Nie mają ligi z prawdziwego zdarzenia. Osiągają za to sukcesy w reprezentacyjnej siatkówce. Wielu Amerykanów jest czołowymi postaciami europejskich klubów. Jak wygląda ich droga do zawodowstwa? Co najbardziej dziwi ich po przeprowadzce na Stary Kontynent? O tym oraz o siatkówce "made in USA" opowiadają zawodnicy występujący w polskich rozgrywkach.
Żeńska i męska reprezentacja ma po pięć medali igrzysk olimpijskich. Do tego osiem podiów mistrzostw świata, a także dała światu najlepszego zawodnika XX wieku (według FIVB) – Karcha Kiraly'ego. Udział Amerykanów w historii dyscypliny jest więc niezaprzeczalny. Przeważnie za świetną reprezentacją kraju stoją równie dobre rozgrywki, ale w USA profesjonalnej siatkówki ligowej praktycznie nie ma.
Dustin Watten (libero grający ostatnio w GKS Katowice): Profesjonalne rozgrywki nie są priorytetem w Stanach. Nie tylko dlatego, że mamy masę zawodowych lig w innych dyscyplinach. Sport akademicki w USA, w przeciwieństwie do Europy, jest prawie profesjonalny. Masz więc zawodowy futbol amerykański, koszykówkę, piłkę nożną, ale także te same dyscypliny w college’u, więc to się dubluje.
David Smith (środkowy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): U nas liga zawodowa jest nieco inna, ponieważ zespoły są zazwyczaj własnością ludzi, a nie firm. Aby odnieść sukces, nie tylko w siatkówce, lecz także w każdym innym sporcie, w Ameryce musi być grupa osób z dużym kapitałem. Potrzeba przedsiębiorców gotowych zainwestować pieniądze, dopóki liga nie zyska rozgłosu i nie zacznie zarabiać, co może zająć lata.
Veronica Jones-Perry (przyjmująca E.Leclerc Radomki Radom): Spory wpływ na rozpoczęcie gry w siatkówkę ma region, z którego pochodzisz. Mam wielu znajomych z Kalifornii i tam ten sport naprawdę jest popularny. Oni zaczynają przygodę z siatkówką bardzo szybko.
Rozmówcy zgodnie utrzymują, że początki treningów przypadają na 13. lub 14. rok życia. W związku z rosnącym zainteresowaniem przewidują, że próg wieku będzie się obniżał. Siatkówka zyskuje uznanie szczególnie dziewcząt. Z danych portalu scholarshipstats.com wynika, że w sezonie 2018/19 w szkole średniej dyscyplinę uprawiało 476 tysięcy kobiet i niecałe 67 tysięcy mężczyzn. W przypadku rozgrywek akademickich było to odpowiednio 27,5 i 3000. Skąd ta dysproporcja?
Hurley Reynolds: Siatkówka kobieca w Stanach rozwija się szybciej niż męska między innymi z powodu stereotypów. W umysłach wielu Amerykanów długo tkwiło przekonanie o piłce siatkowej jako dyscyplinie dziewczęcej. Choć mocno postawiono na rozwój męskiej odmiany, to damska zaczęła się wcześniej i co za tym idzie ma dziś mocniejszą pozycję. Nastolatki od lat biorą w lecie udział w zawodach rozgrywanych w całym kraju. W przypadku chłopców takie imprezy dopiero raczkują.
Jones-Perry: Męskie rozgrywki z powodu braku klubów i zawodników są skromniejsze od damskich. W krajowych mistrzostwach potrzeba mniejszej liczby spotkań do wygrania tytułu. Podczas gdy w turnieju damskim walczą o wygraną 64 drużyny, to w męskim jest ich 16. Różne są również pieniądze. W żeńskiej masz ich więcej na stypendia, bo mężczyznom zabierają je drużyny futbolistów. Brigham Young University – uczelnia, w barwach której występowałam – zapewniała pełne finansowanie dwunastu kobietom i tylko czterem mężczyznom. Panom trudniej jest grać w siatkówkę w Stanach, bo często muszą dużo płacić, by móc studiować i trenować. Mają zdecydowanie gorsze możliwości rozwoju.
