| Piłka nożna / Niemcy

Grube miliony już nie tylko za piłkarzy. Trenerzy warci krocie

Alphonso Davies i Adi Huetter (fot. Getty Images)
Alphonso Davies i Adi Huetter (fot. Getty Images)

Dotychczas takie transakcje zdarzały się w futbolu incydentalnie. Wszystko wskazuje jednak na to, że wkraczamy w nową epokę w piłce nożnej. W epokę, w której wielomilionowe przeprowadzki z udziałem trenerów, będą nie mniej atrakcyjne niż transfery z udziałem piłkarzy.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Niezdarna marionetka Hoenessa. Wszystkie grzechy Salihamidzicia

Czytaj też

Hasan Salihamidzić jest dyrektorem sportowym Bayernu Monachium od sierpnia 2017 roku (fot. Getty Images)

Niezdarna marionetka Hoenessa. Wszystkie grzechy Salihamidzicia

NAGELSMANN DROŻSZY NIŻ KLOSE

Tylko w ostatnich tygodniach piąty zespół Bundesligi (Borussia Dortmund) kupił szkoleniowca (Marco Rose) za 5 milionów euro, ósmy zaś zespół (Borussia Moenchengladbacha) wyciągnął trenera (Adi Huetter) za 7,5 miliona, choć kwota ta – po spełnieniu warunków bonusowych – wzrosnąć może do 12 milionów. Coraz głośniej mówi się też o potencjalnym odejściu Hansiego Flicka z Bayernu Monachium, co ruszyłoby domino trenerskie za Odrą. Wymarzonym kandydatem do zastąpienia 56-latka byłby Julian Nagelsmann. Ten jednak jest związany umową z RB Lipsk i powinien tam pracować co najmniej do 2023 roku. Jeśli jednak zajdzie taka potrzeba, obie strony mogą siąść do stołu i rozpocząć negocjacje. Sęk jednak w tym, że przedstawiciele Red Bulla zdają sobie sprawę, jaki trenerski diament mają na liście płac. I – jak twierdzi dobrze poinformowany Florian Plettenberg ze Sport1 – są skłonni zażądać za pracownika 20 milionów. A to oznaczałoby, że jeśli Bayern by się zdecydował, zapłaciłby za niego więcej niż w przeszłości wydawał choćby za Miroslava Klose, Jerome'a Boatenga, Roya Makaaya, Lucio czy Jamesa Rodrigueza.

Do takich sensacji powinniśmy się jednak powoli przyzwyczajać. Zdarzało się już w przeszłości, że któryś z klubów tak bardzo ekscytował się talentem trenera, że decydował się wyłożyć na stół poważne pieniądze. Działacze Sportingu byli do tego stopnia zdesperowani w walce o mistrzostwo Portugalii, po które nie sięgnęli od 2002 roku, że za Rubena Amorima z Bragi wydali 10 milionów. I efekty przyszły, bo są z 6-punktową przewagą nad FC Porto liderem ligi portugalskiej. Leicester wyłożyło podobną sumę za Brendana Rodgersa, by dziś walczyć o awans do Ligi Mistrzów, Chelsea z kolei wysupłała 8 milionów na Jose Mourinho, by ten na dobre uczynił ją czołowym angielskim klubem. Ten sam klub zresztą najpierw kilka milionów przelał na konto Napoli i wyciągnął spod Wezuwiusza Maurizio Sarriego, by najpierw wygrać z nim Ligę Europy, a później część tej sumy odzyskać, oddając go do Juventusu. Monaco płaciło Sportingowi za Leonardo Jardima, Porto wykupiło z FC Nantes Sergio Conceicao, Real Madryt z Villarreal Manuela Pellegriniego, a później z Paris Saint-Germain Carlo Ancelottiego. Do dziś jednak najwięcej kosztował Andre Villas-Boas, którego przenosiny na Stamford Bridge uszczupliły konto Romana Abramowicza o skromne 15 milionów euro.

