Jest w tej historii burmistrz, który zdaniem prasy kupował głosy za 200 pesos. Jest biznesmen z wizytówką z drukarki. Jest piłkarz, co oblał testy medyczne w Wiśle Kraków, bo nie zgodził się na zdjęcie koszulki. Przez rok od klubu do klubu krążyli po Polsce Meksykanie oferujący świetnych piłkarzy za darmo, gwarantujący wspaniałych sponsorów i świetlaną przyszłość. Ale jakoś dziwnym trafem nigdy nic z tego nie wyszło...