| Piłka nożna / Niemcy

Trener na zawsze i prezes przy grillu. Heidenheim walczy o Bundesligę

Frank Schmidt z piłkarzami FC Heidenheim (fot. Getty Images)
Frank Schmidt z piłkarzami FC Heidenheim (fot. Getty Images)

Gdyby na uniwersytetach wykładano na temat zdrowego budowania klubów piłkarskich, studenci kserowaliby notatki na temat FC Heidenheim. Ten sam prezes od 26 lat, ten sam trener od 13 lat, ten sam kapitan zespołu od 12 lat, własny stadion, wsparcie lokalnych sponsorów, kolejne awans będące pokłosiem niesłychanej cierpliwości w działaniu. Wisienka na torcie dopiero jednak przed nimi, bo klub z niewielkiej miejscowości na południu Niemiec dzieli od Bundesligi 180 minut.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
"Wkrótce będę miał 32. urodziny, ale czuję się na 27-28 lat"

Czytaj też

Robert Lewandowski ze statuetką dla najlepszego strzelca sezonu (fot. Getty Images)

"Wkrótce będę miał 32. urodziny, ale czuję się na 27-28 lat"

FOOTBALL MANAGER NA ŻYWO

To urocze i romantyczne opowiadać w XXI wieku o wyższych wartościach w piłce. Całować klubowy herb na koszulce i deklarować miłość do barw, zapewniać o zaufaniu do trenera i nie zwalniać go nawet po serii porażek, nakreślać plany długofalowe, których fundamentem ma być stoicki spokój niezależny od okoliczności. Zazwyczaj magiczna aura znika jednak jeszcze szybciej, niż się pojawia. Przy pierwszym kryzysie lub lukratywnej ofercie z atrakcyjniejszego finansowo-sportowego miejsca okazuje się, że piłkarz jednak nie marzy o grze w tym samym zespole do grobowej deski. Po serii wpadek wychodzi na to, że na rynku jest kilku atrakcyjniejszych trenerów. Potrzeba sukcesu w gabinetach jest silniejsza niż parzona na skołatane nerwy melisa, a kolejne zero na koncie wartościowsze niż uwielbienie trybun.

Jeśli jednak w jakimś miejscu na ziemi, mogą każdego poranka spoglądać w lustro i uczciwie gratulować sobie płynięcia pod komercyjny prąd, to właśnie w Heidenheim. To historia jak z Football Managera, bo ze świecą szukać graczy, którzy nie lubili przejmować nieznanych drużyn, które ugrzęzły gdzieś w niższych ligach i wprowadzać je na salony. W Badenii-Wirtembergii dokładnie odwzorowali ten schemat w rzeczywistości – potrzebowali co prawda na to kilkunastu lat, przybyło im trochę siwych włosów i kilogramów, ale dzięki temu są ewenementem w skali europejskiej. A kto wie – być może znajdą się też zaraz na tej samej imprezie, na której na parkiecie szaleją Bayern Monachium, Borussia Dortmund i RB Lipsk.

"Wkrótce będę miał 32. urodziny, ale czuję się na 27-28 lat"

Czytaj też

Robert Lewandowski ze statuetką dla najlepszego strzelca sezonu (fot. Getty Images)

"Wkrótce będę miał 32. urodziny, ale czuję się na 27-28 lat"

Holger Sanwald (fot. Getty Images)
Holger Sanwald (fot. Getty Images)

PREZES PRZY GRILLU

Stany Zjednoczone organizowały mundial, Adam Małysz porzucał kombinację norweską na rzecz skoków narciarskich, do kin wchodziło "Pulp Fiction", a fani muzyki opłakiwali śmierć Kurta Cobaina. Rok 1994 był też ważny dla prowincjonalnego FCH, które obejmował wówczas w roli prezesa Holger Sanwald. W klubowej kasie zalegało, w przeliczeniu na euro, jakieś 40 tysięcy rocznego budżetu, a żyć trzeba było tak skromnie, że Niemiec, by zaoszczędzić na zatrudnianiu kolejnych pracowników, sam grillował na trybunach kiełbaski. Wtedy nikt nie miał tam wygórowanych oczekiwań, jasne było że to klub rodzinny, prowadzony przez człowieka pochodzącego z tego samego miasta i pragnącego najzwyczajniej w świecie pobawić się w lokalny sport.

