Dwa tygodnie krążyłam po urzędach i ministerstwach, żeby móc tutaj być. Zgodę dostałam na dwa dni przed wylotem, a pieniądze wyłożył prywatny darczyńca. Obóz w Kenii doceniam jak żaden inny, na którym dotąd byłam – mówi TVPSPORT.PL Angelika Cichocka. Prosto z Afryki.
Zgrupowania w ciepłych krajach jeszcze rok temu były dla lekkoatletów normalnością. Czymś tak oczywistym jak to, że przed wysiłkiem robi się rozgrzewkę, a przed snem myje zęby. RPA, Stany Zjednoczone, Turcja, południe Portugalii, Maroko – to tylko niektóre kierunki, gdzie zawodnicy szukają warunków, kiedy u nas jest zimno i mokro. – Organizm wtedy inaczej pracuje. Ma komfort, zmniejsza się ryzyko kontuzji. Niestety, obostrzenia w podróżowaniu wszystko skomplikowały. Dostaliśmy cios, bo dotarcie do wielu państw stało się niemożliwe – martwił się Krzysztof Kęcki, szef ds. szkolenia w PZLA.
Ale dla Angeliki Cichockiej nie było, że niemożliwe.
Telefony do ministerstwa, prywatny darczyńca
– Halo, Polska? – odebrała. – Tu Kenia, dzień dobry! Jestem tu już jakiś czas, a wciąż nie mogę uwierzyć, że to prawda – mówi TVPSPORT.PL jedna z najlepszych "średniodystansówek" w historii polskiej lekkoatletyki.
Cichocka jest w Iten. To mekka wyczynowych biegaczy. Domy wybudowały tam sobie największe legendy, a miejscowa szkoła sportowa osiągnęła status fabryki rekordzistów. Mają tam wszystko, czego potrzeba do pracy. A przede wszystkim wysokość nad poziomem morza, która – w największym skrócie – pomaga organizmom produkować czerwone płytki krwi. W im większej liczbie się wyprodukują, tym skuteczniej ciało rozprowadza tlen do mięśni, co w sportach wytrzymałościowych ma fundamentalne znaczenie. Hotel, w którym zameldowała się mistrzyni Europy na dystansie 1500 metrów z Amsterdamu, wybudowano na blisko 2500 m.n.p.m. To jakby postawić go na Rysach, z tą różnicą, że w Tatrach na tym szczycie nie ma miejsca, żeby biegać. A tam jest mnóstwo.
– Nigdy dotąd, mówię to szczerze, nie doceniałam tak chyba żadnego obozu. Tu jest tak pięknie, że sama z siebie wstaję o 6 rano, bo chcę mieć więcej czasu, aby się tym nasycić – rozpływa się Polka.
Zawodniczka, której treningami od niedawna zajmuje się mąż Tadeusz Zblewski, uważa, że biorąc pod uwagę obecną sytuację na świecie, to zgrupowanie jest cudem. I to pomimo że sama podróż nie była trudna, bo do Kenii lata się bezpośrednio np. ze Stambułu. Wystarczyło mieć świeży negatywny wynik testu na koronawirusa. I mnóstwo zgód. Pieniądze na jej pobyt wyłożył prywatny sponsor – Jakub Wojewski.
– Związek nie wysyła teraz zawodników tak daleko, wiadomo, jaka jest sytuacja z wirusem, więc nie możemy zanadto ryzykować – tłumaczył jesienią Kęcki, gdy na tapecie była próba wysłania części kadrowiczów samochodami do Chorwacji, a równolegle (podobną do Cichockiej) próbę wyjazdu do Kataru załatwiała sobie Anita Włodarczyk. Na wyjazd zagraniczny "Angie" zgodę musiało wydać wojsko, w którym ma etat. Wniosek o wyjazd złożył klub, ale dopiero jej jednostka zawnioskowała w ministerstwie, żeby puszczono ją do Afryki. – Cała logistyka trwała blisko dwa tygodnie, a zielone światło dostałam dopiero na dwa dni przed wylotem – opowiada.
W styczniu kadra ma lecieć do RPA. Już oficjalnie
Polkę i jej męża w Kenii zastała Wigilia. Inna niż w Polsce, bo z górą mięsa na stole. I z plackami chapati zamiast opłatka. W ośrodku w Iten było zresztą międzynarodowo, bo z Europy na treningi dotarli m.in. Niemcy i norweski półmaratończyk Sondre Moen.
Cichocka w Afryce spędzi też Nowy Rok, a jeśli dobrze pójdzie, to i kolejne trzy tygodnie.
– Plan zakłada, że zostaniemy tu do 6 stycznia. To długo, ale nie chciałam przyjechać tylko po to, żeby się zaaklimatyzować i już musieć wracać. Dlatego prosto z Iten mam nadzieję polecieć jeszcze do RPA, gdzie PZLA bardzo chciałaby przeprowadzić oficjalne zgrupowanie. Czekamy cały czas na informację, czy będzie to możliwe. Nie jest łatwo organizować teraz takie przedsięwzięcia, rozumiemy to – zapewnia Angelika.
32-latka przetarła szlak, wkrótce do Iten ma dolecieć także Michał Rozmys. Wydaje się, że uda się również misja RPA, przynajmniej tak wynika z ostatniej aktualizacji danych dostępnych na stronie internetowej związku. Poza Cichocką od 5 stycznia mają tam biegać m.in. Justyna Święty-Ersetic, Marcin Lewandowski i Adam Kszczot. Inni kadrowicze w styczniu udadzą się też m.in. na Teneryfę, do Portugalii i Tallinna.
Najważniejszą imprezą sezonu dla lekkoatletów będą IO w Tokio. Wcześniej w dniach 5-7 marca drużyna spotka się na halowych mistrzostwach Europy, które zorganizuje Toruń.