzajemnie się mobilizujemy, co jest tylko z korzyścią dla reprezentacji i każdego z nas – zauważył.
Przed mistrzostwami selekcjoner zaplanował dwa zgrupowania. Od poniedziałku do soboty kadrowicze przebywali w Juracie, a we wtorek do godziny 18 muszą stawić się w Arłamowie, gdzie rozpoczną się zasadnicze przygotowania. Obóz na Półwyspie Helskim, podczas którego piłkarzom towarzyszyły rodziny, miał bardziej regeneracyjny charakter, a bramkarze nie trenowali w typowy dla siebie sposób, lecz ćwiczyli razem z kolegami z pola.
– Mieliśmy się troszkę poruszać, ale głównie odpocząć po trudach sezonu i zregenerować przed Arłamowem, gdzie czeka nas ciężka praca. W Juracie, w pięknym miejscu, spędziliśmy w rodzinnym gronie bardzo sympatycznie czas urozmaicony koncertem Lady Pank i spotkaniem z prezydentem Andrzejem Dudą. Jestem w kadrze właściwie nowy i dla mnie było to wielkie przeżycie – podsumował Białkowski.
Następne