| Piłka nożna / Reprezentacja

El. MŚ 2022. U Paulo Sousy, jak u Stanisława Barei. "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz"

Jan Bednarek w pogoni za Rolandem Sallaiem (fot. Getty Images)
Jan Bednarek w pogoni za Rolandem Sallaiem (fot. Getty Images)

Czwartkowy debiut Paulo Sousy w roli selekcjonera obfitował w emocje. Polska zremisowała z Węgrami 3:3, a całe spotkanie miało iście filmowy przebieg. Jak w dobrym thrillerze – nie brakowało zwrotów akcji, odrobiny przemocy i kilku przekleństw. Częściej na murawie dostrzec można było jednak elementy humorystyczne. To one sprawiły, że spotkaniu w Budapeszcie bliżej niż do filmu sensacyjnego, było do komedii. I to nie byle jakiej.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Dlaczego nie wygraliśmy z Węgrami? Sześć powodów falstartu

Czytaj też

Mecz Węgry - Polska (fot. 400mm.pl)

Dlaczego nie wygraliśmy z Węgrami? Sześć powodów falstartu

DYREKTORSKA INTRYGA


Paulo Sousa długo skrywał karty. Lawirował w wywiadach i na konferencjach prasowych. Z jego słów trudno było wywnioskować, jakim systemem Polacy rozpoczną mecz z Węgrami. Ustawienie 4-2-3-1, przechodzące w 3-4-2-1, miało być niespodzianką dla rywala. Wysoka linia obrony także.

Intryga wydawała się pewnym sposobem na sukces. Portugalczyk wierzył w nią tak mocno, jak bohater filmu "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz" reżyserii Stanisława Barei. Tadeusz Krzakoski, chcąc osiągnąć korzyść, swoje przewiny próbował zrzucić na małżonkę. Jak można się domyślić, nie skończyło się to dla niego najlepiej.

Podobnie, jak dla Sousy. Czwartkowy fortel, zamiast pomóc, bardziej zaszkodził. Marco Rossi przewidział, jak zagrają Polacy i odpowiednio ustawił zespół. Efekt tego można było zobaczyć już w szóstej minucie. Niezrozumienie Jana Bednarka i Michała Helika pozwoliło Rolandowi Sallaiowi wykorzystać połacie przestrzeni za ich plecami. Uciekający napastnik, nawiązując do tytułu filmu, mógł tylko zapytać gracza Southampton – "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?".

Dlaczego nie wygraliśmy z Węgrami? Sześć powodów falstartu

Czytaj też

Mecz Węgry - Polska (fot. 400mm.pl)

Dlaczego nie wygraliśmy z Węgrami? Sześć powodów falstartu

Koszmarny początek meczu. Błędy i bramka dla Węgrów
Rolland Sallai i gol na 1:0 (fot. TVP)
Koszmarny początek meczu. Błędy i bramka dla Węgrów

Agresja i chaos. Debiut Paulo Sousy z perspektywy murawy

Czytaj też

To nie był mecz przyjaźni. Węgry – Polska z poziomu murawy

Agresja i chaos. Debiut Paulo Sousy z perspektywy murawy

Zagubionym obrońcom nie pomógł również Wojciech Szczęsny, do którego ustawienia można mieć wątpliwości. Za straconą bramkę, oprócz piłkarzy, odpowiadał też Sousa. Jego plan, zakładający wysoki odbiór piłki i grę z linią obrony w okolicy koła środkowego, został błyskawicznie rozpracowany. Podobnie, jak fakt, że to biało-czerwoni mieli dominować w Budapeszcie.

Odejście od pragmatycznej strategii Jerzego Brzęczka na rzecz romantycznej wizji Sousy miało pomóc reprezentacji. W pierwszej połowie styl gry oparty na długim posiadaniu i krótkich wymianach był jednak bardziej wadą, niż zaletą.