I got a permission from the club president to go home.
— Dustin Watten (@DustinWatten) April 30, 2020
Today in the morning got invitation for the meeting in the club at 3pm in Katowice.
Obviously I couldn't be there so at 4pm I got statement of the club that my contract for 20-21 is cancelled... FairPlay?"@PlusLiga20lat pic.twitter.com/aU44zJGE3L
Różnice w stypendiach związane są z "Tytułem IX" – aktem prawnym uchwalonym w 1972 roku. Na jego mocy przedstawiciele obu płci mają takie samo prawo do świadczeń edukacyjnych. Jak to się ma do sprawy siatkarzy? Prawo zakłada równą liczbę stypendiów dla kobiet i mężczyzn. Na uczelniach nie ma jednak zróżnicowania na poszczególne dyscypliny. To sprawia, że większość "tortu" panów zabierają ci z najpopularniejszych sportów, szczególnie gracze futbolu amerykańskiego. Podczas gdy przeciętne drużyny składają się z 20 zawodników, to kadra futbolistów liczy nawet 100. Kobiety takiego problemu nie mają, gdyż ta najpopularniejsza dyscyplina sportu w Stanach nie ma wydania żeńskiego (przynajmniej na szczeblu akademickim).
Zanim amerykańscy siatkarze wyjadą z kraju, na uczelni spędzają przeważnie kilka lat. Trenują w podobnym składzie pod okiem tych samych szkoleniowców. To sprawia, że do dziś wspominają ten czas z nostalgią.
Watten: Zawodnicy w college’ach rozwijają się nie tylko jako sportowcy, ale także jako ludzie. Gra w nich przypomina pobyt z rodziną, a nie rywalizację w klubie. Masz tych samych kolegów i sztab szkoleniowy. Trener troszczy się o ciebie, jest twoim drugim ojcem.
Hurley Reynolds: Oprócz prowadzenia treningów cały czas wypytuje o twoje postępy w nauce, albo jak typowy rodzic o to, co cię trapi. W Europie trener jest przede wszystkim szkoleniowcem. Masz przyjść, zrobić to i to, zagrać tak i tak – bo to twoja praca.
Brak profesjonalnej ligi powoduje, że przejście na zawodowstwo zarezerwowane jest dla najlepszych i najsilniejszych psychicznie. Wizja przeprowadzki na drugi koniec świata jest na tyle bolesna, że wielu rezygnuje i decyduje się poświęcić "normalnej" pracy.
Jones-Perry: Znam parę dziewczyn, które spokojnie mogłyby grać profesjonalnie w Europie, ale perspektywa przeprowadzki na inny kontynent pozbawiła ich marzeń. Powody, dla których wiele nie decyduje się na grę w Europie to na przykład chęć ukończenia szkoły lub takie sytuacje, że któraś wyjdzie za mąż, a druga połówka chce zostać doktorem albo prawnikiem i nie zamierza opuszczać kraju.
Watten: Amerykański siatkarz musi mieć piekielnie silny charakter, by zrobić karierę. W pierwszym sezonie po college’u nie miałem kontraktu. W drugim trafiłem do Finlandii, gdzie zarabiałem tysiąc euro miesięcznie. Za tyle w Kalifornii nawet nie wynajmiesz mieszkania. Wielu, którym udało się przebić do kadry narodowej musiało przejść podobną drogę. To sprawia, że nasza reprezentacja jest bardzo silnym i zdyscyplinowanym zespołem. Amerykanie nie mają dużych wahań formy i nie wywołują afer w klubach.
Wielu sympatykom siatkówki amerykańscy sportowcy jawią się jako chętni do współpracy, pozytywni nastawieni do życia. Ich mocna psychika wielokrotnie pomagała im w przezwyciężeniu tęsknoty za rodziną. Hurley Reynolds miała łatwiej, bo podczas drugiego sezonu na Starym Kontynencie związała się ze swoim ówczesnym trenerem Lukiem Reynoldsem, dziś asystentem w Jastrzębskim Węglu.
