Nie mam nadal żadnych informacji, czy Ewa Swoboda będzie chciała nam pomóc w Tokio. Ani czy kontuzja w ogóle pozwoli jej na wyjazd – mówi TVPSPORT.PL trener żeńskiej sztafety 4x100 metrów Jacek Lewandowski. Szef grupy, która awansowała na igrzyska, chciałby, żeby gwiazda dogadała się z resztą zawodniczek. Uważa też jednak, że i bez 24-latki polskie sprinterki stać na awans do olimpijskiego finału. – W głowie skład już mam, nawet dwa warianty. Ale i sporo niewiadomych – dodaje szkoleniowiec. Igrzyska pokaże Telewizja Polska.
Na początku maja w Chorzowie żeńska sztafeta 4x100 metrów przeszła eliminacje do finału World Athletics Relays. A potem na Stadionie Śląskim panie wpadły w ekstazę. Zgodnie z przepisami światowej federacji awans do najlepszej ósemki w tej imprezie oznaczał bezpośrednią kwalifikację na igrzyska olimpijskie. I chociaż przed "sztafetami" w grupę Jacka Lewandowskiego wierzyli nieliczni, całą uwagę skupiając na męskim zespole 4x400, to dziewczyny po cichu robiły swoje. I odebrały za to nagrodę, choć ta największa ma przyjść w sierpniu.
W kadrze na Tokio znalazło się siedem sprinterek: Ewa Swoboda, Pia Skrzyszowska, Klaudia Adamek, Marlena Gola, Paulina Guzowska, Paulina Paluch i Marika Popowicz-Drapała. Dla pięciu z nich będzie to debiut.