Węgrzy zamknęli drogę do własnej bramki, zmuszając biało-czerwonych do kombinowania. Setki podań i długi czas z piłką przy nodze robiły wrażenie, ale nie przynosiły żadnych korzyści. Do przerwy Polacy oddali zaledwie dwa strzały, przy czterech graczy Rossiego. Na jedno uderzenie biało-czerwonych składało się średnio 150 podań, a na jedno kopnięcie gospodarzy – niespełna pięćdziesiąt.

Utrzymanie się przy piłce było więc sztuką dla sztuki, a reprezentacja przypominała prowadzone przez Sousę Bordeaux. Polacy większość akcji zaczynali od własnej bramki, koncentrując się na żmudnym budowaniu ataków. Te rozpoczynali najczęściej po prawej stronie boiska. Bartosz Bereszyński, Jakub Moder i Sebastian Szymański mieli krótkimi kombinacjami przedostawać się do przodu.

Choć wymienili między sobą najwięcej podań, to nie byli w stanie przebić się przez węgierski mur. Schodzący do środka Szymański rzadko rotował z wbiegającym na jego pozycję Moderem, a Bereszyński nie włączał się do ataków. Ataki tą flanką kończyły się zazwyczaj tuż za linią środkową boiska.

Partnerom starał się pomóc mobilny Piotr Zieliński, który czasem zmieniał się z Arkadiuszem Milikiem i przechodził na prawą stronę. Jego obecność pozwalała na szybszą wymianę piłki i... tyle. Szymański nie wychodził do podań przy linii bocznej, usilnie szukając zejścia do środka. Nie mając wyjścia Polacy zmieniali stronę.

Kluczową rolę odgrywał wówczas Grzegorz Krychowiak. Schodził nisko i wspomagał trójkę obrońców. Nie bał się przyjmować piłki pod presją i szukał progresji. Obok Bereszyńskiego był najbardziej aktywnym graczem w rozegraniu. Choć starał się jak mógł, to partnerzy nie zawsze mu pomagali. Jego szeroko rozłożone ręce były idealnym podsumowaniem pierwszej połowy w wykonaniu Polaków.

Świadomi problemów napastnicy – Robert Lewandowski i Milik – nierzadko cofali się po piłkę, by wspomóc Krychowiaka. Gdy jednak i to nie pomagało, jedynym rozwiązaniem pozostawały długie podania. Najczęściej na lewą stronę, w kierunku Arkadiusza Recy.

Ten pełnił nie tylko funkcję lewego wahadłowego, ale i odgrywającego. To do niego kierowana była większość bezpośrednich zagrań. Paradoksalnie z tej roli gracz Crotone wywiązywał się najlepiej. Bo choć grał na swojej nominalnej pozycji, to – tak jak Szymański – zbyt rzadko ruszał do przodu.

Przy linii bocznej walczył z Gergo Lovrenciscsem, staczając z nim największą liczbę pojedynków w całym spotkaniu. Wygrane starcia nie przekładały się jednak na rajdy, z których słynie przecież Reca. Nie włączał się do ataków, nie obiegał pozycji Zielińskiego i nie dośrodkowywał w pole karne. Nie robił więc tego, czego od niego oczekiwano.

Agresja i chaos. Debiut Paulo Sousy z perspektywy murawy

Czytaj też

To nie był mecz przyjaźni. Węgry – Polska z poziomu murawy

Agresja i chaos. Debiut Paulo Sousy z perspektywy murawy

Zimny prysznic w drugiej połowie! Szalai trafił na 2:0
(fot. TVP)
Zimny prysznic w drugiej połowie! Szalai trafił na 2:0

Były bramkarz o występie Szczęsnego. "Był katastrofalny"

Czytaj też

Wojciech Szczęsny (fot. Getty Images)

Były bramkarz o występie Szczęsnego. "Był katastrofalny"

WĘGIERSKI "OTELLO"


Co gorsza, Reca nie pomagał też w defensywie. Choć – jak zwykle – wygrywał pojedynki, to kilkoma złymi decyzjami niweczył wszystko, co udawało mu się wypracować. Gdy w 34. minucie przewrócił się pod własnym polem karnym, omal nie skończyło się to bramką na 2:0. Na początku drugiej połowy, po jego nieudanym przechwycie, Węgrzy dopięli jednak swego.

