| Czytelnia VIP

Gra w chińczyka. Jak gospodarze dyktują warunki i rozgrywają igrzyska na swoich zasadach

chiny, Pekin 2022, igrzyska chiny, igrzyska pekin
Chiny po raz drugi w ostatnim czasie organizują igrzyska (Fot. Getty)
Miłosz Michałowski

Po oskarżeniu przez Peng Shuai byłego wicepremiera Chin o zmuszanie do seksu i nękanie na wierzch wypłynęły brudy, których nie sposób zamaskować. Afera umocniła Stany Zjednoczone w decyzji dyplomatycznego bojkotu zimowych igrzysk w Pekinie, a WTA wycofało wszystkie turnieje z Chin i Hongkongu. Za oświadczeniami chowają się natomiast ci, którym złe relacje z totalitarnym rządem nie są na rękę. Czyli prawie wszyscy.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Po co Chinom kolejne igrzyska? "Sztuczny deszcz oraz słońce"

Czytaj też

foto: Maskotki IO (PAP)

Po co Chinom kolejne igrzyska? "Sztuczny deszcz oraz słońce"

Jak co roku zleciały w styczniu do Australii tłumy tenisistów, dziennikarzy i kibiców, by przez miesiąc pasjonować się sportem na najwyższym poziomie. Wysokie temperatury, piękne widoki, a przede wszystkim 11 turniejów rozgrywanych w niecałe 30 dni sprawiają, że Australian Summer to chyba najbardziej wyczekiwany czas w tenisowym tourze. Powrót do rozgrywek Naomi Osaki i Rafaela Nadala, wyrównane, zwłaszcza męskie, Australian Open oraz rozgrywane w coraz mniejszym rygorze sanitarnym turnieje pozwoliły skupić się na pięknej grze. Do czasu.

Ani słowa więcej


Jest 2 listopada. Na Weibo, chińskiej platformie przypominającej Twittera, Peng Shuai udostępnia post. W nim trzykrotna olimpijka i dwukrotna zwyciężczyni wielkoszlemowa w deblu oskarża byłego wicepremiera Chin, Zhanga Gaoliego, o zmuszanie do seksu i nękanie psychiczne. Za 20 minut post znika z sieci. A z przestrzeni publicznej – Peng Shuai.

Zaczyna się szeroko zakrojona akcja wyciszania zaniepokojonego społeczeństwa. Z chińskiego Internetu kontrolowanego w całości przez władze usuwane są wszystkie posty i wiadomości odnoszące się sprawy. Cenzurze poddanych jest kilkaset słów takich jak "Peng Shuai", "Zhang Gaoli" czy nawet "tenis", po których użyciu SMS jest blokowany. Próby wysłania wiadomości prywatnej ze screenem posta tenisistki kończą się zawieszeniem konta – "z powodu naruszenia wytycznych dla społeczności". We wszystkich chińskich mediach społecznościowych profil tenisistki zostaje ukryty, a odpowiedzi do poprzednich postów – zablokowane. Ograniczane są także dyskusje na forach tenisowych: "tymczasowo zabrania się publikowania w tej przestrzeni". Cytowany przez "New York Times" Xiao Qiang, badacz wolności w Internecie, zauważa, że tak restrykcyjne traktowanie sprawy zarezerwowane jest tam tylko dla bardzo wrażliwych tematów. Takich jak choćby protesty na placu Niebiańskiego Spokoju w 1989 r., kiedy to władze decydując się na siłowe stłumienie demonstracji zabiły około 2600 opozycjonistów.

Pomimo szybkiego i skutecznego wyciszenia sytuacji sprawa nabiera jednak charakteru globalnego, a liczne próby przekonania reszty świata o bezpieczeństwie i wolności Peng Shuai komplikują sytuację Chin. CGTN, jeden z kanałów telewizji państwowej, udostępnia na swoim Twitterze rzekomy mail od Peng Shuai, w którym tenisistka ma przeczyć sobie pisząc: "wiadomości zawierające oskarżenia o napaści seksualnej nie są prawdziwe (…) nie zaginęłam, jestem bezpieczna (…) po prostu odpoczywałam w domu". Do sprawy włączają się dziennikarze propagandowych mediów, którzy jako jedni z nielicznych w kraju mają legalny dostęp do Twittera. Shen Shiwei, reporter telewizji CGTN, wrzuca zdjęcia Peng Shuai, które tenisistka miała zrobić parę minut wcześniej i udostępnić na platformie WeChat. Hu Xijin, ówczesny redaktor naczelny propagandowej gazety "Global Times" publikuje nawet stworzony na potrzebę sytuacji film próbujący przedstawić szczęśliwą Peng.