Hurley Reynolds: Karierę w Europie rozpoczęłam od gry w Szwecji. Miałam 22 lata, przyjechałam świeżo po studiach. Nie było tam dobrych rozgrywek ligowych. Największym wyzwaniem nie był jednak poziom sportowy, a… czas wolny. Na uczelni każdy dzień podporządkowany jest zajęciom. Miewałam dwa treningi dziennie plus dodatkowe aktywności związane ze szkołą. A po przylocie do Szwecji bardzo dziwiło mnie, gdy słyszałam: "masz wolny ranek", "nie ma treningów do środy". Zajęcia były co drugi dzień, a w weekend rozgrywaliśmy mecze. Wykorzystywałam czas wolny na poznawanie nowego kraju. To było oczywiście fajne, ale brakowało mi profesjonalizmu i harmonogramu dnia. Grałam jednak w wielu krajach i podejście do siatkówki z biegiem lat zmieniało się.
Smith: Życie z dala od domu nie jest łatwe, ale mamy ponad 100 mężczyzn grających zawodowo w Europie i ponad 300 kobiet. Nie jest to najprostsza droga, ale myślę, że siatkarze, którzy koncentrują się na byciu najlepszymi na świecie, są gotowi na poświęcenia, by spełnić swoje marzenie.
Oprócz rozłąki kluczowe jest podejście innych do zawodników z daleka. W Europie Amerykanie często muszą mierzyć się z problemami, które w kraju "Wuja Sama" uchodzą za niecodzienne. Na przykład z opóźnieniami w płatnościach.
Hurley Reynolds: Wszystkich nas denerwują sytuacje niezgodne z ustaleniami. Gdy podpisujemy kontrakt, to chcemy mieć jasno napisane, którego dnia otrzymamy wypłatę, na co możemy liczyć w ramach umowy. Później uzgodnienia nie są przestrzegane. Słyszymy: "pieniądze będą w przyszłym tygodniu". Później otrzymujemy zapewnienie, że wypłata na pewno przyjdzie w kolejnym, a potem, że na początku przyszłego miesiąca. Mija drugi, sytuacja się nie zmienia.
Smith: Zawodnikowi ze Stanów najtrudniej jest poradzić sobie z brakiem dobrej komunikacji w klubie. Niektóre drużyny radzą sobie z tym dobrze, ale też sporo nie poświęca czasu na kontakt z zawodnikami, co znacząco utrudnia pracę.
Jedną z największych zalet gry na uczelni, są przemyślane zajęcia. W zespole akademickim trener może poświęcić wiele czasu na najdrobniejsze mankamenty siatkarza. Rywalizujący w naszej lidze podkreślają, że potem nigdzie nie spotykali się z tak skrupulatnym podejściem do zajęć jak w college’u.
Watten: Trenerzy mają do dyspozycji zawodników przez cztery lub pięć lat. Siatkarze mogą przez ten długi czas trenować pod okiem dobrze znanego im szkoleniowca. W Europie powszechna jest zmiana trenera co sezon.
Jones-Perry: Największą różnicą pomiędzy grą w college'u, a tą w Europie jest zgranie i dbałość o szczegóły. Trenujesz z większością graczy przez przynajmniej cztery lata. Trenerzy zwracają uwagę nawet na najdrobniejsze aspekty. Mogą sobie na to pozwolić, bo wiedzą, że mają sporo czasu. W Europie kwestie techniczne i doskonalenie są w twojej gestii. Trener skupia się przede wszystkim na taktyce.
Poza zawodniczką z Utah, mającą za sobą dopiero pierwszy profesjonalny sezon w karierze, wypowiadający się siatkarze grają od lat poza granicami ojczyzny i… jedli chleb z niejednego pieca.
