| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Z Wrocławia na Podlasie przeprowadził się mając 16 lat. Do transferu przekonał go Michał Probierz. Po Polsce tułał się w poszukiwaniu częstszych występów. – W pewnym momencie chciałem rzucić ten sport – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL obrońca Jagiellonii Białystok, Paweł Olszewski.
Przed pandemią z wypożyczenia, ze Stali Mielec ściągnął go z powrotem Iwajło Petew. Olszewski dostał swoją szansę w meczu z Wisłą Płock, ale jej nie wykorzystał. Wkrótce w Jagiellonii zmienił się trener. Bułgarskiego szkoleniowca zastąpił Bogdan Zając, a Paweł Olszewski otrzymał czystą kartę. 21-latek, dzięki wytężonej pracy wywalczył miejsce w pierwszym składzie żółto-czerwonych. Rozegrał dobry mecz przeciwko Legii, a z Podbeskidziem zanotował asystę. Został wyróżniony w "jedenastce" kolejki.
Robert Bońkowski, TVPSPORT.PL: – Wrocław piękne miasto. Mają dobry klub piłkarski. Po co ci były przenosiny do Białegostoku?
Paweł Olszewski, piłkarz Jagiellonii Białystok: – Chciałem się rozwijać. Nie grałem na początku mojej przygody w Śląsku, tylko w FC Wrocław Academy. Zaczynałem, mając sześć lat. Spędziłem tam dekadę. W wieku 16 lat kilka klubów z Ekstraklasy chciało mnie pozyskać.
– Jako prawego obrońcę?
– W FC Wrocław Academy występowałem jako środkowy pomocnik. Dzięki trenerowi Bartłomiejowi Zalewskiemu, który szkolił kadrę U16, zmieniłem miejsce na boisku. Był wakat na prawej obronie młodzieżowej reprezentacji. Trener przestawił mnie i tak już zostało.
– Jakie kluby były zainteresowane?
– To była Legia, Lech, Zagłębie, Śląsk i Jagiellonia.
– Kto cię wypatrzył z Białegostoku?
– Obecny prezes Podlaskiego Związku Piłki Nożnej Sławomir Kopczewski.
– Nie chciałeś zostać na miejscu?
– Do przejścia do Jagiellonii przekonało mnie zdecydowanie białostockiego klubu. Przedstawili konkretną ofertę, rozmawiałem z trenerem Probierzem. Coach powiedział, że widzi we mnie ogromny potencjał, dlatego chciałby dać mi szansę w pierwszej drużynie. Inne kluby oferowały mi grę w juniorach.
– Chciał cię już wypróbować na treningu, bezpośrednio przed rozmową…
– Przyjechałem do Białegostoku z rodzicami. Zostaliśmy zaproszeni na rozmowę w klubie z trenerem. Trener Probierz mnie zobaczył i powiedział, żebym pojechał na trening z zespołem. Niestety nie byłem przygotowany. Nie miałem obuwia sportowego.
– Z ojca na syna. Tata Andrzej zaszczepił w tobie pasję do piłki?
– Jak w przypadku innych zawodników… Tata nie był wielkim piłkarzem. Urodził się w Wałbrzychu. Całą swoją przygodę piłkarską spędził w tamtejszym Górniku. Nie zdążył zostać wielkim piłkarzem, bo uniemożliwiła mu to kontuzja. Zerwał ścięgno Achillesa.
– Co to oznacza?
– Był w moim wieku. Miał 21 lat. To była inna epoka medycyny. Nie udało mu się wznowić kariery.
– Zabrał na pierwszy trening?
– Chodziłem do "zerówki". Wtedy poszedłem na zajęcia do akademii. Musiałem mierzyć się ze starszymi od siebie o trzy lata kolegami. Początek przygody z piłką miałem jednak na turniejach Deichmann Cup. Rok wcześniej.
– Dobra pamięć.
– Długo pamiętamy wydarzenia, które są dla nas ważne.
– A rodzice pamiętają o odwiedzinach syna?