Po co Chinom kolejne igrzyska? "Sztuczny deszcz oraz słońce"

Czytaj też

foto: Maskotki IO (PAP)

Po co Chinom kolejne igrzyska? "Sztuczny deszcz oraz słońce"

Thomas Bach, Shuai Peng,
Thomas Bach i Shuai Peng podczas igrzysk w Pekinie (Fot. Getty)

1 grudnia – prawie miesiąc po udostępnieniu posta przez Shuai – WTA podejmuje jednak decyzję o zawieszeniu jedenastu turniejów, w tym WTA Finals, zaplanowanych w Chinach i Hongkongu na wrzesień, październik i listopad. "To nie jest miejsce, w którym chciałem skończyć" – mówi jeszcze tego samego dnia Steve Simon, prezes WTA, który ponad dwa tygodnie wcześniej ostrzegał Chiny przed takimi sankcjami, jeśli ci nie wyjaśnią sprawy i nie pozwolą mu porozmawiać z zawodniczką.

Decyzje Simona cieszą się bardzo dużym uznaniem, tym bardziej, że na polu biznesowym nie są łatwe. W 2019 roku WTA podpisało 10-letni kontrakt z Chinami na organizacje finałów w Shenzhen, w które organizatorzy planowali zainwestować ponad miliard dolarów. Ta ogromna suma miała zostać przeznaczona na budowę nowego stadionu oraz podwojenie puli nagród do 14 mln dolarów. Teraz relacje na linii WTA – Chiny mocno się pogorszyły, a organizacja azjatyckich turniejów stoi pod dużym znakiem zapytania.

W przypadku braku porozumienia z totalitarnym krajem żeński tour miałby to samo, co przed rokiem: jesień uboższą o prestiżowe turnieje z wysokimi pulami nagród. Wygląda jednak na to, że prezes WTA, zdając sobie sprawę z nikłych szans na przeprowadzenie dochodzenia w sprawie Peng Shuai, będzie chciał o wiele wcześniej niż rok temu zabezpieczyć jesienny harmonogram.

Simon szuka teraz nowych sponsorów i inwestorów, którzy mogliby wesprzeć turnieje oraz ich organizację w przypadku porzucenia niezwykle opłacalnego i niemniej skomplikowanego chińskiego rynku. Choć straty będą liczone w setkach milionów dolarów Steve Simon – po konsultacjach z m.in. radą zawodniczek – wysyła jasny sygnał: bezpieczeństwo tenisistek jest najważniejsze.

Shuai Peng, Peng tenis, Peng Chiny, Shuai Peng Chiny
Shuai Peng to utytułowana chińska tenisistka (Fot. Getty)
Ile potrwa olimpijski spokój? Widmo wojny nad igrzyskami

Czytaj też

Władimir Putin i Xi Jinping (fot. Getty Images)

Ile potrwa olimpijski spokój? Widmo wojny nad igrzyskami

Nie zatrzymamy się


Jest piąty dzień Australian Open. Xiao – chińska artystka mieszkająca w Melbourne – przychodzi na mecz 3. rundy między Wang Qianga a Madison Keys. Ubrana w zaprojektowaną przez siebie koszulkę z napisem "Gdzie jest Peng Shuai" ma nadzieję, że dostrzegą ją kamery i po blisko trzech miesiącach od zaginięcia tenisistki świat przypomni sobie o jej istnieniu. Jednak nie wszyscy są entuzjastami tego pomysłu. Gdy aktywistka przemieszcza się między kortami zatrzymują ją ochroniarze i stawiają przed wyborem: albo zdejmie "obraźliwą" koszulkę, albo będzie musiała opuścić teren.

