Sędzia pomówiony publicznie o uderzenie prezesa klubu zapowiada skierowanie do sądu aktu oskarżenia przeciwko spikerowi meczu Cuiavia Inowrocław – Pogoń Mogilno w czwartej lidze kujawsko-pomorskiej. – Moje dobre imię i 20 lat sędziowania poszły na marne. Do tego naruszono nietykalność fizyczną moją i sędziego asystenta – mówi arbiter Łukasz Boinski specjalnie dla portalu TVPSPORT.pl. Na końcu tekstu publikujemy oświadczenie Cuiavii.
"Po zakończeniu spotkania arbiter główny Łukasz Boiński uderzył z głowy prezesa Cuiavii Inowrocław. Na miejsce zdarzenia została wezwana policja. Ochrona oddzieliła arbitra i wyprowadziła do szatni" – taką wiadomość opublikował lokalny portal Wloclawek.naszemiasto.pl. Redakcja zaznaczyła obok: "Informuje KAMIL WALCZAK". Gdyby informacja była prawdziwa, byłby to dla arbitra medialny nokaut, po którym już by się nie podniósł.
Walczak jest spikerem na stadionie w Inowrocławiu. Nie widział zdarzenia, o którym powiadomił redakcję, nie zweryfikował jak naprawdę przebiegała sytuacja, nawet nie zapytał o to żadnego z sędziów tego meczu, ale mimo to przekazał redakcji nieprawdziwą informację, która naraziła sędziego na duże nieprzyjemności i mogła spowodować natychmiastowe zakończenie kariery sędziowskiej.
Gdy sensacyjna wiadomość została powtórzona przez kolejne media i udostępniona przez profile w mediach społecznościowych, sam na moim profilu napisałem ostrożnie: "(…) jeśli to prawda, że sędzia uderzył głową, z byka prezesa klubu, to musi zakończyć się to dożywotnią dyskwalifikacją arbitra". Walczę z przemocą wobec sędziów, więc tym bardziej nie mógłbym tolerować żadnej przemocy ze strony sędziów. Na szczęście okazało się, że sensacja weekendu jest nieprawdą.
Sędzia Łukasz Boinski, który został pomówiony o uderzenie głową prezesa klubu Cuiavia Inowrocław, rozważa złożenie prywatnego aktu oskarżenia przeciwko Walczakowi z powodu zniesławienia.
– Redakcja, która opublikowała nieprawdziwą informację, jest co najmniej częściowo usprawiedliwiona, ponieważ jako informatora wskazała Kamila Walczaka – mówi Boinski.
Sędzia być może nie myślałby o wytoczeniu sprawy karnej przeciwko Walczakowi, gdyby nie kolejne działania spikera-pseudodziennikarza. Tego samego dnia Walczak tłumaczył się na jednym z portali społecznościowych, że to nie on napisał nieprawdziwą informację, lecz redakcja, której przekazał wiadomość. Mimo to podał kolejną informację stawiającą w niekorzystnym świetle sędziego, tym razem asystenta Bogdana Jarosza.
– Skoro ja leżałem na ziemi, a sędzia stał, to kto kogo uderzył – pytał retorycznie Sławomir Roszak, prezes Cuiavii na portlau Wloclawek.naszemiasto.pl. Obok tej treści, tym razem zawierającej też określenie "pytanie retoryczne”, redakcja ponownie umieściła adnotację: "informuje KAMIL WALCZAK".
Dalej w tekście znów jest jednostronny i oczerniający sędziego lub sędziów opis. W aktualizacji pojawiło się zdanie: "Arbitrzy mają odmienne zdanie na temat tych wydarzeń". Tylko tyle. Żadnego konkretu, żadnego cytatu z wypowiedzi sędziego, żadnej wersji drugiej strony choćby w formie mowy zależnej. W efekcie przeciętny czytelnik może domyślać się, że sędziowie unikali rozmowy, przyznania się do winy, bronią się nieumiejętnie, wybierając zaprzeczanie faktom ustalonym przez redakcję. Czytając taki tekst trudno domyślić się czy choćby rozważać, że redakcja być może znowu wprowadzona jest w błąd przez swojego informatora.
Choć nie znam obu sędziów, nigdy ich nie widziałem i nie byłem na tym meczu, zadałem sobie trochę trudu, zdobyłem numery telefonów do arbitrów przedstawionych przez Walczaka w niekorzystnym świetle i z oboma rozmawiałem, choć miałem do nich kilkaset kilometrów dalej niż Walczak.
Co mówią o ewentualnym uderzeniu prezesa klubu? – Żadne takie zdarzenie z moim udziałem nie miało miejsca. Jest to bezpodstawne pomówienie. Nawet nie widziałem tej sytuacji, ponieważ pierwszy wszedłem do szatni sędziowskiej – mówi Łukasz Boinski. – Jeden sędzia asystent był za mną, jeszcze na zewnątrz szatni, a drugi był też na zewnątrz, ale za otwartymi drzwiami. Obaj byli otoczeni przez 5–6 osób, ochroniarzy i tzw. porządkowych. Były wśród nich dwie osoby, które nie powinny się tam w ogóle znajdować: były zawodnik Cuiavii i członek zarządu klubu Piotr Timm oraz prezes Sławomir Roszak, który w czasie meczu pełnił też funkcję służby porządkowej, lecz w przerwie meczu został przeze mnie odesłany na trybuny za swoje prowokacyjne zachowanie.