– Jak tylko pozwala im praca. Byli w Warszawie, przyjechali też na weekend, gdy Jagiellonia podejmowała Podbeskidzie. Po meczu była wymiana zdań z tatą. Zawsze mogę liczyć na jego wskazówki i rady. Był zadowolony.
– Co robisz poza boiskiem?
– Wykorzystuję ostatnie wolne dni. Rozpoczynam wkrótce studia na AWF.
– Specjalizacja?
– Chciałbym szkolić się w kierunku trenerskim, ale nie szefa sztabu, a trenera przygotowania fizycznego. Przykładam do formy sportowej bardzo dużą wagę. Nie pozwalam sobie na żadne nieodpowiednie dla sportowca jedzenie, picie ani używki. Interesuję się dietetyką.
– Sam rozpisujesz sobie dietę?
– Mam dobry organizm. Nie tyję, więc nie muszę rygorystycznie pilnować liczby przyjmowanych kalorii.
– Ty interesujesz się dietetyką, a partnerka to przyszła fizjoterapeutka…
– Jesteśmy zgraną parą. Niekiedy ćwiczy na mnie różne techniki masażu. Pomaga mi to po treningach.
– Podobno niewiele zabrakło, a Paweł Olszewski byłby sprinterem na dystansach krótkich.
– Mogłem też być pływakiem czy piłkarzem ręcznym. W szkole podstawowej zajmowałem się każdym możliwym sportem.
– Sukcesy osiągałeś jednak na bieżni.
– Do dzisiaj jako piłkarz bazuję na szybkości. W podstawówce biegałem krótkie dystanse i skakałem w dal. W wieku 12 lat zająłem trzecie miejsce na mistrzostwach Polski w biegu na 60 metrów. Dobrze mi szło też w szczypiorniaku. Trenerka chciała, bym został zawodnikiem klubu piłki ręcznej.
– Ostateczny wybór padł na piłkę nożną…
– Musiałem go dokonać idąc do gimnazjum…
– Chodziło między innymi o perspektywy na przyszłość i pieniądze?
– Nigdy nie myślę w ten sposób. To oczywiste, że piłka nożna jest lepiej opłacanym sportem, ale futbol wybrałem nie ze względu na pieniądze, a z racji miłości do tej dyscypliny.
– Trafiłeś do Jagiellonii. Był debiut, później wypożyczenie do Wigier i nieudany pobyt w Stali, aż w końcu z wypożyczenia ściągnął cię Iwajło Petew.
– Jestem trenerowi bardzo wdzięczny. W rozmowach indywidualnych mówił mi, że jestem potrzebny drużynie. Nie miałem najlepszego wejścia, bo w minionym sezonie popełniłem fatalne błędy przeciwko Wiśle Płock, ale sam fakt, że zostałem znowu piłkarzem Jagiellonii i mogłem trenować z pierwszą drużyną, bardzo mnie podbudował. Mam nadzieję, że tak jak za trenera Petewa nie udało mi się pokazać swoich umiejętności, tak za trenera Zająca to już mi się uda.
– Nie jest źle. Dobry mecz przeciwko Legii. Asysta z Podbeskidziem. Wyróżnienie w "jedenastce" kolejki.
– Dużo lepiej zacząłem niż w poprzednich rozgrywkach, ale spokojnie do tego podchodzę, z pokorą. Na pewno nie uderzy mi sodówka do głowy.
– Jak będziesz wspominał pracę z Petewem?
– Był bardzo krótko. Nie zdążyliśmy się dobrze poznać. Nie mogę niczego ocenić, niemniej jestem mu bardzo wdzięczny za szansę, którą mi dał.
– Nie taka Ekstraklasa straszna dla młodych piłkarzy, jak ją malują?
– Nasza liga jest bardzo niedoceniona przez polskich kibiców, ale też i w Europie. Pewnie przez pryzmat rzadkich awansów do faz grupowych europejskich pucharów. Nie jest to łatwa liga. Na pewno mamy piłkarzy z wysokimi umiejętnościami.
– Czym wyróżnia się trener Bogdan Zając od innych szkoleniowców, z którymi pracowałeś?