Od tamtego czasu minęło 26 lat. Sanwald nie piecze już kiełbasek, chyba że jest to grill w jego ogrodzie na zakończenie kolejnego udanego sezonu. Klub ma budżet na poziomie 30 milionów euro, ma też pełne prawa do stadionu (nota bene ulokowanego najwyżej w Niemczech, bo na 555 metrach nad poziomem morza). Może się pochwalić tym, że od 13 lat współpracuje z tym samym trenerem, na koszulkach reklamuje się lokalna firma produkująca środki opatrunkowe, a na bandach wokół murawy nieco mniejsze przedsiębiorstwa, ale również działające regionalnie – choćby producenci maszyn budowlanych.

Gdy w trzynastym roku rządzenia FCH, Sanwald został zmuszony do zmiany trenera, nie miał za bardzo pomysłu, kogo powołać na to stanowisko. Czasu na poszukiwania było niewiele, a że zbliżał się kolejny mecz w piątej lidze, trzeba było kogoś na ławce posadzić. Odezwał się do Franka Schmidta, przed laty przeciętnego piłkarza, a po karierze człowieka, który znalazł sobie miejsce w biznesie i pracował jako przedstawiciel handlowy. Ten kilka miesięcy wcześniej skończył swoją niezbyt interesującą przygodę sportową, ale ani on, ani tym bardziej jego żona ("Była bardzo nieentuzjastycznie nastawiona do tego pomysłu. Wystarczyło jej, że jako piłkarz co weekend byłem poza domem") nie byli przekonani do tego pomysłu. Schmidt dał się jednak urobić i zgodził się tymczasowo przejąć drużynę – oczywiście do momentu, gdy Sanwald nie znajdzie poważnego trenera.

Voith-Arena, stadion FC Heidenheim (fot. Getty Images)
Voith-Arena, stadion FC Heidenheim (fot. Getty Images)

MNIEJ WŁOSÓW, WIECEJ KILOGRAMÓW

Wystarczyły mu zaledwie 2 mecze, by dostać stałą umowę i pobić rekord najwyższego zwycięstwa w historii klubu (9:1 z VfL Kirchheim). Dziś ma w dorobku 467 spotkań jako szkoleniowiec Heidenheim, trzy awanse a być może na horyzoncie czwarty. Gdy przejmował drużynę, ta występowała na piątym poziomie rozgrywkowym. W debiutanckim roku awansował na czwarty, tam spędził rok, w trzeciej lidze przesiedział pięć lat, w drugiej z kolei jest od sześciu. Czy będzie też na zapleczu siódmy rok, czy wprowadzi ukochane Heidenheim do Bundesligi, zależy od dwumeczu barażowego z Werderem Brema. Zdecydowanym faworytem są oczywiście piłkarze znad Wezery, ale przecież przed rokiem Stuttgart też miał bez problemu poradzić sobie z Unionem Berlin, a to stołeczni mają za sobą miesiące rywalizacji w elicie.

Tak czy owak historia Schmidta już teraz jest historią filmową. Stał się najdłużej pracującym obecnie trenerem na szczeblu zawodowym w Niemczech, a jeśli wypełni obowiązującą do 2023 umowę z FCH, pobije rekord Volkera Finke, który w latach 1991-2007 prowadził SC Freiburg. Wszystkiego dokonał w malutkim Heidenheim, które liczy sobie około 50 tysięcy mieszkańców. Dla porównania na stadion w Hamburgu wchodzi 57 tysięcy fanów – w tym samym Hamburgu, który w przedostatniej kolejce 2. Bundesligi stracił gola w meczu z FCH w 95. minucie meczu. To trafienie przesunęło zespół Schmidta na miejsce barażowy, zespół Dietera Heckinga z kolei wypchnęło poza podium.

Nie miałem ani jednego dnia, w którym nie miałbym ochoty przyjeżdżać do klubu. Przez te kilkanaście lat trochę wyłysiałem, trochę przytyłem i zrozumiałem, czym jest Heidenheim. To synonim pracy, umiłowania regionu. Kibice przez pięć dni ciężko pracują, by pozwolić sobie na bilet na mecz, więc nawet jeśli nie gramy ładnego meczu, to nie wybaczam piłkarzom braku walki. Przez te 13 lat zmieniła się u mnie tylko jedna rzecz – zrozumiałem, że przy takim tempie życia organizm nie da rady, więc z siedmiu pracujących dni zrobiłem sześć. Jeden pozostawiam na odpoczynek – opowiadał Schmidt.

