{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Kto zamiast Amerykanów? Wolne miejsce w Pucharze Świata 2019/20

Huczne plany nie zostaną zrealizowane. Wszystko wskazuje na to, że Puchar Świata 2019/20 nie odbędzie się ani na skoczni amerykańskiej ani na tureckiej. Po kandydaturze Iron Mountain pozostał wakat w kalendarzu. Kto ma największe szanse, aby zorganizować zawody elity 22 i 23 lutego?
Rewolucja w skokach narciarskich. "Wielki Szlem" zamiast MŚ w lotach
To będzie wyjątkowo długi cykl. Rywalizacja zacznie się 23 listopada w Wiśle, a zakończy 15 marca w Vikersund. Tydzień później odbędą się jeszcze mistrzostwa świata w lotach w Planicy. W sumie dla skoczków zaplanowano 34 konkursy, których organizatorów można już wskazać oraz dwa czekające na gospodarza. Oto nasza wizja prawdopodobnych rozwiązań powstałego wakatu...
Loty w Oberstdorfie
Niemcy i Norwegowie są nacjami, które w ostatnim czasie najczęściej goszczą Puchar Świata. Dlatego dziura w kalendarzu każe zerkać w ich stronę. Skandynawowie utrzymali w kalendarzu Raw Air na czterech swoich skoczniach i wątpliwe, aby dostali zawody na piątej (przede wszystkim trudno taką wytypować).
Niemcy dysponują natomiast jeszcze jednym obiektem, który nie znalazł się w planach na sezon 2019/20. To nowoczesny mamut w Oberstdorfie. Zawody na Heini Klopfer-Skiflugschanze cieszą się sporym zainteresowaniem, a sztuczne oświetlenie może być nieocenione w przypadku pogodowych zawirowań.
Tradycja lub nowość
Rozbudowany kalendarz pomieścił aż 20 miast, które gościły w poprzednich latach Puchar Świata. Spośród dobrze znanych kibicom miejsc brakuje Kuopio – niegdyś miejsca inauguracji cyklu. W ostatnich 24 latach tylko cztery razy zawodnicy nie rywalizowali na obiekcie Puijo. W 2020 roku pomóc mogłaby bliskość Lahti w planie startów – zawodnicy mogliby nieco zaoszczędzić na podróżach. Tyle, że zawody w Finlandii nie cieszą się wielką popularnością, zatem trzeci weekend w tym samym cyklu wydaje się co najwyżej średnio prawdopodobny.
Zainteresowanie z pewnością wykreowałyby natomiast zmagania w Szczyrku. Beskidzkie miasto kilka razy pretendowało już do organizacji najważniejszych zawodów w skokach. Kończyło się co najwyżej na Letnim Grand Prix. Minus kandydatury pozostaje niezmienny – rozmiar skoczni Skalite wynosi 106 metrów. Obiekty normalne nie cieszą się natomiast sympatią FIS, gdyż według władz konkursy na nich są mniej ciekawe.
Ciekawie jest za to zawsze w Planicy. Słoweńcy nie dostali żadnych zawodów w kalendarzu Pucharu Świata, bo sezon skończą mistrzostwa świata na Letalnicy. Być może skoczkowie mogliby odwiedzić to miejsce jeszcze w lutym i rywalizować – niekoniecznie na mamucie – możliwe byłyby zapewne skoki na Bloudkovej Velikance.
Wśród pominiętych znajdują się też Czesi. Nasi południowi sąsiedzi nie są obecnie wiodącą nacją w świecie skoków, ale ze względu na tradycje mogliby mierzyć w organizację zawodów. Sęk w tym że ostatnie plany konkursów w Libercu kończyły się tak samo – na braku środków finansowych po stronie czeskiej. Jak będzie tym razem? Pozostaje czekać na wieści od FIS...