W tej sytuacji trudno winić wyłącznie Recę. W "szesnastce" dużo bardziej do straty gola przyczynili się – nie po raz pierwszy tego wieczoru – Bednarek i Helik. Stracili orientację przed bramką Szczęsnego, pozwalając Adamowi Szalaiowi dopaść do piłki.

Drugie trafienie gospodarzy było idealnym podsumowaniem gry obu zespołów. Gdy przeważający Polacy tracili piłkę, byli kompletnie zagubieni. Na boisku pojawiało się mnóstwo wolnych stref, z których przytomnie korzystali Węgrzy. Błyskawicznie przerzucali piłkę, tworząc zagrożenie pod bramką Szczęsnego. Ich kilka podań po odbiorze było bardziej efektywne, niż kilkadziesiąt graczy Sousy.

Najlepszym przykładem było przeszywające zagranie Atilli Fioli, które minęło całą polską obronę i pozwoliło Sallaiowi zdobyć bramkę na 1:0. Nie tylko potwierdziło brak zrozumienia stoperów, ale i udowodniło, że biało-czerwoni z wysoką obroną wciąż sobie nie radzą. Było bowiem kopią trafienia Andraża Sporara z meczu ze Słowenią za kadencji Brzęczka.

Polscy obrońcy w Budapeszcie popełniali proste błędy. Na madziarskiej ziemi zachowywali się tak, jak wspomniany już dyrektor Krzakoski z filmu "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz". Ten, oglądając sztukę "Otello" w węgierskim teatrze, nie rozumiał co się dzieje. Przed końcem spektaklu zaczął więc bić brawo, wzbudzając konsternację wśród zgromadzonej widowni.

Gdyby na Puskas Arenie zasiadali kibice, byliby równie zszokowani tym, co wyczyniali polscy defensorzy. Szczególnie przy trzecim trafieniu dla gospodarzy. Kamil Glik, który w drugiej połowie pojawił się na boisku, zbyt mocno do serca wziął sobie słowa o przyjaźni polsko-węgierskiej. Pozwolił dośrodkować Szalaiowi, który dograł w pole bramkowe. Tam, jeszcze bardziej gościnny był Reca, który nie upilnował Williego Orbana.

Były bramkarz o występie Szczęsnego. "Był katastrofalny"

Czytaj też

Wojciech Szczęsny (fot. Getty Images)

Były bramkarz o występie Szczęsnego. "Był katastrofalny"

El. MŚ: Orban ponownie wyprowadził Węgrów na prowadzenie
(fot. Getty)
El. MŚ: Orban ponownie wyprowadził Węgrów na prowadzenie

Boniek po meczu z Węgrami. "Można było liczyć tylko na kontrę"

Czytaj też

Krzysztof Piątek (L) i Robert Lewandowski (P) (fot. Getty Images)

Boniek po meczu z Węgrami. "Można było liczyć tylko na kontrę"

ZMIANY, ZMIANY, ZMIANY


Zanim jednak Węgrzy po raz trzeci wyszli na prowadzenie, Polacy rozgrywali najlepsze minuty w spotkaniu. W 59. minucie z boiska zeszli Helik, Moder i Szymański, a pojawili się na nim Glik, Krzysztof Piątek i Kamil Jóźwiak. To oni zmienili obraz gry zespołu.

Impuls dali natychmiast. W 60. minucie spod linii końcowej dośrodkował gracz Derby County, robiąc to, czego przez godzinę nie zrobił Szymański. Jego wrzutka odbiła się jeszcze od Krychowiaka i spadła na nogę Piątka. Było 1:2. Kilkadziesiąt sekund później, dzięki genialnej asyście Zielińskiego i trafieniu Jóźwiaka był remis.

