Konkurs mężczyzn na skoczni normalnej, pierwsze od siedmiu lat zawody mikstów, a do tego weekend bez rywalizacji w niedzielę –Rasnov zaprasza na najbardziej osobliwe zmagania w sezonie 2020/21. O ile rumuńscy skoczkowie pozostają jednymi z najsłabszych na świecie, o tyle organizatorzy z tego kraju należą do najwyżej ocenianych przez FIS.
Gdy większość Europy walczyła z mrozem i śnieżycami, Rumuni gorączkowo sprawdzali prognozy pogody. Na tydzień przed pierwszym z konkursów w Siedmiogrodzie było nawet kilkanaście stopni powyżej zera i padał deszcz. Gorzej być nie mogło – przynajmniej jeśli chodzi o perspektywę przygotowujących skocznię. Organizatorzy z Rasnova przekonali jednak FIS, że są gotowi na błyskawiczne naśnieżenie obiektu. Wyczekali na zimny front, użyli dodatkowych armatek i dziś mogą ze spokojem czekać na czwartkowe skoki.
To nie pierwszy wyścig z czasem. W 2016 roku w Rasnovie odbyły się mistrzostwa świata juniorów, po których Walter Hofer nie krył uznania dla gospodarzy. – Jeśli będę miał kiedyś zrobić zawody na Saharze, to zwrócę się do Rumunów – powiedział były już sternik Pucharu Świata, którego z siedmiogrodzkim miastem łączy jeszcze... szwagier. Paul Ganzenhuber uchodzi za szarą eminencję skoków. Był dyrektorem słynnej szkoły w Stams, szefem komisji kalendarzowej FIS, a już jako doświadczony działacz dołączył do... rumuńskiego związku narciarskiego.
Właśnie austriackie wsparcie było kluczowe w budowie skoczni w Rasnovie. Koncern naftowy OMV wyłożył znaczną część środków, które doprowadziły do powstania trzech obiektów: K64, K35 i K15 w 2011 roku. Dwa lata później Rumuni doczekali się normalnej skoczni – tym razem 9 milionów euro na budowę popłynęło głównie z krajowej kasy ministerstwa turystyki i rozwoju regionalnego.
– Rozbieg podobny do Wielkiej Krokwi. Zaczyna się wypłaszczać zaraz za belką, jest bardzo łagodny, taki w nowym stylu budowania obiektów. Zwykle był tam przeciąg z na progu, tam zawsze wiało najmocniej. Potem zeskok znajduje się już jakby w dolince. Jeśli chodzi o lot to najpierw leci się nisko, a później trochę odciąga – tak skocznię o punkcie HS na 97. metrze charakteryzuje Wiktor Pękala, który miał okazję dwukrotnie startować tam w zawodach FIS Cup.
Rasnov walczy o Puchar Świata na kolejny sezon. Waltera Hofera ma przekonać premier Rumunii Ludovic Orban. Obecny na "trambulinie". pic.twitter.com/8thGq8erJn
— Filip Czyszanowski (@FilipCzyszanows) February 22, 2020
Przygotowanie skoczni może uchodzić za konik Rumunów. Nieco gorzej sprawy mają się w kwestiach zaplecza. Trener Austriaczek, Harald Rodlauer, nie ukrywa, że jego zawodniczki od lat wożą do Rasnova własny prowiant w obawie przed zatruciem pokarmowym. Przeszkodą w tradycyjnej rozgrzewce bywają natomiast... bezpańskie psy. – Bałem się tam biegać. W trakcie 20 minut truchtu minąłem chyba z 30 czworonogów. Na skoczni były chyba z trzy, które się zadomowiły – wspomina Pękala.
Pewne problemy pojawiały się też w przypadku pracy dziennikarzy. – Mieliśmy kłopoty z internetem, który nie działał jak powinien – ocenia Filip Czyszanowski i jednocześnie dodaje: – Niedociągnięcia się pojawiały, ale ja dawałbym im Puchar Świata na dłużej. Za entuzjazm! Widać było, że się starają – podkreśla dziennikarz TVP Sport, który przed rokiem miał okazję przebywać w Rumunii na pierwszych w historii męskich zawodach elity w tym miejscu.
Obecni pod skocznią byli też kibice w liczbie większej niż ta znana z zawodów w Ruce czy Niżnym Tagile. Pojawili się również... VIP-owie, co w przypadku skoków (może poza Polską) nie jest oczywistością. Na zawody pofatygował się sam premier Rumunii Ludovic Orban. W ten sposób gospodarze pokazali, że w ich kraju zawody traktuje się bardzo poważnie, nawet jeśli nie widać tego po wynikach.
To właśnie słabe rezultaty samych zawodników wydają się dziś największą przeszkodą dla gospodarzy. Aby organizować konkursy elity należy mieć chociaż jednego skoczka z prawem startu w nich. W tej chwili jest nim Daniel Andrei Cacina, ale jego przywilej wygaśnie (jeśli nie zdobędzie punktów PŚ lub PK) wraz z końcem sezonu. W najbliższy weekend najważniejszym rumuńskim skoczkiem może się okazać Andrei Feldorean, walczący w... Pucharze Kontynentalnym. Miejsce w czołowej "30" "drugiej ligi" otworzyłoby furtkę do organizacji zawodów PŚ w kolejnych latach. Druga opcja to miejsce mikstu gospodarzy w czołowej "ósemce" sobotniego konkursu.
Transmisje PŚ w skokach w Rasnovie od czwartku w TVP.
482.1
475.0
455.8
451.6
449.4
438.9
434.0
422.2
420.4
10
419.8
11
419.7
12
413.3
13
412.5
14
403.1
15
400.8
16
400.4
17
399.4
18
397.9
19
397.1
396.0
21
384.2
22
382.3
377.5
24
372.6
371.6
26
364.5
27
357.3
355.7
320.5
314.1
1
1749.3
2
1720.2
3
1707.2
4
1680.6
5
1673.1
6
1484.1
7
1458.0
8
1350.9
9
561.6
10
551.6
459.1
454.8
444.1
443.6
433.5
430.1
418.3
418.2
417.7
10
409.4
11
409.1
12
408.7
13
404.1
14
401.1
398.4
16
397.7
17
397.5
394.5
19
392.7
20
389.6
21
389.4
22
387.7
386.4
24
386.2
381.5
26
377.7
374.0
372.6
29
365.0
30
363.6
231.1
228.9
226.0
225.7
225.5
225.3
225.0
218.2
214.6
212.4
212.0
12
211.6
13
211.0
14
210.0
15
209.1
208.5
205.8
18
205.3
19
202.9
20
202.5
21
202.1
22
201.2
23
197.0
196.7
25
196.4
195.0
27
193.6
193.4
193.2
191.5
1
813.4
2
809.3
3
802.5
4
762.1
5
699.9
6
681.3
7
667.2
8
601.6
9
383.9
10
382.6
11
382.3
12
380.8