Przed wejściem do naszej szatni zrobiło się więc ciasno, drugi asystent nie mógł się do nas od razu przedostać. Ktoś z tych kilku osób tak go przytrzymywał lub ciągnął, że podarła się jego koszulka sędziowska. Powiedział mi, że został uderzony głową w nos, a ten człowiek, który go uderzył, po chwili sam "artystycznie" przewrócił się na ziemię. Że symulował jak to robią czasami piłkarze, którzy chcą oszukać sędziego i wymóc na nim czerwoną kartkę dla przeciwnika za rzekome uderzenie. Ale Kamila Walczaka przy tej sytuacji nie było. Niestety chyba nikt tego zdarzenia nie filmował – relacjonuje Boinski.
– Przed szatnią otoczyli nas ludzie mocno sympatyzujący z Cuiavią. Zostałem uderzony głową w twarz przez człowieka, który był wpisany na listę porządkowych – mówi portalowi TVPSPORT.PL sędzia asystent Bogdan Jarosz. – Mam zbity nos. Byłem na obdukcji i mam zaświadczenie lekarskie, które to potwierdza. Po tym, jak ten człowiek mnie uderzył, zatoczył się do tyłu, przewrócił się i zrobił takiego dziwnego fikołka. Byłem tym zaskoczony, bo wyglądało to jak prymitywna symulacja piłkarza, który nawet udawać nie umie. Wyglądało to trochę tak, jakbyśmy mieli do czynienia z symulującym Neymarem, ale już na emeryturze. Dopiero później, jak dowiedziałem się, że jesteśmy oczerniani, zrozumiałem, że to była scenka zaplanowana, żeby zemścić się na nas za podyktowanie rzutu wolnego, po którym z 1:0 dla gospodarzy zrobiło się 1:1. Po tej bramce losy meczu odwróciły się i gole strzelali już tylko goście. Ktoś przed szatnią tak mnie ciągnął, że podarł moją koszulkę sędziowską. A zbity nos nadal mnie boli, choć na szczęście nie został złamany.
– Byliśmy ciągnięci, popychani, więc jak tylko udało mi się wciągnąć obu asystentów do szatni, zadzwoniłem na policję – tłumaczy Boinski. – Czuliśmy się zagrożeni. Naruszono naszą nietykalność. Baliśmy się, że ataki przemocy mogą się powtórzyć, że na zbitym nosie, podartej koszulce asystenta i mojej mocno rozciągniętej się nie skończy, dlatego poprosiliśmy policjantów o eskortowanie nas z szatni na parking.
Jarosz dodaje: – Podczas tego przejścia, nie zważając na obecność policjantów w mundurach, jeden z zawodników drużyny gospodarzy przejeżdżając obok nas otworzył okno w samochodzie i dodatkowo nas zwyzywał. To też opiszemy w protokole pomeczowym.
Zawartość profilu Kamila Walczaka na portalu społecznościowym, w tym zdjęć i tekstów poświęconych Cuiavii, wskazuje jednoznacznie, że oprócz pracy w roli spikera, dziennikarza czy informatora, od dawna jest też kibicem tego klubu. "Cuiavia Inowrocław – na dobre i na złe, na całe życie zielone serce..." – napisał w jednym z wielu kibicowskich postów na Facebooku.
– Relacjonując ten mecz pan Walczak przekroczył granice, których przekraczać nie wolno – mówi Boinski. – Po tym, co zrobił, nieprawdziwe informacje o mnie przeczytały tysiące ludzi. Moja rodzina, wszyscy bliscy są w szoku. Łukasz Boinski uderzył z bańki prezesa klubu! Wszystkie lokalne media puściły taką informację dalej. Przyprawiono mi taką gębę, łatkę, na którą nigdy sobie nie zasłużyłem. Spotkały mnie liczne przykrości i niestety będą spotykać, bo sensacja rozchodzi się dużo szybciej, szerzej i głośniej niż jakiekolwiek wyjaśnienie, sprostowanie czy przeprosiny. Nie mogę i nie chcę tego tak zostawić. Zastanawiam się tylko, co dokładnie zrobić, aby kroki prawne były adekwatne do krzywdy. Na szczęście na przygotowanie dokumentów do sądu mam znacznie więcej czasu niż na podejmowanie decyzji w czasie meczu. Na boisku sędziowie się czasem mylą, ludzka rzecz, ale dokumenty dla sądu przygotuję bezbłędnie. Fakty są oczywiste i moja szkoda również.
6 - 1
Walia
2 - 5
Francja
3 - 2
Dania
4 - 1
Niemcy
1 - 3
Hiszpania
1 - 2
Belgia
1 - 1
Szwajcaria
4 - 3
Islandia
4 - 1
Walia
4 - 0
Holandia
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.