Boniek po meczu z Węgrami. "Można było liczyć tylko na kontrę"

Czytaj też

Krzysztof Piątek (L) i Robert Lewandowski (P) (fot. Getty Images)

Boniek po meczu z Węgrami. "Można było liczyć tylko na kontrę"

El. MŚ: co oni zrobili? Dwa gole Polaków w dwie minuty
(fot. Getty)
El. MŚ: co oni zrobili? Dwa gole Polaków w dwie minuty

Konkretny Sousa. Wskazał, kto go zawiódł w debiucie

Czytaj też

Paulo Sousa (fot. 400mm.pl)

Konkretny Sousa. Wskazał, kto go zawiódł w debiucie

Tym razem to Rossi mógł poczuć się tak, jak nieszczęsny dyrektor Krzakoski. Gdy bohater filmu Barei wrócił do kraju, odkrył, że zarówno kochankę, jak i lukratywną posadę, stracił na rzecz swojego zastępcy – Tadeusza Dudały. Odgrywający tę rolę Stanisław Tym, na zdziwienie swojego byłego przełożonego, odpowiedział krótko, acz dosadnie – Zmiany, zmiany, zmiany.

Tak samo szkoleniowcowi reprezentacji Węgier odpowiedzieć mógł Sousa. Przeprowadzone przez niego roszady nie tylko pozwoliły Polakom wyrównać, ale i umożliwiły im grę na miarę ich możliwości. Bo choć portugalski selekcjoner nie zmienił systemu, to inaczej poustawiał zawodników.

Po dwóch latach ziścił się sen polskich kibiców. Na murawie, w meczu o punkty, pojawili się wszyscy trzej snajperzy – Milik, Lewandowski i Piątek. Dwaj pierwsi zagrali nieco głębiej, a gracz Herthy został ustawiony na szpicy. Przejął też od Recy obowiązki odgrywającego.

Ze swojej roli wywiązywał się doskonale. Skutecznie grał tyłem do bramki rywala i wygrywał pojedynki powietrzne. Ruchem, podobnie jak Milik, tworzył też miejsce dla Lewandowskiego. Widoczne było to przy trafieniu na 3:3. Wpływ trójki napastników w "szesnastce" rywala zauważyć można było także przy pierwszym golu.

Konkretny Sousa. Wskazał, kto go zawiódł w debiucie

Czytaj też

Paulo Sousa (fot. 400mm.pl)

Konkretny Sousa. Wskazał, kto go zawiódł w debiucie

El. MŚ: piękny gol Lewandowskiego!
Robert Lewandowski
El. MŚ: piękny gol Lewandowskiego!

Klich wróci do treningów z kadrą? Jest decyzja!

Czytaj też

Mateusz Klich (fot. Getty)

Klich wróci do treningów z kadrą? Jest decyzja!

Obie bramki – Piątka i Lewandowskiego – miały też inną cechę wspólną – padły po dośrodkowaniach z prawej strony. Dzięki zmianom Polacy wykorzystali element, który przez godzinę gry nie funkcjonował. Wejście Jóźwiaka odmieniło polskie skrzydła. Gracz Derby County w ciągu trzydziestu minut stoczył szesnaście pojedynków, gdy piłkarz Dynama Moskwa w dwukrotnie dłuższym czasie miał ich trzynaście.

Do momentu jego pojawienia się na boisku biało-czerwoni nie szukali dośrodkowań. W całym meczu w pole karne Petera Gulacsiego wrzucili dziesięć piłek. Węgrzy, będący pod "szesnastką" Szczęsnego znacznie rzadziej, zrobili to jedenastokrotnie.

W pierwszej połowie brakowało bowiem podłączeń Bereszyńskiego. Choć ten był najjaśniejszą postacią polskiej defensywy – stoczył najwięcej pojedynków w obronie i był w nich najskuteczniejszy, to rzadko wspierał Szymańskiego. Przy trzecim trafieniu poszedł jednak do przodu, zmienił się pozycją z Jóźwiakiem i zaliczył asystę przy golu Lewandowskiego.