Od 2019 roku jednym z głównych sponsorów wielkoszlemowego turnieju jest Luzhou Laojiao – należąca do państwa chińskiego firma alkoholowa, która ma prawa do nazwy jednego z kortów na Melbourne Park.‎ Jak podaje "New York Times" Australian Open ma również umowę z CCTV, chińską telewizją publiczną, która transmituje mecze kobiet i mężczyzn z całego australijskiego Swingu.‎ Oprócz tego biura Tennis Australia są też w Chinach, skąd pomagają w organizacji azjatyckich turniejów.

W jakimś sensie to przewidywałam, ponieważ oni mają chińskich sponsorów, prawda? – mówi dziennikarzom Xiao po tym, jak opuściła teren nie chcąc zdjąć koszulki.

W poniedziałek, trzy dni po aferze i ogromnej krytyce ze strony kibiców, głos zabrał szef Tennis Australia Craig Tiley przekonując, że chińskie interesy handlowe nie mają wpływu na turniej. „To nie musi być tylko kwestia polityczna lub komercyjna. Jeśli ocenimy, że [kibice] przychodzą, aby zakłócić komfort i bezpieczeństwo naszych fanów zawsze będzie to niemile widziane. Ale jeśli chcą przyjść w koszulce z napisem: "Gdzie jest Peng Shuai?", mogą to zrobić. Nie mamy z tym problemu”.
W sobotę, przed finałem singla kobiet, aktywiści rozdali więc 1000 koszulek z napisem "Gdzie jest Peng Shuai?", w których kibice zasiedli na Rod Laver Arena. Grupa wolontariuszy zapowiedziała: będziemy obecni na każdym turnieju Wielkiego Szlema.

Ile potrwa olimpijski spokój? Widmo wojny nad igrzyskami

Czytaj też

Władimir Putin i Xi Jinping (fot. Getty Images)

Ile potrwa olimpijski spokój? Widmo wojny nad igrzyskami

igrzyska pekin 2022, igrzyska pekin, igrzyska chiny
Dla Chińczyków igrzyska to szansa na ocieplenie wizerunku (Fot. Getty)

Złoty środek


Ostatnie miesiące nie są łatwe dla Chin. Z powodu zimowych igrzysk inne kraje, jakby trochę z większą dokładnością zaczęły przyglądać się łamaniu praw człowieka w tym totalitarnym państwie. Prześladowania Ujgurów w regionie Sinciang, które amerykański Departament Stanu określił ludobójstwem; tłumienie prodemokratycznych protestów w Hongkongu i sprawa Peng Shuai sprawiły, że kilka państw, na czele z USA, zbojkotowało dyplomatycznie zimowe igrzyska. Jednak nie wszyscy chcieli ryzykować złymi stosunkami z wielkim krajem. Firmy Airbnb, Coca-Cola, Intel, Procter & Gamble i Visa jeszcze w lipcu ubiegłego roku zostały wezwane przed amerykański Kongres i oskarżone o "przedkładanie zysków nad etykę i trwanie przy sponsorowaniu igrzysk olimpijskich".

Oficjalnymi partnerami tego święta sportu jest 13 firm, których kontrakty przewyższają łącznie miliard dolarów. Choć sponsoring MKOI od zawsze oznaczał wielki prestiż i przywilej, to obecna impreza może popsuć reputację wielu marek, które postawione przed etycznym dylematem przeraziły się ewentualnymi sankcjami.

Na początku 2021 r. marka H&M poinformowała o zaprzestaniu korzystania z bawełny produkowanej w regionie Sinciang, która do sklepów na całym świecie trafiała w wyrobach pochodzących z rąk zmuszanych do pracy Ujgurów. W ramach odwetu ubrania szwedzkiej firmy zniknęły z największych platform e-commerce w Chinach, a państwowa telewizja CCTV oskarżyła ją o kłamstwa dodając: "H&M z pewnością zapłaci za swoje działanie". Tak też się stało. Przez kwartał marka straciła 74 mln dolarów.

