{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Członek zarządu PZPN: mecz z Rosją stał się tylko tłem dla wydarzeń z Ukrainą
Piotr Kamieniecki /
Bez względu na wszelkie minusy, nie chcemy utrzymywać relacji sportowych z takim państwem. Czekał nas ważny mecz z Rosją, ale czy jest on w tej chwili tak ważny? Spotkanie w barażach staje się tylko tłem dla wydarzeń na Ukrainie – deklaruje w rozmowie z TVPSPORT.PL Zbigniew Bartnik, członek zarządu PZPN.
Reprezentacja Polski. Cezary Kulesza zdecydował. Nie będzie meczu z Rosją
Władze Polskiego Związku Piłki Nożnej podjęły decyzję, że biało-czerwoni nie zagrają z Rosją w spotkaniu barażowym o awans do mistrzostw świata. – Koniec ze słowami, czas na czyny! W związku z eskalacją agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, reprezentacja Polski nie zamierza rozegrać barażowego meczu z rep. Rosji. To jedyna słuszna decyzja – stwierdził Cezary Kulesza, prezes PZPN.
Protest poprzez sport
– W pełni zgadzam się z tą decyzją i jak najbardziej ją popieram. To trudny wybór, pozostaje kwestia perspektywy sportowej i finansowej, ale ważniejsze są dziś inne sprawy. Działania Rosji doprowadziły do sytuacji, na którą także w sporcie musimy patrzeć krytycznie. Trzeba podejmować decyzje, które pokażą, że nie zgadzamy się na takie zachowania – deklaruje Zbigniew Bartnik, członek zarządu krajowej federacji oraz prezes Lubelskiego Związku Piłki Nożnej.
– Możemy zaprotestować przy okazji bardzo ważnego wydarzenia. Bez względu na wszelkie minusy, nie chcemy utrzymywać relacji sportowych z takim państwem. Czekał nas ważny mecz z Rosją, ale czy jest on w tej chwili tak ważny? To sprawa, która staje się tłem wobec wydarzeń na Ukrainie. Tym bardziej, że mam bezpośrednie doświadczenia dotyczące tego, co dzieje się w przygranicznych punktach – stwierdził.
–Mamy osoby związane z futbolem, które działają w takich ośrodkach. Dzieje się to w Tomaszowie, Lubyczy Królewskiej, Dorohusku, Hrubieszowie czy Włodawie. Wiemy, jak to wygląda z bliska. Tym bardziej boleśnie odczuwamy te wydarzenia, bo mamy wielu przyjaciół w Ukrainie, na Białorusi czy nawet Rosji – tłumaczy członek zarządu PZPN.
– Byliśmy w stałym kontakcie w środowisku piłkarskim. Siłą rzeczy niektórzy chcieli szybkiej decyzji, a inni sugerowali poczekanie na głosy UEFA i FIFA. Ale najbliżej całej sprawy było kierownictwo PZPN. Myślę tu o prezesie czy sekretarzu generalnym, którzy mieli informacje z pierwszej ręki – zdradza kulisy Bartnik.
Pomoc dla Ukrainy
– Rozmawiam telefonicznie ze znajomymi ze środowiska piłkarskiego, którzy są na Ukrainie, jak i działają w Polsce na rzecz pomocy naszym sąsiadom. Docierają do nas wieści o stale narastającej liczbie osób w punktach przygranicznych. Dużo słyszeliśmy o tym, że wojna rozpocznie się po igrzyskach olimpijskich oraz o tym, że radzono spać z przysłowiowym plecakiem pod głową, by być gotowym na różne wydarzenia. Dostajemy zapytania o pomoc rodzinom. Czasami było tak, że ukraiński piłkarz był akurat na testach w Polsce i teraz trzeba mu podpowiedzieć, jak się odnaleźć w tej sytuacji – stwierdził Bartnik.
– Rozmawiam ze znajomymi z okolic Łucka i jest tam względnie spokojnie. Ale oni mają też informacje z innych części kraju, z całego środowiska i docierają wieści, że jedni wyjeżdżają, inni nie. Pomysłów jest mnóstwo. Nie każdy może też opuścić Ukrainę po dekrecie dotyczącym mobilizacji mężczyzn w wieku 18 – 60 lat – dodał prezes lubelskiego związku.
– Informuję prezesów naszych klubów, że w poniedziałek będą oficjalnie rozpatrywane pewne decyzje w PZPN. To tyczy się także Ukraińców. Jednocześnie nie jestem w stanie powiedzieć czy jacyś zawodnicy czy trenerzy z tego kraju, wrócili z Polski do siebie, by walczyć. Nie mogę tego zweryfikować – tłumaczy Bartnik.
PZPN za pośrednictwem Kuleszy zapowiedział, że chce, by zawodnicy z Ukrainy nie byli wliczani do limitów cudzoziemców spoza krajów Unii Europejskiej. Dodatkowo trenerzy mają być zwolnieni z opłat. Szkoleniowcy muszą uiścić odpowiednią kwotę za zgodę na pracę w Polsce.
– Często mówimy o zawodnikach, ale są też piłkarki z Ukrainy, które wybierają grę w naszych ligach. A powinniśmy patrzeć jeszcze szerzej. Wiadomo, że są trenerzy i trenerki. Szkoleniowcy podlegają przepisom, wymagającym opłacenie pewnej kwoty za możliwość prowadzenia drużyny w Polsce. To także temat, który prawdopodobnie będzie podlegał dyskusji. Chciałoby się, by te decyzje dotyczyły także sędziów, jak i pań prowadzących spotkania piłkarskie. Musimy spojrzeć na wszystkie aspekty tej sytuacji – zapowiada Bartnik, który jest też szefem komisji PZPN do spraw piłki kobiecej.