To były jednak incydenty. Zdarzały się raz na jakiś czas, głównie z udziałem trenerów, którzy szybko stali się gwiazdami, cokolwiek wygrali, nierzadko mogli przebierać w ofertach. Wydaje się jednak, że wkrótce może to być jednak regułą. – To trend, którego nie da się zatrzymać. Trenerzy, podobnie jak i piłkarze, mają przeważnie agentów, którzy starają się wynegocjować dla nich jak najlepsze warunki. I również planują im ścieżkę kariery, co wiąże się ze zmianami klubów – twierdzi Lutz Hangartner, prezes niemieckiego związku trenerów.

Niezdarna marionetka Hoenessa. Wszystkie grzechy Salihamidzicia

Czytaj też

Hasan Salihamidzić jest dyrektorem sportowym Bayernu Monachium od sierpnia 2017 roku (fot. Getty Images)

Niezdarna marionetka Hoenessa. Wszystkie grzechy Salihamidzicia

Ruben Amorim jest na dobrej drodze do zdobycia mistrzostwa Portugalii ze Sportingiem (fot. Getty Images)
Ruben Amorim jest na dobrej drodze do zdobycia mistrzostwa Portugalii ze Sportingiem (fot. Getty Images)

PRACA NA GĘBĘ

Przenosiny Huettera z Frankfurtu do Moenchengladbach wywołały spore poruszenie. Jeszcze kilka tygodni wcześniej kibice Źrebaków burzyli się, gdy okazało się, że nielubiana przez nich piłkarska siostra z Dortmundu wpłaciła 5-milionową klauzulę za Rose i trener, który jeszcze niedawno miał zapewniać piłkarzy o długofalowej współpracy, zabierze współpracowników i przeprowadzi się 100 kilometrów na wschód. Wywieszali wówczas na bramach stadionu transparenty podkreślające pogardę do – w ich mniemaniu – zdrajcy, obrażali go na forach. Teraz jednak okazało się, że ich klub postąpił identycznie. I też przed bezpośrednim meczem z zespołem, któremu za chwilę podbierze szkoleniowca, ogłosił ważny transfer. Tym razem nie protestują, a cieszą się, że zespół trafi w dobre ręce, bo Austriak to jeden z największych fachowców w Bundeslidze ostatnich lat. I zdecydował się na przeprowadzkę, choć jeszcze w lutym zapewniał w telewizji Sky, że nigdzie się nie rusza.

Wpisywanie klauzul odejścia w umowy z trenerami staję się codziennością. Max Eberl, dyrektor sportowy Gladbach, przyznał zresztą kiedyś, że tylko w ten sposób mógł nakłonić Rose do przejścia akurat na Borussia-Park. Ówczesnym szkoleniowcem RB Salzburg interesowało się również Schalke 04 i VfL Wolfsburg, ale te kluby były zbyt dumne, by uchylać potencjalnemu pracownikowi furtkę i dawać możliwość odejścia z każdym momencie. To poniekąd zrozumiałe, bo już lata temu przyjęło się twierdzić, że trener to jedna z najważniejszych osób w klubie. Planuje kształt kadry, myśli długofalowo, wybiega w przyszłość o kilka miesięcy, a może i lat. Mogą zmieniać się piłkarze, okoliczności, poziom rozgrywkowy, ale trener powinien trwać na stanowisku. Być dowódcą wojska, przykładem dla innych, godnie go na wszystkich płaszczyznach reprezentować i nie myśleć w trakcie sezonu o tym, czy lepiej byłoby prowadzić treningi tu czy tam.

Jest to podejście romantyczne, ale też zrozumiałe. Taki Volker Finke pracował na przełomie stuleci przez.... 5843 dni we Freiburgu. Zaczął w lipcu 1991 roku, skończył w czerwcu 2007 roku. Przyznał po latach w rozmowie z "Der Spiegel", że nawet nie wpadłby na pomysł zawarcia w umowie jakiejś klauzuli, dość powiedzieć, że przez długi czas pracował na gębę. Nic nie podpisywał, po prostu dogadał się z przełożonymi, podali sobie dłonie i tak się to wszystko kręciło. Nie myślał o odejściu, dostawał na czas pensję, był kapitanem statku, który dryfował między Bundesligą a drugą ligą.