Hurley Reynolds: Do Europy zabrałabym atmosferę z college’u i relacje, jakie łączą zawodników i sztab szkoleniowy. Łatwiej byłoby wtedy przekonać Amerykanów do gry, bo czuliby się na obczyźnie komfortowo, jak w domu. Z kolei w drugą stronę wzięłabym organizację lig. To byłoby niesamowite móc grać profesjonalnie, żyć z siatkówki i być blisko rodziny. Ciekawą opcją byłyby rozgrywki w każdym ze stanów, które można przecież porównać do pojedynczych europejskich państw.
Smith: Założenie profesjonalnej ligi byłoby oczywiście pomocne, ale na razie najważniejsze jest kształcenie przyszłego pokolenia. Musimy nauczyć młodych tajników grania za granicą, czego mają się spodziewać, jak dalej rozwijać grę i czego powinni szukać.
Watten: Bardzo podoba mi się podejście do siatkówki w Polsce. Jest bardzo popularna, bo tworzą ją ludzie pełni pasji. Jestem bardzo wdzięczny za możliwość gry w PlusLidze. W Stanach wszystko się zmienia, ale nie sądzę, żeby w najbliższych latach nastąpiła rewolucja. Obecnie bardzo szybko rozwija się lacrosse i wielu mówi, że być może prześcignie siatkówkę, jeśli chodzi o popularność.
Można jednak podejrzewać, że z biegiem lat siatkówka zyska szersze uznanie Amerykanów. Świetna gra podczas igrzysk olimpijskich sprawia, że coraz więcej osób przekonuje się do dyscypliny. Oczywiście pokonanie futbolu amerykańskiego, baseballu czy koszykówki to dziś melodia przyszłości. Niemniej przykład Major League Soccer pokazał, że przy zainwestowaniu pieniędzy i dobrym pomyśle na biznes, istnieje w amerykańskim społeczeństwie miejsce dla innych gier. Obie siatkarskie reprezentacje USA osiągają sukcesy w najważniejszych turniejach, w przeciwieństwie do piłki nożnej, gdzie monopol na triumfy ma w ostatnich latach tylko żeńska kadra. Kto wie, może za kilkanaście lat grający obecnie w Europie będą uznawani za architektów sukcesu "siatki" w Stanach?
0 - 3
Valsa Group Modena
3 - 0
Yuasa Battery Grottazzolina
2 - 3
Itas Trentino
3 - 0
Cisterna Volley
2 - 3
Sir Susa Vim Perugia
0 - 3
MOYA Radomka Radom
3 - 1
ITA TOOLS STAL Mielec
0 - 3
KS DevelopRes Rzeszów
2 - 3
ŁKS Commercecon Łódź
3 - 0
Yuasa Battery Grottazzolina
3 - 1
Sonepar Padova
3 - 2
Gas Sales Bluenergy Piacenza
3 - 0
Cucine Lube Civitanova
3 - 1
Allianz Milano
3 - 1
BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała
3 - 0
PGE Grot Budowlani Łódź
3 - 1
#VolleyWrocław
3 - 0
ITA TOOLS STAL Mielec
0 - 3
ŁKS Commercecon Łódź
0 - 3
KS DevelopRes Rzeszów
1 - 3
Itas Trentino
15:30
LOTTO Chemik Police
18:30
ŁKS Commercecon Łódź
15:30
Metalkas Pałac Bydgoszcz
18:30
Cucine Lube Civitanova
18:30
BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała
18:30
Gas Sales Bluenergy Piacenza
15:30
KS DevelopRes Rzeszów
18:30
Sonepar Padova
10:30
PGE Grot Budowlani Łódź
15:30
Cisterna Volley
18:30
Rana Verona
15:30
BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała
18:30
ŁKS Commercecon Łódź
18:00
Valsa Group Modena
18:30
Sonepar Padova
18:30
Allianz Milano
15:30
Cisterna Volley
15:30
Yuasa Battery Grottazzolina
15:30
Rana Verona
18:00
Halkbank Ankara
4:30
Turcja
8:00
Polska
11:30
Belgia