Choć gol na 3:3 padł w 82. minucie, to najlepszy w wykonaniu biało-czerwonych był kwadrans od 60. do 75. minuty. To wtedy gracze Sousy utrzymywali się przy piłce przez ponad 81 procent czasu gry, spychając Węgrów do głębokiej defensywy.

Ogromną rolę odegrał w tym Zieliński, który z pozycji lewoskrzydłowego został przesunięty do środka pola. Grając obok Krychowiaka nabrał wiatru w żagle. Kreował z głębi i napędzał ataki zespołu. Polacy dominowali, jednak znów zabrakło im konkretów. Zamiast najlepszy fragment meczu udokumentować trafieniem, to sami stracili bramkę.

Ostatnie trzydzieści minut starcia z Węgrami wlało jednak nadzieję w serca obserwatorów. Bo, parafrazując słowa Wojciecha Łazarka, choć Polacy zremisowali 3:3, to ostatnie dwa kwadranse wygrali 3:1. To w tym okresie upatrywać trzeba nadziei na to, że w następnym spotkaniu będzie już tylko lepiej.

Jak na razie gracze Sousy pokazali, że wysoko założony pressing przynosi korzyści, a oni sami potrafią utrzymać się przy piłce przeciwko rywalowi ze średniej europejskiej półki. W pierwszej połowie wymienili niemal tyle celnych podań, co Węgrzy przez cały mecz – 270 do 282. Teraz pozostaje im przekuć wysokie posiadanie w sytuacje podbramkowe, a także uspokoić grę w tyłach. Bo gdyby nie błędy z obu stron, to mecz zakończyłby się znacznie niższym remisem. Tak przynajmniej sugerują współczynniki xG (goli oczekiwanych), według których obie drużyny stworzyły sytuacji zaledwie na jedną bramkę.

Klich wróci do treningów z kadrą? Jest decyzja!

Czytaj też

Mateusz Klich (fot. Getty)

Klich wróci do treningów z kadrą? Jest decyzja!

Beznadziejne błędy w obronie. Surowa analiza meczu z Węgrami
Analiza meczu Węgry - Polska (fot. PAP/TVP)
Beznadziejne błędy w obronie. Surowa analiza meczu z Węgrami

Zobacz też
Kulesza odpowiada na zarzuty. Chce iść do sądu
Prezes PZPN Cezary Kulesza (fot. Getty).

Kulesza odpowiada na zarzuty. Chce iść do sądu

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Kolejne kłopoty Kuleszy? Został złamany regulamin PZPN
Wybór Andrzeja Padewskiego nie byłby na rękę prezesowi Cezaremu Kuleszy (fot. Getty).
tylko u nas

Kolejne kłopoty Kuleszy? Został złamany regulamin PZPN

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Ważna decyzja PZPN. Podpisano list intencyjny
Cezary Kulesza (fot. PAP)

Ważna decyzja PZPN. Podpisano list intencyjny

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Były reprezentant o Bułce: ten transfer otworzy drogę innym Polakom
Marcin Bułka (fot. Getty Images)
tylko u nas

Były reprezentant o Bułce: ten transfer otworzy drogę innym Polakom

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Kolejny Niemiec chce prowadzić reprezentację Polski! Jest zgłoszenie!
Kolejny Niemiec chce zostać selekcjonerem reprezentacji Polski. Cezary Kulesza dostał zgłoszenie od Thomasa Brdaricia (fot: PAP/Getty)
tylko u nas

Kolejny Niemiec chce prowadzić reprezentację Polski! Jest zgłoszenie!