Volker Finke pracował we Freiburgu blisko 20 lat (fot. Getty Images)
Volker Finke pracował we Freiburgu blisko 20 lat (fot. Getty Images)

KAPITAN UCIEKA ZE STATKU

Czasy się jednak zmieniają i trudno się dziwić temu, że trenerzy też będą kosztowali. Skoro można kilkadziesiąt milionów euro zapłacić za sprytnego skrzydłowego, który strzeli kilka goli i dorzuci kilka asyst, dlaczego miałoby się nie zapłacić za człowieka, który bramkarza wzniesie na wyższym poziom, napastnikowi poprawi statystyki strzeleckie, a drużynę wprowadzi do pucharów? Z tego punktu widzenia logiczniejszym byłby nawet scenariusz w którym to nie piłkarz kosztuje 40 milionów a trener 5, ale odwrotnie. No bo w końcu zawodnik odpowiedzialny jest głównie za siebie, szkoleniowiec za ponad 20 zawodników. I jeśli ma z nich wszystkich uczynić lepszych piłkarzy, to chyba jest dla klubu cenniejszy, prawda?

Zasadna jest też argumentacja drugiego obozu, w którym jest Ottmar Hitzfeld. – Nie sądzę, by te klauzule były czymś słusznym, sam ich nigdy nie miałem. Żyłem według następującej filozofii: podpisałeś kontrakt, powinieneś go przestrzegać. Trener jest również wzorem do naśladowania – stwierdził. I... też ma rację. Stare jak świat powiedzenie o kapitanie, który nie powinien uciekać ze statku, można jako argument w tej dyskusji przywołać. Skoro klub powierza kilkuletnią umową szkoleniowcowi, ma prawo wymagać, że ten nie zwieje przy pierwszej lepszej okazji. Ma prawo wierzyć, że kupieni dla filozofii tego trenera piłkarze nie będą za chwilę wystawieni na sprzedaż, bo będzie musiał zostać zwerbowany inny szkoleniowiec, który może uzna, że jemu już ci gracze potrzebni nie są.

Klauzule w trenerskich umowach się rozpowszechniają. Wspomniany Amorim ma w kontrakcie ze Sportingiem wpisaną możliwość przejęcia innego zespołu, ale pod jednym warunkiem: wpłacenia na konto portugalskiego klubu 30 milionów euro. W niemieckich mediach mówi się z kolei, że wykupienie Olivera Glasnera z Wolfsburga to przyjemność warta kilku milionów euro, podobnie jak w przypadku Pellegrino Matarazzo, który przedłużył umowę ze Stuttgartem, lecz mógłby odejść za cztery miliony. Wspomniany Lipsk pragnie z kolei zażądać za Nagelsmanna 20 milionów, choć być może obniży oczekiwania o 5. On jednak klauzuli w kontrakcie nie ma, więc działacze Bayernu musieliby po prostu podjąć negocjacyjne rękawice. I bez względu na to, czy któryś z tych trenerów będzie bohaterem transferu, możemy się chyba powoli przyzwyczajać do tego, że w futbolowym świecie kosztować będą już nie tylko piłkarze. Coraz częściej bowiem trzeba będzie płacić za tych, bez których drużyny nie funkcjonują i nawet warci setki milionów gracze gubią się na boisku.

Ranking najdroższych trenerów piłkarskich w oparciu o zestawienie przygotowane przez portugalski dziennik "A Bola" (uzupełnione o świeże transfery):

1. Andre Villas-Boas: z Porto do Chelsea za 15 milionów euro
2. Brendan Rodgers: z Celticu do Leicester City za 10,5 miliona
3. Ruben Amorim: z Bragi do Sportingu za 10 milionów
4. Jose Mourinho: z Porto do Chelsea za 8 milionów
5. Adi Huetter: z Eintrachtu do Gladbach za 7,5 miliona
6. Mark Hughes: z Blackburn do Manchesteru City za 6,2 miliona
7. Brendan Rodgers: ze Swansea do Liverpoolu za 6,2 miliona
8. Jose Mourinho: z Porto do Chelsea za 6 milionów
9. Marco Rose: z Gladbach do BVB za 5 milionów
10. Manuel Pellegrini: z Villarreal do Realu Madryt za 4 miliony

Nagelsmann ma sposób na nudę. RB Lipsk... "zaparkuje autokar"?
Julian Nagelsmann (fot. SNTV)
Nagelsmann ma sposób na nudę. RB Lipsk... "zaparkuje autokar"?