– Każdy szkoleniowiec ma swój warsztat. Trener Zając pod względem aspektów piłkarskich bardzo zwraca uwagę na dokładność w grze i koncentrację na treningu, tak by dać z siebie możliwie najwięcej na każdych zajęciach. Często z nami rozmawia, podpowiada warianty rozegrania. Po prostu żyje treningiem. Bardzo mi się to podoba. Lubię szkoleniowców, po których widać, że im bardzo zależy. To motywuje piłkarzy.
– Analizy nie męczą?
– Mnie nie męczą. Może dlatego, że jestem jeszcze młody i lubię odprawy, w których trener wskazuje konkretne błędy i podpowiada rozwiązania.
– Przez cierpienie do gwiazd… Co jest twoją gwiazdą?
– Chciałbym zagrać w seniorskiej kadrze, ale to odległe plany. Skupiam się na codziennej pracy. Wiem, że dzięki temu mogę się podbudować, a to otworzy przede mną drzwi do kolejnych etapów kariery. Na razie nie widzę innej możliwości niż gra dla Jagiellonii. To dla mnie najważniejsze.
– To cierpienie można też rozumieć dosłownie. Na wypożyczeniu w Wigrach Suwałki dopadła cię parszywa kontuzja.
– Obciążenia treningowe w kadrach seniorskich, a juniorskich, są bardzo różne. Początkowe problemy zaczęły się już wtedy, gdy dołączyłem do pierwszej drużyny Jagiellonii. Miałem tzw. kolana skoczka, czyli problemy z więzadłami rzepki. Trochę jest w tym mojej winy. Gdy miałem pierwsze objawy, lekarze podpowiadali mi, żebym
odpoczął od treningów. Nie posłuchałem ich, chciałem trenować i stawać się lepszym. Niewiele zabrakło…
– A zakończyłoby to twoją karierę?
– Tak… Nie zdawałem sobie sprawy, ale robiłem sobie krzywdę treningami. Wszystko przez przerost ambicji. Chciałem po prostu pokazać się trenerom. Efektem były poważne stany zapalne więzadła rzepki w obu kolanach. Będąc na wypożyczeniu w Suwałkach, podczas jednego z meczów naderwałem to więzadło. Byłem przekonany, że wrócę po kilku tygodniach. Przerwa nic nie dała. Stany zapalne wywoływało nawet wejście po kilku schodach do mieszkania.
– Pomógł zabieg?
– Doktor Koryszewski mnie zoperował. To było w październiku 2017 roku. Rehabilitacja trwała 10 miesięcy. Poinformowano mnie przed zabiegiem, że muszę przygotować się na ewentualność, że nie wrócę już na boisko. Ten uraz zakończył karierę niejednemu zawodnikowi.
– Listopad 2017, ty i sala rehabilitacyjna, a za oknem jesienna szarówka.
– Za mną wiele nieprzespanych nocy. Przyznam, że po operacji byłem pełen optymizmu. Odetchnąłem, myślałem, że najgorsze za mną. Nic z tego. Przez pierwsze miesiące nie widziałem żadnych efektów rehabilitacji. Chciałem rzucić piłkę nożną, znaleźć sobie inne zajęcie. Myślałem nad tym, co mogę robić innego w życiu… Na szczęście udało mi się z tego wyjść.
– Udało ci się wyjść z kontuzji, tak jak udało się wyjść z więzienia Michaelowi Scofieldowi z serialu "Skazany na Śmierć".
– Moja ulubiona postać i mój ulubiony serial.
– Można jego treść przelać na życie piłkarskiej?
– Michael poświęcił się dla brata. Jeden za wszystkich, wszyscy za
jednego. Tak samo jest w naszej drużynie. Każda indywidualność odpowiada za kolektyw drużyny.
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:30
Korona Kielce
18:15
Raków Częstochowa
12:45
Lechia Gdańsk
15:30
Arka Gdynia
18:15
Piast Gliwice
17:00
Pogoń Szczecin
16:00
KGHM Zagłębie Lubin
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1012 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.