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Kulesza walczy z Mioduskim. I się ośmiesza
Dariusz Mioduski i Cezary Kulesza (fot. Getty)
polecamy

Kulesza walczy z Mioduskim. I się ośmiesza

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Zasłużony reprezentant o transferze Bułki. "Pozazdrościć zarobków"
Marcin Bułka (fot. Getty Images)
tylko u nas

Zasłużony reprezentant o transferze Bułki. "Pozazdrościć zarobków"

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Kolejny chętny do objęcia reprezentacji! Prowadził gwiazdy
Angel di Maria i Roger Schmidt (fot. Getty)

Kolejny chętny do objęcia reprezentacji! Prowadził gwiazdy

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Kulesza ma mniejszy wybór. Jeden z kandydatów "zaklepany"
Kosta Runjaić (fot. Getty)

Kulesza ma mniejszy wybór. Jeden z kandydatów "zaklepany"

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Nawałka wróci do kadry? "Wyszedłby i powiedział, co mu się nie podoba"
Adam Nawałka (fot. Getty Images)
tylko u nas

Nawałka wróci do kadry? "Wyszedłby i powiedział, co mu się nie podoba"

| Piłka nożna / Reprezentacja 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
10 czerwca 2025
Piłka nożna

Finlandia

Polska

Holandia

Malta

07 czerwca 2025
Piłka nożna

Finlandia

Holandia

Malta

Litwa

24 marca 2025
Piłka nożna

Polska

Malta

Litwa

Finlandia

21 marca 2025
Piłka nożna

Malta

Finlandia

Polska

Litwa

Terminarz
04 września 2025
Piłka nożna

Litwa

16:00

Malta

Holandia

18:45

Polska

07 września 2025
Piłka nożna

Litwa

16:00

Holandia

Polska

18:45

Finlandia

09 października 2025
Piłka nożna

Finlandia

16:00

Litwa

Malta

18:45

Holandia

12 października 2025
Piłka nożna

Holandia

16:00

Finlandia

Litwa

18:45

Polska

14 listopada 2025
Piłka nożna

Finlandia

17:00

Malta

Polska

19:45

Holandia

Tabela
Grupa G
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
1
Finlandia
Finlandia
4
0
7
2
Holandia
Holandia
2
10
6
3
Polska
Polska
3
2
6
4
Litwa
Litwa
3
-1
2
5
Malta
Malta
4
-11
1
Polecane
Najnowsze
"Motywacja" dla Szwedek przed rozpoczęciem Euro
"Motywacja" dla Szwedek przed rozpoczęciem Euro
| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet 
Ceremonia losowania Euro 2025 (fot. PAP)
Zadebiutował w kadrze i do niej nie wrócił. Ma być kluczową postacią wicemistrza
Karol Struski podczas debiutu w reprezentacji Polski (fot. Getty).
tylko u nas
Zadebiutował w kadrze i do niej nie wrócił. Ma być kluczową postacią wicemistrza
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
Karol Struski: stać mnie na to, aby wrócić do reprezentacji Polski
Karol Struski (fot. TVP SPORT)
Karol Struski: stać mnie na to, aby wrócić do reprezentacji Polski
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Rosjanin nie przyleci na mecz z Legią. Wszystko przez... wizę
Idris Umajew (fot. X)
Rosjanin nie przyleci na mecz z Legią. Wszystko przez... wizę
| Piłka nożna / Liga Europy 
Dart wraca do TVP! Oglądaj w piątek 1. rundę Poland Masters
Dart. Superbet Poland Darts Masters – mecze 1. rundy. Transmisja online na żywo w TVP Sport (4.7.2025)
transmisja
Dart wraca do TVP! Oglądaj w piątek 1. rundę Poland Masters
| Inne 
Polacy opuszczają Arsenal. Muszą szukać nowych klubów
Michał Rosiak (z prawej) nie podpisał nowego kontraktu z Arsenalem (fot. Getty).
Polacy opuszczają Arsenal. Muszą szukać nowych klubów
| Piłka nożna / Anglia 
"Upłynęło sporo czasu". Dla piątki kadrowiczek historia zatoczyła koło
Paulina Dudek (fot. Getty Images)
"Upłynęło sporo czasu". Dla piątki kadrowiczek historia zatoczyła koło
Dawid Brilowski
Dawid Brilowski
Do góry