{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Ciasno w ataku Napoli. Co z kontuzjowanym Arkadiuszem Milikiem?

Arkadiusz Milik wciąż czeka na debiut w tym sezonie ligowym. Pod jego nieobecność w świetnej formie jest jednak Dries Mertens, a klub sprowadził również kolejnego napastnika – Fernando Llorente. Co to oznacza dla Polaka?
Tego lata przyszłość Milika stała pod dużym znakiem zapytania. Według włoskich mediów działacze z Neapolu długo walczyli o to, by zakontraktować Mauro Icardiego z Interu Mediolan i wówczas pozbyć się Polaka. 25-latek strzelił co prawda 17 goli w ubiegłym sezonie, ale na San Paolo byli zdania, że przy ofensywnej grze Azzurri lepszy snajper mógłby się pochwalić jeszcze okazalszym dorobkiem.
Byłego zawodnika Górnika Zabrze łączono między innymi z hiszpańskim Betisem, ale koniec końców nic z tego nie wyszło i jasne stało się, że Milik pozostanie w zespole spod Wezuwiusza. W połowie sierpnia doznał jednak drobnej kontuzji, który wyeliminowała go zarówno z pierwszych dwóch kolejek Serie A, jak i zgrupowania reprezentacji Polski. Pod jego nieobecność neapolitańczycy radzili sobie jednak świetnie w ofensywie.
W inauguracyjnym meczu z Fiorentiną Carlo Ancelotti postawił na doświadczonego Mertensa, który pokazał się z kapitalnej strony. Najpierw sam strzelił pięknego gola, a potem wykorzystał zachowanie obrońcy i wywalczył rzut karny (choć mocno kontrowersyjny). W drugim spotkaniu, z Juventusem, nie zdołał co prawda pokonać bramkarza, ale znów zebrał pozytywne recenzje.
Ostatniego dnia okna transferowego Napoli zakontraktowało z kolei bezrobotnego Fernando Llorente. Jeszcze wiosną Hiszpan był piłkarzem występującego w finale Ligi Mistrzów Tottenhamu. Zdaniem dzienikarzy "La Gazzetta dello Sport" włoski szkoleniowiec pragnął tego piłkarza ze względu na jego doświadczenie w meczach o wielką stawkę, ale również cechy fizyczne: świetną grę głową, siłę, a przy tym możliwości techniczne. Póki co wątpliwe jednak, by Llorente nagle miał znaleźć się w wyjściowej jedenastce Napoli. Jak twierdzi włoska prasa, na razie pozostanie zmiennikiem, ale to nie oznacza też, że zdrowy Milik z miejsca powróci do zespołu. Najpierw będzie musiał udowodnić, że nie jest gorszy od Mertensa, a na boisku może wręcz zagwarantować o wiele więcej. A o to, jak pokazały pierwsze mecze, wcale nie będzie łatwo.