Frank Schmidt (fot. Getty Images)
Frank Schmidt (fot. Getty Images)

ODPOWIEDŹ NA KLOPPA

To wręcz niesamowite, jak cierpliwie i konsekwentnie budowany jest ten klub. Nikomu nie przychodzi tam do głowy tworzyć kominów płacowych, ściągać gwiazd, iść w komercjalizację. Pewnie mogliby mieć zamożniejszego sponsora, może nawet zagranicznego, ale wolą współpracować z lokalnym przedsiębiorstwem Hartmann. Nawet kapitan zespołu jest tam długowieczny, bo przecież Marc Schnatterer trafił na Voith-Arena latem 2008 roku i gra tam do dzisiaj. Kilka lat temu udało się wykorzystać zebrane środki i wykupić od miasta sto procent praw do stadionu, a priorytetem przy poszukiwaniu wzmocnień jest nie doświadczenie, liczba rozegranych meczów w drugiej lidze czy prestiż nazwiska – przede wszystkim szukają tam zawodników zdolnych i z regionu. Takich, dla których FCH byłoby czymś więcej niż bankomatem. Bo w końcu sam Schmidt mówi, że jego ideał piłkarza, to "zawodnik, który nie służy tylko do pobierania pensji".

Czy w tej pięknej, romantycznej historii pojawiały się kryzysy? Pewnie, że tak, w końcu nie da się przez 13 lat tylko wygrywać. Jesienią 2017 zespół trawił ten najboleśniejszy, gdy udało się zwyciężyć tylko w 2 z pierwszych 11 meczów w lidze, a drużyna zakotwiczyła w strefie spadkowej. Choć w zorganizowanej przez lokalne media ankiecie fani domagali się zmiany trenera, Sanwaldowi takie rozwiązanie nawet nie przyszło do głowy. Kilka miesięcy później, gdy Schmidt udał się z żoną na Malediwy, by świętować 20. rocznicę klubu, otrzymał nowy, pięcioletni kontrakt. Podpisał go bez mrugnięcia okiem, choć w rozmowie z "11 Freunde" opowiadał potem o kilku ofertach z Bundesligi, które miał na stole. W Heidenheim realizuje jednak dzieło życia i wątpliwe, by odpuścił, dopóki nie wywalczy awansu klasę wyżej.

Mówią o nim, że jest odpowiedzią na Juergena Kloppa. Tak samo przyjacielski dla piłkarzy, ale tak samo też energiczny przy linii. W jednej chwili wydziera się na zawodnika, w drugiej go przytula. Znaczenie aspektu mentalnego podkreśla w każdym wywiadzie, sądzi że nie byłby w stanie pracować tak długo w jednym klubie, gdyby nie przykładał do tego wagi. W 2013 roku był bohaterem filmu dokumentalnego "Trainer!", który opowiadał o losach trzech szkoleniowców. Reżyser Aljoscha Pause, który spędził z Heidenheim kilka tygodni, nie mógł się nachwalić charyzmy i podejścia Schmidta. – Zdobywa ludzi w kilka minut, więc nie dziwię się, że wszyscy chcą iść za nim w ogień – opowiadał. Sam Schmidt mówił w z kolei w "Die Zeit", że jego żona w końcu zobaczyła, na czym polega jego praca, bo od momentu zatrudnienia wciąż nie przeszła jej złość na męża, który ciągle jest w rozjazdach. Ciekawe w takim razie, jak skomentowałaby słowa Sanwalda, który przyznał że jest gotów w każdej chwili podsunąć trenerowi dożywotni kontrakt...

Gikiewicz: Union zaoferował pieniądze jak w drugiej lidze
Rafał Gikiewicz (Augsburg)  w rozmowie z Sylwią Dekiert (fot. TVP)
Gikiewicz: Union zaoferował pieniądze jak w drugiej lidze

Zobacz też
Czekali 28 lat. Show w finale Pucharu Niemiec
Piłkarze VfB Stuttgart (fot. Getty)

Czekali 28 lat. Show w finale Pucharu Niemiec

| Piłka nożna / Niemcy 
Oficjalnie: gwiazda Ekstraklasy znalazła nowy klub!
Benjamin Kallman następne lata spędzi w Hannoverze 96 (fot. Getty).