Partnerzy igrzysk balansują ciągle na linie. Długoletnie umowy z międzynarodowym komitetem i brak wpływu na wybór gospodarzy doprowadziły do sytuacji, z której nie mogą wyjść stratni. Nadmierne wspieranie igrzysk, bez odnoszenia się do oskarżeń o łamanie praw człowieka w Chinach doprowadzi do krytyki Zachodu, a z kolei każda wypowiedź potępiająca tamten rząd zaszkodzi perspektywom prowadzenia biznesów w tym azjatyckim kraju. – Nie sądzę, aby którakolwiek z firm o globalnej marce mogła sobie pozwolić lub jest gotowa obrażać chiński rząd – powiedział Rick Burton, były dyrektor ds. marketingu Amerykańskiego Komitetu Olimpijskiego.

Firmy szukają więc złotego środka. Jak wynika z analizy BBC oficjalni sponsorzy MKOI wykazali dużo mniejszą aktywność marketingową związaną z igrzyskami przed zawodami w Pekinie niż miało to miejsce w przypadku święta sportu w Tokio. Oczywiście, letnie zawody zawsze były ważniejsze od zimowych, jednak w tym przypadku tendencja nie wydaje się przypadkowa – firmy wciąż szukają balansu i nie wychylają się zbytnio.

Shuai Peng, Shuai Peng igrzyska, Shuai Peng Chiny
Sprawa Shuai Peng wzbudziła ogromne kontrowersje (Fot. Getty)

Świat czeka na Chiny. A te są gotowe


Nie bez powodu eksperci tegoroczne igrzyska porównują do tych letnich w Berlinie z 1936 r., które nazistowskie Niemcy wykorzystały do zaprezentowania faszystowskiego reżimu Adolfa Hitlera. Organizacja trwających zimowych igrzysk olimpijskich to dla Chin kolejny symbol sukcesu – niezwykłej niezależności i sprawczości. Gdy w 2008 r. Pekin organizował letnie igrzyska mieliśmy nadzieję, że dadzą początek liberalizacji polityki kraju, czego dowodzić miało m.in. złagodzenie przepisów dla zagranicznych korespondentów. Jednak przez 14 lat pozycja Chin na tle reszty świata zmieniła się, a sytuacja w kraju – pogorszyła. "Wtedy Chiny starały się tylko spełnić narzucone warunki. Teraz świat musi spełniać warunki Chin" – pisze dziennik "New York Times" podkreślając: "Chiny nie muszą już potwierdzać pozycji na arenie światowej; zamiast tego chcą pokazać światu wizję zamożnego, pewniejszego narodu pod rządami Xi, najpotężniejszego przywódcy kraju od czasów Mao Zedonga. Tam, gdzie kiedyś rząd starał się uspokoić swoich krytyków, aby letnie igrzyska zakończyły się sukcesem, to dziś krytykom się przeciwstawia."

Na najkrótszej smyczy Pekinu jest MKOI, który stracił kontrolę nad koronną imprezą. Organizacja nie wypowiada się na tematy praw człowieka, notorycznie chowając się za frazesami i stojąc z przesłaniem o "nieupolitycznianie igrzysk". Kiedy Pekin wyszedł z inicjatywą strategii "zero covid" międzynarodowy komitet olimpijski szybko odstąpił od dyskusji zezwalając na wprowadzenie kontrowersyjnych obostrzeń – ściśle zamkniętych "baniek", codziennych testów sportowców, sztabów i obsługi oraz wprowadzenie w życie obowiązkowej aplikacji mającej funkcje cenzury i luki w zabezpieczeniach.

Od początków starań o te zimowe igrzyska mocnymi kartami przetargowymi Pekinu były doskonała organizacja, terminowość i brak potrzeby dużych nakładów – a więc czynników, których brakowało Rosji, Korei Południowej oraz Brazylii. Na trwające igrzyska Pekin przeznaczył niewiele więcej niż 1,5 mld dolarów – w porównaniu do Soczi (51 mld dol.), czy Pjongczangu (13 mld dol.). To ogromna różnica. – To naprawdę bezpieczny wybór, bo wiemy, że Chiny spełnią obietnice – powiedział swego czasu Thomas Bach, szef MKOl.

