{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Skoki, koronawirus. Czy Puchar Świata potrzebuje zmian w punktacji? Wzorem biathlon
Mateusz Leleń /
To nie będzie normalny sezon Pucharu Świata w skokach. Covidowa karuzela ruszyła i nie sposób zakładać, że coś zdoła ją zatrzymać. Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) nie wzięła przykładu z biathlonu i nie zmieniła zasad punktacji. A gdyby tak do klasyfikacji generalnej wliczać na przykład 24 z 28 startów, co pozwalałoby odetchnąć skoczkom wysłanym na kwarantannę...
Wiadomo już, że w najbliższy weekend w Ruce zabraknie najlepszych austriackich skoczków. Koronawirusa wykryto u Gregora Schlierenzauera, Philippa Aschenwalda i dwóch członków sztabu. Decydenci OSV bojąc się efektu domina postanowili wycofać pozostałych uczestników zmagań w Wiśle z wyjazdu do Kuusamo. Pozytywny test otrzymany w Ruce skutkowałby przymusową izolacją w Finlandii, z dala od domu, w dodatku na dwa tygodnie przed mistrzostwami świata w lotach.
W ten oto sposób obrońca Kryształowej Kuli, Stefan Kraft, straci dwa ważne starty już na początku cyklu. Być może nawet cztery, bo udział najlepszych Austriaków w zmaganiach w Niżnym Tagile nie jest pewny. Wiadomo już, że w Rosji nie pojawią się czołowi polscy skoczkowie. Czempionat na Letalnicy uznano bowiem za priorytet, a wyjazd na wschód wiązałbym się z ryzykiem – pozytywny wynik testu za Uralem zwiastowałby kłopoty, choćby z powrotem do kraju.
Kryształowa Kula uznawana jest za najbardziej miarodajny łup w skokach narciarskich. Pracować trzeba przez cały sezon. Nie wystarczy wyborna forma konkretnego dnia (IO, MŚ) lub przez jeden-dwa tygodnie (TCS). Zabierający starty koronawirus może znacznie wpłynąć na losy końcowej klasyfikacji. Oczywiście jeśli to będzie sezon zdecydowanego lidera – pokroju Ryoyu Kobayashiego z cyklu 2018/19 – nie zatrzyma go nic. Gorzej gdy czeka nas zacięty wyścig dwójki – tak jak ostatnio, gdy Stefana Krafta i Karla Geigera dzieliło po 27 występach 140 punktów.
Absencje były jednak do przewidzenia w covidowej rzeczywistości. Latem FIS debatował głównie na temat kształtu kalendarza, kwestie ewentualnych zmian w punktacji (przynajmniej w przekazie medialnym) nie zaistniały.
Przepisy zmieniły się za to w biathlonie. W ostatnim sezonie głośna była sytuacja, w której Martin Fourcade wygrał ostatnie zawody, startując w koszulce lidera, ale dobry występ Johannesa Boe pozbawił Francuza Kryształowej Kuli. Mimo pewnego zgrzytu, włodarze międzynarodowej federacji nie tylko utrzymali zapis o nieliczeniu się do klasyfikacji dwóch najsłabszych występów – ale rozszerzyli go do czterech!
"Wybiórcza" punktacja w samych skokach nie byłaby zresztą też czymś nowym. W latach 80. powszechne było odrzucanie najsłabszych startów. Na przykład w cyklu 1986/87 do konkursów w Sapporo wliczano dziewięć startów, a po – sześć. Takie kombinacje były czymś powszechnym i pasowały do ówczesnego świata skoków, gdy nie zawsze zawodnicy mieli sposobność udać się na konkursy.
Zmiany punktacji z "klasycznej" na "wybiórczą" oczywiście skomplikowałyby kwestie liczenia. W przypadku covidowych czasów mogłyby jednak dawać zawodnikom większy komfort psychologiczny. Gdyby na ich ostateczny dorobek składało się na przykład 24 z 28 startów, ewentualni zakażeni lub izolowani mogliby nieco odetchnąć.
Sezon już jednak ruszył i trudno spodziewać się, że nagle FIS wprowadzi do przepisów tak istotne nowości. Być może jednak takie rozwiązania przydałyby się na przyszłość, gdyby pandemia nie odpuszczała...
W sezonie 2020/21 skoczkowie będą zatem wypadać z karuzeli Pucharu Świata – czasem ze względu na zakażenie, czasem, aby nie ryzykować izolacji poza granicami kraju na krótko przed wielką, docelową imprezą. Stąd zagadkowe (rezerwowe?) mogą być obsady przed MŚ w lotach, Turniejem Czterech Skoczni, czy też MŚ w narciarstwie klasycznym.
Właśnie, imprezy docelowe. W obecnych realiach Puchar Świata nie będzie tu zapewne zajmował pozycji wyższej niż czwarta, a kadry będą się szczególnie szykować na wspomniane MŚ w lotach, TCS i MŚ.