Zobacz też
Były asystent Tuchela przejmie klub Bundesligi
Zsolt Loew i Thomas Tuchel (fot. Getty)

Były asystent Tuchela przejmie klub Bundesligi

| Piłka nożna / Niemcy 
Bundesliga: trener zwolniony po ponad dwóch latach
Marco Rose (fot. Getty)

Bundesliga: trener zwolniony po ponad dwóch latach

| Piłka nożna / Niemcy 
Bayern zgodnie z planem. Kolejny krok w kierunku mistrzostwa wykonany
Piłkarze Bayernu Monachium (fot. Getty Images)

Bayern zgodnie z planem. Kolejny krok w kierunku mistrzostwa wykonany

| Piłka nożna / Niemcy 
Utytułowany klub nie przedłuży kontraktu z polskim obrońcą
Marcin Kamiński latem odejdzie z Schalke (fot. Getty).

Utytułowany klub nie przedłuży kontraktu z polskim obrońcą

| Piłka nożna / Niemcy 
Pechowy Neuer. Wyleczył kontuzję, doznał następnej
Manuel Neuer (fot. Getty)

Pechowy Neuer. Wyleczył kontuzję, doznał następnej

| Piłka nożna / Niemcy 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
dzisiaj
29 marca 2025
28 marca 2025
Piłka nożna
Terminarz
04 kwietnia 2025
Piłka nożna
05 kwietnia 2025
06 kwietnia 2025
Tabela
Bundesliga
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
1
27
52
65
2
27
28
59
4
27
14
45
6
27
7
42
7
27
-3
42
8
27
-6
39
9
27
8
38
11
27
3
37
12
27
-10
36
13
27
-15
30
14
27
-16
27
15
27
-11
25
16
27
-20
22
17
27
-27
20
18
27
-29
17
Rozwiń
Najnowsze
Wielkie otwarcie sezonu żużlowego [WIDEO]
Wielkie otwarcie sezonu żużlowego [WIDEO]
| Motorowe / Żużel 
(fot. TVP Sport)
Nie było zaufania, nie było chemii. Podsumowanie sezonu w skokach [WIDEO]
(fot. TVP Sport)
Nie było zaufania, nie było chemii. Podsumowanie sezonu w skokach [WIDEO]
| Skoki narciarskie 
Ważne zwycięstwo Interu. Powrót Zalewskiego
Nicola Zalewski (fot. Getty Images)
Ważne zwycięstwo Interu. Powrót Zalewskiego
| Piłka nożna / Włochy 
Motocyklowe MŚ: trzecia runda dla Bagnaia. Jest nowy lider
Francesco Bagnaia (fot. Getty Images)
Motocyklowe MŚ: trzecia runda dla Bagnaia. Jest nowy lider
| Motorowe / Motocykle 
Arka Gdynia – Miedź Legnica. Betclic 1 Liga [SKRÓT]
Arka Gdynia – Miedź Legnica. Betclic 1 Liga, 25. kolejka (fot. TVP SPORT)
Arka Gdynia – Miedź Legnica. Betclic 1 Liga [SKRÓT]
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
GKS przywitał nowy stadion. "Musieliśmy trochę pocierpieć"
Piłkarze GKS-u Katowice po wygranym w dramatycznych okolicznościach meczu z G
tylko u nas
GKS przywitał nowy stadion. "Musieliśmy trochę pocierpieć"
Frank Dzieniecki
Frank Dzieniecki
Kuriozalny błąd kadrowicza w hicie kolejki! [WIDEO]
Bartłomiej Drągowski (fot. Getty)
Kuriozalny błąd kadrowicza w hicie kolejki! [WIDEO]
| Piłka nożna 
Do góry