Przeładowany kalendarz, puste stadiony, chaotyczny system VAR. Euro w niewiadomym jeszcze miejscu i formule – decyzje 3 grudnia. Mundial, który zacznie się za dwa lata, w listopadzie. Plany powstania elitarnych rozgrywek Superligi. Czy futbol skręcił w ślepy zaułek?
W czasie pierwszej fali pandemii obejrzeliśmy chyba wszystko z przeszłości, co tylko było tylko możliwe. Retro-futbol przywołał dużo emocji. Pomógł spojrzeć na ważne wydarzenia z perspektywy. Pamiętamy jednak dobrze te wszystkie żarty, jak to by dobrze było obejrzeć nawet najbardziej marny mecz. Cokolwiek, byle na żywo. Nawet zero do zera po bezbarwnej.
Kiedy już było to możliwe, zaczęliśmy nadganiać stracony czas. W Polsce szybko wróciliśmy do złudzenia względnej normalności, bo mieliśmy przynajmniej widoczny procent kibiców na trybunach. Ten element jest jednym z najważniejszych. Jakże inaczej smakuje futbol, gdy na wokół boiska są fani. Można było się o tym przekonać choćby podczas meczu Irlandii Północnej ze Słowacją, który wyłonił naszego pierwszego rywala na Euro 2020+1. Podobnie w Lidze Mistrzów, gdy odbiór spotkania z żywymi trybunami jest o niebo lepszy niż największego nawet hitu, ale z odgłosami z taśmy. Swoją drogą kona z rzędem temu, który przewidziałby, że taka specjalizacja – reżyser zapisanych w przeszłości reakcji - wśród pracowników zajmujących się udźwiękowieniem stadionów kiedykolwiek powstanie.
Powoli kończy się ten trudny dla wszystkich rok. Konieczność nadgonienia kalendarza może wywołać uczucie przesytu. Ligi krajowe, reprezentacje, puchary europejskie. Na okrągło. Gonitwa meczów, dzień za dniem z futbolem. Innym niż ten który pokochaliśmy. Można koloryzować, ale brak fanów odbija się bardzo negatywnie na odbiorze piłkarskich spotkań. Widać to po oglądalnościach, które poza wyjątkami są mniejsze niż w sezonie poprzedzającym.
Piłkę pokochaliśmy nie tylko za wspólne przeżycia na żywo, ale i za prostotę. Minione lata niektórzy spędzili na rozważaniach, czy to wciąż sport czy przede wszystkim biznes. Strona ekonomiczna aktualnie wygrywa.
Pojawił się VAR, który miał pomóc. Odnoszę wrażenie, że niemało skomplikował. Te same bądź podobne sytuacje są inaczej oceniane przez powiększone zespoły sędziowskie przy wsparciu szkiełka i oka. Plany elitarnej Superligi dla najbogatszych? Na szczęście już chyba odłożone. Pokazały, że wciąż jest spora liczba tych, którzy spędzają czas na myśleniu jak zarobić więcej.
Na horyzoncie nie widać możliwości szybkich zmian na lepsze. Musimy bowiem skupić się na powrocie do normalności. Do obecności kibiców na trybunach. Wtedy przyjdzie czas na głębszą refleksję. Pandemia zmieniła wiele w nas i wokół nas. Może także być impulsem do działania, które przywróci futbolowi jak najwięcej prostoty. Lubię wierzyć w to, że trudne sytuacje są początkiem, wylaniem nowych fundamentów. Tak, by znów powstał głód i by nowe pokolenia mogły się w piłce zakochać, tak jak miało to miejsce w naszym przypadku.