Problemy natury klimatycznej były największymi, z jakimi musiały się zmierzyć Chiny. Infrastruktura sprzed 14 lat została wykorzystana powtórnie. Pływalnia Water Cube stała się areną curlingu. Capital Indoor Stadium (znane też jako "Ptasie Gniazdo"), kiedyś siatkarzy, gości teraz łyżwiarstwo figurowe i szybkie. A koszykarski Wukesong Indoor Stadium został oddany hokeistom. W górach, gdzie brakuje śniegu i wody, rozbudowano systemy zbiorników oraz wodociągów, które karmią setki armatek śnieżnych.

Oprócz aren czysto olimpijskich Chińczycy zbudowali również nowe lotnisko, powiększyli system metra i zmodernizowali szybkie koleje dowożące z Pekinu do najodleglejszych miejsc – takich, jak oddalony o 195 km ośrodek narciarski w Zhangjiakou. Według urzędników igrzyska mają być w pełni neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla. "Spełnimy każdą obietnicę, którą złożyliśmy" – powiedział delegatom w 2015 roku Xi Jimping, przywódca Chin, po wybraniu Pekinu na gospodarza.

Trwające igrzyska były jednak, są i będą kontrowersyjne. Ciągły brak wiedzy o Peng Shuai prowokuje kolejne pytania, na które wciąż nie dostajemy odpowiedzi. Choć MKOl miał odpowiednie narzędzia do wywarcia presji, to nie wykorzystał ich pozwalając, by to "ogon machał psem". Oczywiście – gdyby dokładniej przyjrzeć się innym wielkim zawodom i turniejom, to nietrudno byłoby znaleźć także masę nadużyć, czasem nawet wstrząsających: korupcji, cenzury a nawet niewolnictwa. Sport od zawsze był bowiem także częścią polityki, a polityka częścią sportu. Tylko czy w tym przypadku granice nie zostały już przekroczone?

Najnowsze
Szczęsny zagra z Realem. Nikt nie podważa decyzji Flicka
tylko u nas
Szczęsny zagra z Realem. Nikt nie podważa decyzji Flicka
Robert Błoński
Robert Błoński
| Piłka nożna / Hiszpania 
Wojciech Szczęsny po raz piąty w karierze ma zagrać przeciwko Realowi. W styczniu wystąpił w wygranym 5:2 finale Superpucharu Hiszpanii i w drugiej połowie wyleciał z boiska z czerwoną kartką (fot. Getty)
Hurkacz pożegnał się z Madrytem. Kiedy jego kolejne występy w sezonie?
Kiedy gra Hubert Hurkacz w 2025 roku? Sprawdź plany startowe Polaka [TERMINARZ]
Hurkacz pożegnał się z Madrytem. Kiedy jego kolejne występy w sezonie?
| Tenis / ATP (mężczyźni) 
To nie był "polski" dzień. Niżej notowana rywalka nie dała szans
Magda Linette szybko pożegnała się z turniejem w Madrycie (fot.
pilne
To nie był "polski" dzień. Niżej notowana rywalka nie dała szans
| Tenis / WTA (kobiety) 
Kolejny bramkarz może wrócić z emerytury! Wygrał Ligę Mistrzów
Marin Sego (fot. Getty Images)
Kolejny bramkarz może wrócić z emerytury! Wygrał Ligę Mistrzów
(fot. TVP)
Damian Pechman
Nieudany powrót Hurkacza. Żegna się z Madrytem
Hubert Hurkacz (fot. Getty)
Nieudany powrót Hurkacza. Żegna się z Madrytem
| Tenis / ATP (mężczyźni) 
Kiedy mecze polskich hokeistów na MŚ dywizji 1A? Sprawdź terminarz
Hokejowe MŚ Dywizji 1A: kiedy mecze reprezentacji Polski w MŚ 2025? [TERMINARZ]
Kiedy mecze polskich hokeistów na MŚ dywizji 1A? Sprawdź terminarz
| Hokej / Reprezentacja 
Ter Stegen wraca do gry. Ze Szczęsnym nie ma jednak szans
Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny po meczu Ligi Mistrzów (fot. Getty).
polecamy
Ter Stegen wraca do gry. Ze Szczęsnym nie ma jednak szans
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
Do góry