Oficjalnie: gwiazda Ekstraklasy znalazła nowy klub!

| Piłka nożna / Niemcy 
Szalona aukcja kibiców! Sprzedają... trawę z awansu
Fani FC Koeln (fot. Getty)

Szalona aukcja kibiców! Sprzedają... trawę z awansu

| Piłka nożna / Niemcy 
Wielki transfer reprezentanta. Potwierdzone przenosiny do Bundesligi!
Arkadiusz P

Wielki transfer reprezentanta. Potwierdzone przenosiny do Bundesligi!

| Piłka nożna / Niemcy 
Podwójny sukces bramkarza. Zdobył mistrzostwo w dwóch ligach
Jonas Urbig (fot. Getty Images)

Podwójny sukces bramkarza. Zdobył mistrzostwo w dwóch ligach

| Piłka nożna / Niemcy 
Co za wynik! Niezwykły wyczyn Bayeru
Piłkarze Bayeru Leverkusen (fot. Getty Images)

Co za wynik! Niezwykły wyczyn Bayeru

| Piłka nożna / Niemcy 
Zrobili to! Borussia rzutem na taśmę awansowała do Ligi Mistrzów [WIDEO]
Borussia Dortmund zagra w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów (fot. PAP/EPA)

Zrobili to! Borussia rzutem na taśmę awansowała do Ligi Mistrzów [WIDEO]

| Piłka nożna / Niemcy 
Były kadrowicz do wzięcia za darmo. Odchodzi z wielokrotnego mistrza Niemiec
Na głównym planie: Marcin Kamiński (fot. Getty Images)

Były kadrowicz do wzięcia za darmo. Odchodzi z wielokrotnego mistrza Niemiec

| Piłka nożna / Niemcy 
Urodziny legendy! Kompilacja tekstów Szpakowskiego [WIDEO]
(fot. TVP)

Urodziny legendy! Kompilacja tekstów Szpakowskiego [WIDEO]

| Piłka nożna 
Błysnął na MŚ, był "katem" Polaków. Zapamiętano go z tego
David Odonkor w pamiętnym meczu z Polską (fot. Getty).
tylko u nas

Błysnął na MŚ, był "katem" Polaków. Zapamiętano go z tego

| Piłka nożna / Niemcy 
Najnowsze
"Mistrz, mistrz, Kolejorz!" Cały Poznań świętował w nocy "majstra"
"Mistrz, mistrz, Kolejorz!" Cały Poznań świętował w nocy "majstra"
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Mistrzowska feta w Poznaniu (fot. PAP)
Łukasz Zwoliński: przełamanie przyszło w najlepszym momencie
Łukasz Zwoliński (fot. Bruno Opoka / Wisła Kraków)
Łukasz Zwoliński: przełamanie przyszło w najlepszym momencie
fot. Tomasz Markowski
Mateusz Miga
Polak na podium wyścigu w Monako!
Roman Biliński (fot. Getty Images)
Polak na podium wyścigu w Monako!
| Motorowe / Formuła 1 
Multi1liga w TVP. Sprawdź plan transmisji ostatniej kolejki Betclic 1 Ligi!
W niedzielę 25 maja zostanie rozegrana ostatnia, 34. kolejka Betclic 1 Ligi (fot. Getty Images)
Multi1liga w TVP. Sprawdź plan transmisji ostatniej kolejki Betclic 1 Ligi!
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
"Przetańczyć z Lechem całą noc", czyli lista przebojów Ekstraklasy!
Piłkarze Lecha Poznań (fot. PAP)
polecamy
"Przetańczyć z Lechem całą noc", czyli lista przebojów Ekstraklasy!
Bartosz Wieczorek
Bartosz Wieczorek
NHL: faworyci nie zawodzą
Panthers – Hurricanes (fot. Getty Images)
NHL: faworyci nie zawodzą
| Hokej / NHL 
Niebywały wyczyn napastnika Pogoni Szczecin w zakończonym sezonie
Efthymis Koulouris (fot. PAP)
Niebywały wyczyn napastnika Pogoni Szczecin w zakończonym sezonie
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Do góry